Czytasz? Zagłosuj!Do tej pory zadaję sobie pytanie, dlaczego zgodziłam się na tą głupią imprezę. Prawdopodobnie jestem zbyt naiwna i myślałam, że jeśli pojadę tam z Maddie, będę się dobrze bawić. Tylko szkoda, że nie przemyślałam pewnej rzeczy. Maddie ma chłopaka. Chłopaka, który napewno nie puściłby jej samej na imprezę, gdzie będzie prawie cała szkoła.
Stało się tak jak przypuszczałam. Do tej pory, całą imprezę przesiedziałam sama. Nie miałam ochoty, żeby pić. Nie lubię mieć kaca, a po za tym rodzice chyba by mnie zabili. Co jak co, ale w tej sprawie są zbyt nadopiekuńczy, a gdy powiedziałam im, że idę na imprezę musieli najpierw zadać mi sto pytań.
Wzięłam szklankę z sokiem pomarańczowym i wyszłam na taras, gdzie połowa ludzi świetnie się bawiła. Ciężko było patrzeć na te wszystkie pary, które obściskiwały się podczas tańca. Tym bardziej jeśli masz za sobą kilka nieudanych związków.
Usiadłam na murku i wpatrywałam się w przestrzeń przed sobą. Muszę przyznać, że dom Liama znajdował się w świetnej lokalizacji i był stąd piękny widok. Nigdy nie widziałam nic równie ładnego jak to.
— Czemu siedzisz tu sama?- usłyszałam głos za sobą, więc odruchowo się obróciłam.
Przede mną stał nie kto inny jak Luke Hemmings. Trzymał w dłoni szklankę z jakimś napojem i spoglądał na mnie swoimi błękitnymi jak ocean oczami.
— Nie mam nic lepszego do roboty- wzruszyłam ramionami i przesunęłam się w bok, aby zrobić miejsce blondynowi, który usiadł obok mnie.
— Powinnaś się dobrze bawić- uśmiechnął się szeroko ukazując rząd swoich białych zębów.
Ostatnim razem, kiedy rozmawialiśmy czułam się jakby to był ktoś zupełnie inny. Nie ten Hemmings, którego znam, tylko osoba, która jest mi zupełnie obca i dopiero próbuje się o niej czegoś dowiedzieć.
Dużo rozmawialiśmy. Całą resztę dnia spędziliśmy na rozmowie i dowiedziałam się bardzo dużo na jego temat. Ostatecznie mogę stwierdzić, że polubiłam Luka Hemmings'a.— Nie mam ochoty...- zeszłam z murku i odstawiłam szklankę na blat, który znajdował się niedaleko nas.
Blondyn zeskoczył z murku i szybko chwycił moją dłoń, a ja nie wiedząc co się dzieje, po prostu za nim biegłam. Zatrzymaliśmy się dopiero na środku ogromnego salonu, gdzie tańczyło mnóstwo osób.
Luke przyciągnął mnie bliżej siebie i położył swoje dłonie na moich biodrach, a ja splotłam ręce na jego szyi.Przez cały taniec nikt się nie odzywał. Dopiero, kiedy chłopak odkręcił mnie dookoła, że prawie straciłam równowagę, zaśmiałam się i pisnęłam, chyba zbyt głośno.
Kilka par oczu spojrzało na nas. Luke tylko poruszał śmiesznie brwiami, a ja czułam ba sobie wzrok wszystkich pustych lasek, które w tym momencie próbowały mnie zabić spojrzeniem.— Ludzie się patrzą- szepnęłam, kiedy Luke przyciągnął mnie jeszcze bliżej. Czułam jego ciepły oddech na swojej szyi i momentalnie przeszły mnie ciarki.
— I bardzo dobrze- zaśmiałam się cicho i oderwałam od chłopaka.
Zaczęliśmy się kierować w kierunku wyjścia. Zrobiło się strasznie gorąco i przyznam, że przyda mi się trochę przewietrzyć.
Gdy tylko wyszliśmy na zewnątrz, moje ciało ogarnął zimny powiew wiatru, przez co zadrżałam. Miałam na sobie bluzkę z krótkim rękawem, więc było mi zimno.— Nie powiesz mi, że ci się nie podobało- zaśmiał się, a ja spojrzałam na niego ze zdziwieniem- chodzi mi o taniec. Podobało ci się?
— Em.. było okej.- uśmiechnęłam się. Zaczęłam pocierać swoje ramiona.
Razem z Lukiem szliśmy wzdłuż ścieżki, która nawet nie wiem gdzie prowadzi. Dopiero po chwili chłopak na mnie spojrzał i skrzywił się. Zatrzymał się w miejscu przez ci zrobiłam to samo i patrzyłam co robi chłopak.
Hemmings zaczął ściągać swoją bluzę. Kiedy przeciągał ubranie przez głowę, jego koszulka podwinęła się do góry, przez co mogłam dostrzec jego idealnie wyrzeźbione ciało. Szybko jednak oderwałam wzrok i spojrzałam na jego twarz.
Blondyn podał mi bluzę, a ja niepewnie chwyciłam za jej kawałek, jednak jej nie ubrałam.— Człowiek chodź raz chce być dobry to nawet tego nie potrafią docenić- pokręcił głową i chwycił bluzę przeciągając mi ją przez głowę.
- Dziękuje- posłałam mu szczery uśmiech. - gdzie idziemy?
— Przejść się....
Wróciliśmy dopiero po godzinie. Okazało się, że droga prowadziła nad jezioro. Spędziliśmy tam miło czas ale postanowiliśmy, że już pora wracać. Doszliśmy do domu Liama. Większość osób już poszła ale niektórzy nadal się bawili w najlepsze.
— Chcesz już wracać?- zapytał po chwili, a ja skinęłam głową.
— Jest już bardzo późno. Rodzice będą się o mnie martwić.
— Odwiozę cię. Chodź.- chwycił moją dłoń i zaczął kierować się w stronę swojego samochodu.
Coraz bardziej zaczynam się do niego przekonywać i przyznam się, że kiedy tańczyliśmy czułam się dziwnie. Jakby w moim brzuchu obudziło się stado motyli. Przecież to niemożliwe. Nie mogłabym się zakochać w Luke'u Hemmingsie.
CZYTASZ
Messages L.H | ✔️
FanficZaczęli pisać zupełnie przez przypadek. I zupełnie przypadkiem się w sobie zakochali.