23

14.4K 703 140
                                    

Szłam korytarzem próbując ominąć tłok, który zazwyczaj panuje w naszej szkole.
Źle się czułam i wydawało mi się, jakbym miała zaraz zemdleć. Ledwo stałam na nogach, a wszystkie omijające mnie osoby pogarszały tylko sytuację.
Kiedy w końcu udało mi się dostać do szafki, otworzyłam ją wyjmując dwie książki do angielskiego.

Wolnym krokiem ruszyłam w stronę klasy. Korytarz robił się bardziej przestronny, natomiast ja coraz gorzej się czułam. Ból brzucha przybrał na sile, a w dodatku zaczęło kłuć mnie w klatce piersiowej.
Zatrzymałam się opierając o ścianę i kucnęłam. Przymknęłam oczy i wsunęłam zimną dłoń pod bluzę, aby chodź odrobinę złagodzić ból.

Zadzwonił dzwonek na lekcje, przez co na korytarzu nie było już nikogo. Nie miałam siły żeby się podnieść. Usiadłam na podłodze, przyciągając kolana pod brodę i wypuściłam powietrze z ust.

Znajdowałam się blisko drzwi wejściowych, przez co bardzo dokładnie usłyszałam jak zostają one otwarte. Zdziwiłam się, że ktoś dopiero teraz przychodzi do szkoły skoro minęło jakieś dziesięć minut lekcji.
Podniosłam głowę spoglądając na osobę, która stała w drzwiach i spoglądała na mnie z wyrazem twarzy, na której malowało się współczucie.

Przetarłam twarz dłońmi i podniosłam się z trudem z podłogi. Naciągnęłam rękawy bluzy na nadgarstki i schyliłam się, aby wsiąść plecak. Zakręciło mi się w głowie przez co ponownie oparłam się o ścianę.
Dopiero po chwili poczułam ucisk na ramieniu. Luke podtrzymał mnie, abym ponownie się nie wywróciła i zaprowadził kawałek dalej, żebym mogła usiąść na krześle.

Posadził mnie na miękkim krzesełku i zajął miejsce obok mnie. Oparł dłonie o swoje kolana i spojrzał na mnie swoimi niebieskimi jak ocean oczami.
Przeczesałam dłonią moje długie włosy, które poplątały się od tego wszystkiego i chciałam wstać, ale chłopak chwycił mnie za dłoń.

— Gdzie idziesz?- zapytał, a ja ponownie usiadłam na krześle.

Chyba powinnam się przyznać. Poczułam coś dziwnego. Coś zupełnie mi obcego i nieznanego, kiedy Hemmings chwycił mnie za dłoń. Niby taki mały gest jednak sprawił, że poczułam się lepiej.

Pytanie tylko dlaczego? Przecież to Hemmings. Ten Luke Hemmings, którego uważałam za dupka. Myślałam, że nikt i nic go nie obchodzi, ponieważ należy do szkolnej elity. Najwyraźniej pozory mylą.

— Muszę iść na lekcje... dzięki za pomoc- posłałam mu delikatny uśmiech, a on go odwzajemnił kręcąc głową.

— Nigdzie nie pójdziesz. Wrócisz do domu i będziesz odpoczywać- powiedział, a jego głos był zupełnie inny, niż zazwyczaj kiedy rozmawiał z kimś innym- widzę, że źle się czujesz. Zadzwoń do rodziców, żeby po ciebie przyjechali.

— Moi rodzice są w pracy. Nie mają jak po mnie przyjechać.- wstałam i zaczęłam iść w stronę wyjścia szkolnego. Blondyn ruszył za mną i po chwili dorównał mi kroku.

— To w takim razie odwiozę cię, chodź- pokazał gestem ręki, abym szła za nim.

— Nie musisz. Poradzę sobie sama.- Luke nic nie odpowiedział tylko chwycił mnie za dłoń, prowadząc w stronę szkolnego parkingu.

Przeszliśmy przez ogromną bramę i po chwili znaleźliśmy się wśród mnóstwa aut należących do uczniów naszej szkoły. Zatrzymaliśmy się dopiero przy czarnym lamborghini chłopaka. Hemmings puścił moją dłoń i otworzył mi drzwi od strony pasażera, a ja bez oporu wsiadłam do środka, bo wiedziałam, że i tak mi nie odpuści.

Kiedy blondyn usiadł za kierownicą, uśmiechnął się do mnie i odpalił samochód odjeżdżając spod szkoły. Nie jechał szybko, chociaż zawsze wydawało mi się, że sportowe auta są tylko po to, tym bardziej kiedy prowadzi je ktoś taki jak Luke.

— Skąd wiesz gdzie mieszkam?- zapytałam po chwili, ponieważ chłopak jechał przed siebie, a wcześniej nawet nie zapytał o adres.

— Nie wiem. Myślałem, że mi powiesz?- chłopak zaśmiał się, a ja podałam mu adres pod którym mieszkam, a chłopak bez zbędnego gadania zawiózł mnie prosto do domu.

Zaparkował samochód na moim podjedzie i spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się do niego i przez chwilę nie wiedziałam co zrobić, ale skoro Luke i tak mnie tutaj przywiózł to chyba nie stanie się nic, jeśli zaproszę go do domu.

— Wejdziesz?- zapytałam po chwili, a on tylko spojrzał na mnie ze zdziwionym wyrazem twarzy.- skoro i tak tu przyjechałeś to chociaż wejdź do środka.

— W sumie to i tak nie opłaca mi się wracać na lekcje, więc czemu nie?

— To w takim razie chodźmy...- chciałam otworzyć drzwi, ale blondyn chwycił mnie za ręce i szybko wysiadł z auta, po czym otworzył mi drzwi, jakbym była jakąś księżniczką.

Zabrałam ze sobą plecak i razem z chłopakiem ruszyłam w kierunku drzwi wejściowych. Wyjęłam z kieszeni kurtki klucze i otworzyłam drzwi wpuszczając chłopaka do wnętrza domu.

Szczerze muszę przyznać, że Luke Hemmings jest zupełnie inny, niż mogło by się wydawać.
Tak naprawdę to miły chłopak, który tylko zgrywa pozory przed innymi.
Przy mnie zachowuje się zupełnie inaczej i chyba powinnam to docenić.

Czytasz? Daj znać!

Messages L.H | ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz