I pocałował mnie namiętniej, niż kiedykolwiek wcześniej.
A ludzie gapili się na nas, jak na upośledzonych umysłowo.
Plus nasi przyjaciele zrobili nam, zapewne zajebiste, zdjęcie.
Odsunąłem się od niego, nie kryjąc zadowolonego uśmiechu. Nie obchodziło mnie w tamtym momencie, czy chłopak zorientował się, że to nie była gra, bo i tak nikt tego uśmiechu nie mógł dojrzeć. Tylko on. Chociaż wiem, że za jakiś czas będę żałował, bo znowu przyjdzie mi zastanawiać się, czy moje uczucia są dla niego jasne.
Popchnąłem go na krzesło i zaraz sam usiadłem. Szybko wziąłem kubek z kawą i zacząłem pić, chcąc przed innymi ukryć ten uśmiech, który nie chciał zejść mi z twarzy.
- Coraz zabawniej... - szepnął pod nosem Dave lekko się uśmiechając, po czym zajął się swoim napojem.
- A nie tak miało być? - skomentował Anis z lekko uniesionymi brwiami. Wziął łyka kawy, przy czym ubrudził się trochę spenionym mlekiem nad ustami. - Przypomnę, że to był twój pomysł.
- No i co? - Czarnoskóry oparł głowę na jednej ręce i starając się ukryć śmiech obrzucił siedemnastolatka wzrokiem. - Coś nie tak?
- Nie... No przecież wszystko w porządku - puścił mu oczko i przeczesał sobie włosy palcami, co gdyby nie to mleko na twarzy prawdopodobnie wyglądałoby całkiem nieźle. - Pogratulować skojarzeń i kreatywności po prostu, przyjacielu.
- Nie... - Zacząłem się śmiać wpatrując w chłopaka. - No ja cię nie mogę brać na poważnie z tym czymś na ryju... - Schowałem twarz w dłoniach, patrząc na niego przez małe przerwy między palcami.
- Co...? - Anis wyjął telefon z kieszeni i przejrzał się w jego wyłączonym wyświetlaczu.
- Zostaw... - Parsknąłem cichym śmiechem i jedną z chusteczek znajdujących się na stoliku otarłem mu twarz. Oczywiście, nadal nie przestawałem się śmiać. Przez co i dziewczyny miały na twarzach głupie uśmiechy, a Dave załamywał się nami, jednak nie był wyjątkiem, i również co chwila cicho się śmiał.
- No i co was tak bawi? - Obie ręce oparł łokciami na stoliku a na dłoniach umieścił głowę, co wyglądało całkiem uroczo, gdy wpatrywał się prosto w moje oczy.
Ale nie pomagało mi uspokoić śmiechu.
Anis przewrócił oczami, zamoczył dwa palce w kawie, po czym przejechał mi nimi po nosie. Zanim się zorientowałem już każdy zdążył zrobić mi zdjęcie. On również.
Sapnąłem zirytowany, co Anis skomentował cicho mrucząc coś o tym, że do twarzy mi z rumieńcem.
- Mhm, super. - Sięgnąłem po kolejną chusteczkę, ale chłopak mnie wyprzedził i odsunął je na drugi koniec stolnika, tak, że teraz były poza moim zasięgiem.
- Aha? - Wstałem, ale on również to zrobił. Spojrzałem na niego z lekko przymrużonymi oczami, nie wiedząc o co mu chodzi. Postąpiłem krok do przodu. Tak, jak zaraz i on. Stał teraz blisko mnie, nie przestając się we mnie wpatrywać z delikatnym, uroczym uśmiechem.
- I co teraz? - Założyłem ręce na piersi i bez mrugnięcia okiem odwzajemniłem owe spojrzenie. Chociaż gdzieś w środku było mi teraz kurwesko trudno. Za bardzo przejmowała mnie ta bliskość. I to, co robił chłopak.
Ułożył mi dłoń na policzku i pogładził go lekko kciukiem, po czym pojechał nią nieco wyżej i przeczesał moje włosy. Jego uśmiech powiększył się znacznie, widząc moją zdezorientowaną i niezdecydowaną minę. Wzrokiem powędrował nieco niżej, i zupełnie się nie śpiesząc ujął wolną ręką moją dłoń, po czym splótł swoje palce z moimi. Gdy ponownie na mnie spojrzał dzielił nas może jeden, cholerny centymetr.
- Chcę tylko głupią chusteczkę - mruknąłem zawstydziny i odwróciłem od niego wzrok.
- Nie potrzebujesz - odparł z lekkim rozbawieniem i zaraz poczułem, jak całuje lekko mój nos. - I już.
Przewróciłem oczami. Ale nie byłbym sobą gdybym nie wykorzystał tego, że tak bezproblemowo bawi się na dzisiejszym zadaniu.
Dwoma palcami ująłem jego brodę i przysuwając się jeszcze bliżej musnąłem dolną wargę. I mimo, że oddanie mojego pocałunku wcale nie powinno mnie zdziwić, to moje serce miało inne zdanie.
Mrucząc z zadowoleniem lekko odepchnąłem go od siebie i rzuciłem głupie spojrzenie.
- No tak... - zaśmiał się Anis i już zaraz siedział znowu na swoim miejscu, tak, jak i ja.
Następną godzinę spędziliśmy na rozmowach o najmniej istotnych rzeczach, głupim docinaniu sobie przeze mnie i Anisa oraz wstawianiu przez Lisę naszych jeszcze głupszych zdjęć na my story.
Sięgnąłem po telefon Anisa do jego kieszeni w płaczu, na co nawet nie zareagował. Włączyłem snapchata i wstawiłem pare zdjęć o których nawet nie miał pojęcia. Zaraz po tym napisałem do Kaspera, że niedługo wracam, dodając krótki komentarz na ten temat skierowany w stronę Lisy, Megan, Dave'a i Anisa.
- Odprowadzę cię - Stwierdziła brązowowłosa dopijając resztki swojej drugiej już kawy. - W sumie dawno powinnam wrócić. Mama się ode mnie zaraziła i muszę trochę poograniać za nią w domu.
- No w porządku - mruknąłem, zadowolony z faktu, że nie będę musiał wracać sam. Wyłączyłem wszystkie zbędne aplikacje na telefonie chłopaka i przeniosłem się na ekran główny. Dopiero teraz zauważyłem coś nawet... uroczego?
- To idziesz? - Spytała Megan, zasuwając krzesło i żegnając się z resztą.
- Tak, tak... Już... - Wsunąłem urządzenie tam, skąd je wziąłem i poklepałem Anisa po ramieniu, rzucając mu szybkie "hej". Z Davem przybiłem piątkę, a Lisę lekko przytuliłem. Już zaraz znalazłem się razem z Megan na zewnątrz, przedzierając się przez padający śnieg w stronę odpowiedniego przystanku.
Ale tak serio, to nawet nie zastanawiałem się jakim autobusem powinienem jechać. W głowie nadal miałem jedno.
Dlaczego, do cholery, na jego tapiecie jestem ja z tym czymś na ryju i króliczkiem z messengra?
§
Hajjj <3
Dawno nie było rozdziału, to w sumie powinienem się nieco bardziej postarać. Jednak wena jest jak baba ;-; raz jej się zachce a raz ma mnie w dupie. Także no.
W każdym razie...
💬 mile widziane,🌟 tak samo.
Miłych ferii kociaki :3
CZYTASZ
30 DAYS HOMO CHALLENGE ✔
Dla nastolatkówChyba każdy zrobił kiedyś jakiś challenge z przyjaciółmi. Czy to zwykła gra w prawdę i wyzwanie... Czy coś nieco bardziej skomplikowanego. Typowa, popularna rozrywka. Ale... gdyby tak odejść nieco od schematów? Pobawić się w coś, co obróci nasze życ...