Rozdział III

5K 490 63
                                    

Minęły dwie godziny od dziwnego spotkania.
Keith siedział przy biurku i bawił się telefonem.
Wiadomość napisał już dawno, jednak nadal się wahał.
Nie widział sensu nawet się zastanawiać, czy ten pomysł był dobry, bo co dobrego może wyjść z jakiegoś głupiego żartu?
Z drugiej strony, skoro Allura tego chciała...
Nie miał wyboru.
Westchnął i wysłał wiadomość.
Chłopak od powrotu do domu zastanawiał się nad tym pomysłem.
Nie wiedział nawet, jaki ten znajomy jest, jak ma na imię, cokolwiek...
Pokręcił głową.
Teraz już było za późno, a gdy dostał wiadomość od okularnicy, że już leci, tylko upewnił się, że nie było odwrotu.

Z rozmyślania wyrwało go pukanie do drzwi.
- Możesz wejść.
Do pokoju weszła czterdziestoletnia, troszkę przy kości blondynka. Była ubrana w przydużą bluzę i czarne dresy. W rękach trzymała tacę z herbatą i kanapkami.
- Zrobiłam ci kolację. - uśmiechnęła się promiennie i położyła tacę na biurku.
Brunet mimowolnie uśmiechnął się.
- Ciociu, nie musiałaś.
- Musiałam. Jesteś strasznie chudy.
Chłopak przewrócił oczami, a kobieta potarmosiła jego włosy.
- A właśnie! Za kilka minut przyjedzie tutaj...- zawahał się. Kim ona właściwie dla niego była? -...koleżanka. Może chwilę u nas zostać chwilę, prawda?
- Koleżanka, mówisz? - ciocia podniosła znacząco brew.
- Tak. Koleżanka. - oburzył się brunet, podkreślając ostatnie słowo.
- Dobrze, dobrze. Tylko nie siedźcie za długo, dobrze? - pocałowała chłopaka w czubek głowy.
- Dobrze. Dziękuję.

Blondynka uśmiechnęła się i wyszła z pokoju.
Telefon Keitha zawibrował.
Chłopak odczytał tylko, że Pidge stała już przed furtką.
Natychmiast wstał i nałożył na siebie bluzę.
Pobiegł na dół, o mało nie zaplątując się o własne nogi.

Kiedy wbiegł do przedpokoju, zobaczył, jak ciocia wesoło rozmawia z dziewczyną, gdy ta zdejmowała buty.

Pidge spojrzała na chłopaka i uśmiechnęła się szeroko.
Po chwili podeszła do niego, poprawiając ogromną torbę.
Keith wolał nie wiedzieć, co dziewczyna tam wpakowała.
- To ja was zostawiam. - zachichotała starsza blondynka i udała się do salonu.
Dziewczyna tylko zmarszczyła brwi i spojrzała na chłopaka pytająco.
On tylko pokręcił głową i wskazał, aby podążyła za nim.

Weszli do pokoju.

Pomieszczenie było całkiem spore. Przy drzwiach stała szafa, a obok biurko zagracone książkami i kartkami.
Przy spadzistym suficie ustawiono łóżko, co jak z biegiem lat, okazało się sporym błędem.
Obok łóżka stało duże lustro. Zaś naprzeciwko łóżka stała jeszcze jedna szafa, gdzie trzymano różne niepotrzebne rzeczy.
Ściany miały beżowy odcień, co na początku nie odpowiadało chłopakowi.
Na protest podopiecznego ciocia kupiła mu czarną pościel i czarne meble, co usatysfakcjonowało bruneta.

Okularnica oglądała chwilę pokój, po czym oklapła na łóżko.
Chłopak zamknął drzwi i niezręcznie oparł się o biurko.
- Więc?
- A, tak! - dziewczyna sięgnęła do torby i rzuciła w szatyna jakimś czarnym przedmiotem.
- Czy to jest stanik? - spytał spanikowany.
- Jesteś już dorosły, powinieneś wiedzieć takie rzeczy.
No tak, to nie było zbyt mądre – pomyślał.
- Załóż go i zobaczymy, czy będziesz potrzebował czegoś więcej. - poleciła, wstając.
Nastolatek niechętnie spojrzał na bieliznę, po czym wyszedł z pokoju do łazienki.
Zamknął się w niej na klucz i zdjął ubrania.
Gdyby jego ciocia go teraz zobaczyła...
Zacisnął powieki i pokręcił głową.
To tylko dla zabawy, tak?
Nie będzie tak źle, to tylko na kilka dni.
- Co ja do cholery robię. To miał być spokojny wieczór. - mruknął pod nosem.
Założył to, co potrzeba i spojrzał w lustro z zrezygnowaniem.
W tym momencie poczuł lekkie współczucie dla dziewczyn. Musiały takie coś nosić przez całe życie. On na szczęście musiał wytrzymać tylko kilka dni, ale czuł już, że będzie trudno.
Po chwili wyszedł z łazienki i wszedł do swojego pokoju.
W środku panował istny chaos.
Na podłodze leżały bluzki w kolorach tęczy, a na łóżku, które Keith starannie pościelił rano, ustawione były cienie, szminki i inne rzeczy do makijażu, których chłopak nazw nie znał.
Blondynka najwyraźniej nie zauważyła bruneta, bo kontynuowała myszkowanie w swojej torbie. Okularnica zmrużyła oczy, poszukując czegoś. Zanurzyła rękę i z krzykiem triumfu wyjęła kolejną rzecz, którą Keith widział pierwszy raz na oczy. Odłożyła ją na łóżko i dopiero teraz zauważyła nastolatka.
- Skąd ty to wszystko masz? - zapytał chłopak, siadając naprzeciwko dziewczyny.
- To kosmetyki mojej mamy.
Brunet pokiwał głową.
- Pozwoliła ci je wziąć?
- Nie. - powiedziała, uśmiechając się. - To co, zaczynamy?
- Nie jestem pewny...
- Daj spokój, będziesz piękny.
Chłopak westchnął i zamknął oczy.
Dziewczyna z entuzjazmem wzięła cienie do oczu.
- Robiłaś to już kiedyś?
- Nie. - delikatnie pomalowała pierwsze oko. - Ale spoko, oglądałam kilka filmików.
- Em, okej.
Keith nie był przekonany.
- Ale pamiętaj, że muszę nadal chodzić do szkoły jako Keith.
- Tak, tak.
Po kilku minutach niezręcznej ciszy przerywanej tylko przekleństwami blondynki, transformacja była po części skończona.
- Otwórz oczy. - poprosiła.
Chłopak wykonał jej polecenie. Okularnica chwilę przyglądała się swojemu dziełu, po czym wybuchła głośnym śmiechem.
- Co? Co się stało? - zapytał zdezorientowany brunet.
- Przepraszam, poniosło mnie. - powiedziała, nadal się śmiejąc.
Keith błyskawicznie sięgnął po lusterko.
Makijaż wyszedł świetnie. Niejednokrotnie widział taki u innych dziewczyn.
Nie mógł uwierzyć, że Pidge nauczyła się tego tylko z filmików.
Jednak chciał zostać w swojej starej postaci.
Nie chciał się jeszcze bardziej zrujnować.
Plotki jeszcze bardziej by się pogłębiły.
Dziewczyna zmyła makijaż i tym razem pomalowała tylko oczy, kolorem podobnym do koloru jego skóry.
- Chyba może być. - stwierdziła.
Keith spojrzał w lustro i pokiwał głową.
Teraz o wiele lepiej.
Blondynka kazała mu wstać i oglądała go chwilę.
- Myślę, że tutaj jest w porządku. - poklepała go po klatce piersiowej. - Teraz ubrania. - pokazała na rozwalone ubrania po pokoju.
- Nie będę chodził w różu. - powiedział od razu brunet.
- Prawdziwy mężczyzna różu się nie boi.
Chłopak przewrócił oczami.
- Załóż to. - dziewczyna podniosła czerwoną bluzkę. - Chyba będzie dobrze wyglądać.
Brunet zmienił bluzkę podszedł do lustra
Spojrzał w swoje odbicie.
Nadal wyglądam jak ja. Nie widzę ani krzty dziewczyny. - pomyślał i przygryzł wargę.
- Czy ja wiem....
- Zwiąż włosy.
Chłopak wykonał jej polecenie i związał włosy.
Nie sądził, że to coś da.
Spojrzał w lustro, później na dziewczynę i wzruszył ramionami.
- Czekaj. - podeszła do szatyna i stanęła na palcach, majstrując coś przy jego włosach.
Rozpuściła je, później ponownie je związała, zostawiając kilka kosmyków wolno tuż przy twarzy.
Keith spojrzał w lustro.
Nadal nie wyglądał dobrze.
- Nooo, stary. - pokiwała głową z uznaniem dziewczyna.
- Nie jestem pewny...
- Rozchmurz się Keith. Będzie ubaw.
- Tak, będzie. - spojrzał jeszcze raz w lustro. - Tylko nie wiem z kogo. - mruknął pod nosem, na tyle cicho, żeby dziewczyna nie usłyszała.
Nastolatka wydawała się zachwycona transformacją, jednak Keith nadal wpatrywał się w swoje odbicie z niezadowoleniem.
Okularnica poklepała go po plecach, a następnie uklękła przy ubraniach i zaczęła je starannie układać.
- Pożyczę ci je.
- Dzięki.
- Tak w ogóle. - zaczął, siadając naprzeciwko dziewczyny. - Jak się nazywa ten cały znajomy?
- Lance. - była tak skupiona na układaniu, że nawet nie podniosła wzroku.
- Jaki on jest?
- Hmmm, cóż. Jest strasznym dupkiem. - stwierdziła, nie przerywając pracy. - Flirtuje ze wszystkim, co posiada dwie nogi.
Keith prychnął ze śmiechu.
- Aż tak źle?
Dziewczyna pokiwała głową.
- Sam się przekonasz.
- Zaczynam się bać.
- Nie masz czego. - zachichotała. - Lance może i jest narwańcem, ale rozbierać cię od razu nie będzie.
Nastolatek spojrzał na nią wystraszony.
- Myślę, że nawet nie zdąży. To potrwa kilka dni, obiecuję. Później będziesz wolny.
- Trzymam za słowo.
Dziewczyna ułożyła ostatnią koszulkę i odłożyła ją na bok.
- Przepraszam za bałagan.
- W porządku. - chłopak podniósł lekko kącik ust do góry.
- A i dzięki, że się zgodziłeś.
- Spoko. - wzruszył ramionami, tym razem się uśmiechając.
Nagle oboje usłyszeli coś dziwnego. Coś jakby ktoś ciężko oddychał.
- Co to...? - chłopak spojrzał na okularnicę ze zdziwieniem.
Dziewczyna nie wydawała się przejmować tym dźwiękiem. Wstała i spokojnie wygrzebała z torby telefon.
- To SMS. - oznajmiła tylko, wzruszając ramionami. Szatyn nadal nie rozumiał. Blondynka spojrzała na niego ciężko. - Darth Vader? - podpowiedziała.
Chłopak wzruszył ramionami.
- Nie znasz Gwiezdnych Wojen?! - oburzyła się.
- Emmm...
- A wszystko jedno. - machnęła ręką i odczytała wiadomość. - Muszę już lecieć. - uśmiechnęła się przepraszająco.
- Odprowadzę cię. - nastolatek natychmiast wstał, nakładając na siebie bluzę.
Podbiegł do drzwi i otworzył je, puszczając ją przodem.
Okularnica uśmiechnęła się.
- Dzięki Julio.
Chłopak pokręcił tylko głową i oboje zeszli na dół.
- Już idziesz złociutka? - zapytała ciocia, wychodząc z salonu.
- Tak, mam zajęcia dodatkowe.
- Och, rozumiem.
Ciocia zilustrowała chłopaka od góry do dołu i uśmiechnęła się.
Nastolatek skrzywił się, jednak zaraz spojrzał na nią pytająco, a ona tylko pokręciła głową. Czyżby  już zauważyła, że coś jest nie tak?
Blondynka już zdążyła założyć buta, kiedy szatyn do niej dołączył.
- Co jest? - spytała mocując się z drugim.
- Nic, nic.
Pidge podniosła się i uśmiechnęła szeroko.
- No to co, do jutra?
- Taak.
- Tylko nie stchórz. - pogroziła chłopakowi palcem.
On tylko przewrócił oczami i otworzył jej drzwi, po czym wyszła, co chwilę machając do niego.
Keith odmachał jej i zamknął drzwi.
Chłopak przyszedł do salonu i oparł się o ścianę.
- O co chodzi? - zapytał, patrząc na ciocię.
- Uśmiechasz się.
- Co w tym dziwnego?
- Nic, nic. - pokręciła głową, poszerzając uśmiech.
- Ciociu nie...to tylko znajoma.
- Okej, okej. Przecież nic nie mówię.
Keith przewrócił oczami i wrócił do swojego pokoju.
Gdyby tylko wiedziała o jego małym sekrecie...

|Hej!
Od razu chciałabym wam podziękować za gwiazdki za te komentarze ❤
Nawet nie wiecie ile radości przynosi mi ich czytanie i jak mi jest miło, że ktoś czyta to opowiadanie i mu się podoba.
Dziękuję jeszcze raz ❤❤
I jeszcze chcę dodać, że przede mną ciężki tydzień ( kochana szkoła) i prawdopodobnie nie będzie w przyszłym tygodniu rozdziału ( nie bijcie, proszę).
Przepraszam za błędy, jeżeli jakieś zauważycie, to możecie do mnie napisać i postaram się poprawić.
Okej, to ja kończę.
Do zobaczenia!

Romeo i Julia | KlanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz