- I teraz dodaj te dwa pierwiastki do siebie - wskazał palcem na kartce, a gdy zacząłem powolnie wykonywać jego polecenie pokręcił przecząco głową. Zabrał mi długopis z dłoni, a ja obserwowałem jak robi to poprawnie.
- Jak ci się uda to wykonać to powiedz, zgłoszę, żebyś Nobla dostał - zaśmiał się złośliwie. -Zapamiętaj, że nigdy nie dodajemy ani nie odejmujemy pierwiastków. Możemy je jedynie mnożyć i dzielić. - Mówiąc zaznaczał przykłady w zeszycie i co chwila na mnie zerkał.- Tak poza tym... to materiał z gimnazjum. A ja jestem przerażony twoimi brakami. - Gdy skończył zapisał mi jeszcze jedno działanie i oddał zeszyt, żebym mógł je wykonać. - Powinieneś umieć to od drugiej klasy. Nie wiem, na chuj mam cię tego uczyć
Zmarszczyłem brwi i zacząłem obliczać nawiasy, niechlujnie zapisując liczby za znakiem równości działania. Gdy udało mi się wszystkie zredukować zabrałem się za mnożenie.
W tym czasie Anis postanowił się rozgościć i znalazł w szufladzie jakieś zakreślacze. Pokiwał głową z uznaniem dla efektu, pozbawił jednego zatyczki i już po chwili poczułem, jak zimna końcówka flamastra przejeżdża po moim policzku.
- Anis... - mruknąłem zdenerwowany. Walnąłem go z pieści w ramię i przewróciłem oczami, po czym zirytowany wróciłem do obliczania działań.
Po mnożeniu dzielenie. Coś, z czym radzę sobie najgorzej. Skupiłem się na odpowiednim działaniu i już rozpisywałem je gdzieś obok pisemnie, gdy ponownie poczułem, jak Anis maże mi czymś po twarzy.
- Cholera jasna... Ogarniesz się?
- Ja tylko sprawdzam przydatność - wzruszył ramionami i przejechał mi kolejnym po czole.
Odrzuciłem zeszyt na bok i złapałem go za nadgarstek, powstrzymując kolejną próbę "kontroli przydatności".
- Uuu... A chciałem ci serduszko takie ładne na nosku zrobić... - Wydął dolną wargę, robiąc smutną minę.
- Goń się... - Oderwałem od niego wzrok i puściłem rękę, odsuwając się na środek łóżka i zabierając ze sobą zeszyt. Za bardzo mnie rozpraszał... Nie koniecznie to co robił. To, że w ogóle znajdował się w tym samym pomieszczeniu. I tego się obawiałem... Że przez ten durny challenge zacznę się przy nim czuć inaczej. Odsuwać się od niego. Nie traktowałem go już jak przyjaciela, bo on się tak nie zachowywał.
Poczułem jak łóżko ugina się pod ciężarem chłopaka i usłyszałem skrzypnięcie. Przysunął się, aby sprawdzić jak idzie mi obliczanie.
Zakończyłem działanie dosyć dziwnym wynikiem. Jak dla mnie na dziewiećdziesiąt dziewięć procent nieprawidłowym. Pokazałem jednak zeszyt Anisowi i czekałem na jego reakcję.
- Gratulacje - pokiwał głową. - Wszystko źle a wynik to nie wiem skąd ty wziąłeś...
Zrezygnowany opadłem plecami na poduszki i schowałem w jedną twarz. Nigdy się tego nie nauczę... A z nim obok to już na pewno.
- Wiesz, gdzie masz błąd?
Podniosłem się i spojrzałem na działania z nadzieją, że chociaż zapamiętam te błędy i to mi w czymkolwiek pomoże. Zamiast tego jednak poczułem, jak chłodna dłoń szarowłosego dotyka mojego policzka i odwraca mój wzrok w jego stronę.
- Po prostu mnie nie słuchasz - Uniósł brwi i zaczął powoli zbliżać sie do mojej twarzy. - Zamiast tego obserwujesz każdy mój ruch...
- A-anis... - Przed oczami miałem w tym momencie już tylko te jego, czarne i błyszczące z zadowolenia... Tylko czym, do cholery?
Musnął ustami moje wargi i popchnął mnie z powrotem na plecy, siadając szybko na moich biodrach. Dłonie ułożył mi na brzuchu, tuż pod klatką piersiową i wbił we mnie to spojrzenie pełne... Pożądania?
Chciałem coś powiedzieć... Wyrwać się. Wyjść ale... Nie mogłem. Jego wzrok działał na mnie wręcz paraliżująco. A gdy zaczął powoli zbliżać się do mnie... Zsuwać dłonie coraz niżej...
Mruknąłem cicho i odwróciłem wzrok. Moje ręce powedrowały ku dłoniom chłopaka, nerwowo ich szukając. Nic jednak nie zrobiłem, bo ten zawisł tuż nad moją twarzą, omiotając ją ciepłym oddechem... Nie umiałem nic zrobić.
- Podoba ci się, misiek? - Przejechał nosem po moim policzku i wyszeptał do ucha - Tak, jak mi?
Mój oddech był znacznie przyspieszony, a serce biło mi szybciej niż kiedykolwiek. Czułem go tak blisko... Za blisko.
- Anis, prze... - Chciałem coś powiedzieć, ale przerwał mi pocałunkiem. Poczułem, jak jego dłonie znów jadą po moim ciele ku górze, podnosząc tym samym koszulkę i wywołując lekkie dreszcze na ciele.
Nagle, gdzieś za nami ktoś wpadł przez drzwi do pomieszczenia i z głuchym łoskotem przewrócił się na ziemię. Albo nawet nie jeden "ktoś".
Anis cicho zaśmiał się w moje usta i otworzył oczy, wpatrując się we mnie. Poprawił wcześniej mało nie zdjętą przez siebie koszulkę i trącając swoim nosem mój zszedł ze mnie.
- Rozumiem, że zadanie zaliczone na sześć? - Słysząc to z ust chłopaka, który jeszcze przed chwilą doprowadził mnie do takiego stanu raptownie podniosłem się do pozycji siedzącej. Rozejrzałem się po pomieszczeniu, w którym prócz naszej dwójki znajdowali się teraz również Lisa, Megan i Dave.
Uniosłem brwi z niedowierzaniem, jednak zaraz na mojej twarzy zagościł gniew i zirytowanie. Wstałem z miejsca, walnąłem poduszką naszego aktora, do tej pory zadowolonego i uśmiechniętego szeroko. Resztę obrzuciłem szybkim spojrzeniem i minąłem w drzwiach, zamykając je za sobą z hukiem.
Serio? Zadanie? Dlaczego, do cholery, ja dowiaduję się o nich ostatni? To miała być równa rywalizacja! Do tego... To było już przegięcie.
Wbiegłem po schodach do salonu i zignorowałem wołanie za sobą. Powędrowałem do kuchni by zaparzyć sobie kawy. Miałem nadzieję, że może to mnie trochę otrzeźwi. W przeciwnym razie rozpiernicze wszystko w promieniu sześciu metrów...
Ktoś złapał mnie za ramię i jednym ruchem odwrócił w swoją stronę. Zaraz wylądowałem w objęciach blondynki, która westchnęła i zaczęła uspokajająco głaskać mnie po plecach.
- Jesteście jebnięci... - mruknąłem i poklepałem ją po ramieniu, zaraz delikatnie się odsuwając by zaparzyć sobie tą kawę. W tym czasie do pomieszczenia zdążyła dotrzeć reszta moich tak zwanych "przyjaciół".
Oparłem się plecami o blat, sącząc kawę z parującego kubka i spojrzałem na Anisa. Na twarzy nie miał już tego uśmiechu co jeszcze przed momentem. Raczej wydawał się czymś trochę przybity. Może zauważył, jak głupie było to, do czego się posunął?
- Jaka była treść zadania? - rzuciłem, niby to od niechcenia i spojrzałem na Megan, stojącą obok szarowłosego.
- Um... Miał cię rozpraszać. W jakiś sposób... I pocałować conajmniej raz.
§
Hej :3
Jak widać rozdział wcześniej niż ostatnio, jednak nadal nie będą się one pojawiać wcześniej niż jakoś raz w tygodniu. Nauka, rodzice i te sprawy...No dobra.
Gwiazdki i komentarze = luv vas bardzo ^^Do następnego :^
CZYTASZ
30 DAYS HOMO CHALLENGE ✔
Novela JuvenilChyba każdy zrobił kiedyś jakiś challenge z przyjaciółmi. Czy to zwykła gra w prawdę i wyzwanie... Czy coś nieco bardziej skomplikowanego. Typowa, popularna rozrywka. Ale... gdyby tak odejść nieco od schematów? Pobawić się w coś, co obróci nasze życ...