Rozdział XVI

3.6K 421 66
                                    


Keith niepewnie wszedł do budynku.
Jak zareagują ludzie?
Czy Mark już wszystkim się pochwalił, co zrobił? Czy wychowawczyni już wie?
Kiedy chłopak pojawił się przed klasą, podbiegła do niego Shay.
Uściskała go mocno.
- Nawet nie wiesz jak się martwiłam! -powiedziała, kiedy odsunęła się od bruneta.
- To nic, po prostu... źle się czułem.
- Keith, nie musisz mnie oszukiwać.Widzę twoje oko. I pani już wie o tym, co się stało we wtorek.
Koreańczyk zagryzł wargę.
Czyli już wszyscy wiedzą.

***

Keith przyszedł do biblioteki, przyprowadzając ze sobą Shay.
Dziewczyna upierała się, że nie chce iść, ale Koreańczyk prawie zaciągnął ją tam siłą. Przecież nie może pozwolić, żeby nowo narodzony romans Hunka i Shay tak szybko zginął.
Grupka przyjaciół siedziała w swoim tradycyjnym miejscu.
Chłopak podbiegł do nich, ciągnąc za sobą szatynkę.
- Hej! - przywitał się Koreańczyk, siadając obok Latynosa. Ten uśmiechnął się i złapał pod ławką rękę Keitha.
- O, hej! Dobrze cię widzieć z powrotem! -powiedział Shiro, podnosząc kąciki ust do góry.
Shay rozejrzała się po towarzystwie i nieśmiało usiadła obok Hunka.
Chłopak uśmiechnął się zachęcająco.
- Też się cieszę.- stwierdził brunet. - A właśnie. Coś u mnie zostawiłeś coś u mnie.
Koreańczyk wyciągnął z plecaka dwie części Gwiezdnych Wojen i podsunął je pod nos szatyna.
- Wiedziałem,że czegoś zapomniałem! Dzięki. - Latynos cmoknął w policzek Keitha i spakował filmy.
Brunet zaczerwienił się i rozejrzał się po bibliotece, czy przypadkiem kogoś z jego klasy nie ma w pobliżu. Nie licząc Shay, nikogo na szczęście nie było.
Pidge odchrząknęła.
Keith spojrzał w jej kierunku.
- Nie chcecie czegoś nam powiedzieć? - spytała.
- Mianowicie?
- Oj dajcie spokój, przecież widzę, że trzymacie się za ręce.
Lance i Keith wymienili się spojrzeniami.
W końcu brunet szturchnął Kubańczyka łokciem.
Chyba mogą im powiedzieć?
W zasadzie powinni.
Ale czy to nie będzie znaczyło, że sprawa poszła trochę za daleko?
- Emm, no cóż. Tak jakby jesteśmy razem... -oznajmił Lance.
Allura wydała z siebie głośne „awwww", Shiro i Pidge uśmiechnęli się. Hunk za to wydawał się lekko przygaszony.
Za to Shay wyglądała, jakby miała się zaraz popłakać z radości.
Akurat w tej chwili zadzwonił dzwonek.
Nastolatkowe puścili swoje ręce.
Keith szybko zabrał swój plecak i pożegnał się. Chwilę po tym dołączyła do niego Shay.
Mimo że chciał się cieszyć związkiem z Lance'm, jakoś nie mógł.
Pidge teraz wiedziała, że są razem, więc w każdej chwili może mu kazać powiedzieć prawdę.
- Keith, jestem z ciebie taka dumna! - powiedziała dziewczyna, przerywając rozmyślenia chłopaka.
- Tak, dzięki. - Koreańczyk wymusił uśmiech.
Na szczęście szatynka nie zauważyła fałszu.
Keith przytrzymał drzwi, żeby Shay mogła wejść pierwsza. Już miał je zamknąć, kiedy zauważył wspinającą się po schodach Nymę.
Przytrzymał je jeszcze chwilę i wpuścił przodem blondynkę.
Ta uśmiechnęła się w podziękowaniu.
Jednak Koreańczyk nie wiedział, ile nienawiści kryła w tym geście.
Właśnie przypominała sobie, co przed chwilą widziała.
Jakoś przez przypadek na tej przerwie wstąpiła do biblioteki.
Zobaczyła grupkę przyjaciół, a wraz z nimi Keitha i Lance'a.
Akurat jakich zauważyła, Latynos pocałował Koreańczyka.
Uśmiechnęła się wtedy złośliwie i zaczęła układać plan.
Skoro Lance nie wiedział, że Keith to chłopak, to musiał słyszeć jego przezwisko, prawda?
Wszystko pięknie się składa.

***

-Hej Lance.
Chłopak oderwał wzrok od podręcznika i zmarszczył czoło.
- Um, hej, Nyma.
Dziewczyna dosiadła się do Latynosa,posyłając mu uśmiech.
Dla Lance'a to spotkanie było dziwne.Ostatnio kiedy widział blondynkę, ona wykrzyknęła mu prosto w twarz, żeby dał jej spokój, a teraz.... Tak, to było naprawdę dziwne.
- Słuchaj Lance... chciałabym ci coś tylko powiedzieć.Wiem, że nasze ostatnie spotkanie nie było zbyt... przyjemne, ale posłuchaj mnie, dobrze?
- Em, okej. Słucham.
- Zacząłeś zadawać się z Julią, prawda?
- Myślę, że to nie twoja sprawa.
- Dobrze, nieważne. Chcę ci tylko powiedzieć, że skoro jesteście razem, to powinniście coś o sobie wiedzieć,tak?
- Tak...
- No właśnie. Czy wiesz, jak no nie wiem, na przykład na nazwisko?
Latynos pomyślał chwilę.
Rzeczywiście.Nigdy nie zapytał Julii o jej nazwisko, a przecież to podstawowa informacja.
- Coś tak myślałam.
- Nyma, nie wiem o co ci chodzi, ale czy mogłabyś się nie wtrącać w moje prywatne sprawy?
- Ja chcę tylko cię ostrzec. Nie zawsze osoby, które znamy są takimi jakimi nam się wydają. I nie zawsze nam mówią prawdę.
Lance spojrzał na nią pytająco.
Ona tylko uśmiechnęła się.
Akurat kiedy Latynos miał coś jej powiedzieć, zadzwonił dzwonek.
Nyma bez słowa odwróciła się i poszła przed siebie.
Chłopak zamknął z impetem podręcznik i zacisnął usta.
Mimo że ufał Julii, to, co powiedziała Nyma, zastanowiła go.
Może jednak powinien zapytać o nazwisko i trochę więcej się o niej dowiedzieć?
Lance wiedział, że to niestosowne, ale zrobi to po cichu. Nikt nie będzie wiedział, a on uspokoi swoje sumienie.
- Halo, stary? - Hunk pomachał mu ręką przed oczami. - Wchodzimy do klasy.
- Um, tak. Przepraszam. -Latynos wyminął przyjaciela i wszedł do pomieszczenia.

***
Przez resztę dnia Lance nie mógł myśleć o niczym innym.
Musiał się trochę dowiedzieć o swojej dziewczynie.
Dowiedział się, że chodzi do drugiej a.
W głowie już planował co ma zrobić.
Wszedł na stronę szkoły. Jutro na pierwszej lekcji mają biologię z panią Anderson. Gdyby udało mu się wkraść na konto nauczycielki...
Latynos sięgnął po telefon.

Lance: Katie, mam prośbę
Pidge: wow, nazwałeś mnie po imieniu
Pidge: to musi być ważne
Pidge: co się dzieje?

Lance: czy dałabyś radę włamać się na czyjeś konto? Na przykład jakiegoś nauczyciela czy coś?
Pidge: uuu, co przeskrobałeś?
Lance: nic takiego...
Pidge: pomogę ci, jeżeli mi powiesz co zrobiłeś

No tak. Kubańczyk nie przemyślał tej części. Musiał coś wymyślić. I to szybko.

Lance: no dobra
Lance: dostałem uwagę za jedzenie na lekcji na biologii z Anderson
Lance: no i... nie chce żeby mama ją zobaczyła, bo mi zrobi wykład
Lance: i ogólnie sprawa jest taka, że nie wiem czy ją wysłała czynie
Lance: bo ktoś mógł odłączyć przez przypadek Internet
Lance: (chwała tobie Hunk, mój bohaterze)
Lance:wiadomość może być jeszcze w roboczych wiadomościach czy coś
Lance: wolę nie sprawdzać, czy ona o tym pamięta czynie
Lance: więc no
Pidge: czy ty naprawdę dostałeś uwagę w liceum za jedzenie na lekcji?
Pidge: zrobiłeś mi tym dzień XDDDD
Pidge: już ci pomagam
Pidge: Anderson, tak?

Lance: dokładnie
Pidge: daj mi chwilę
Pidge: okej. Wejdź na chwilę na Messangera, wysłałam ci link. Klikasz w niego i od razu ładuje ci się dziennik Anderson.
Pidge: masz jakieś 10 minut zanim ktoś się zorientuje, jasne?
Pidge: po tym zamknij przeglądarkę i wyłącz komputer.

Lance: um, okej.
Pidge: powodzenia

Lance zalogował się na swoje konto i kliknął w link.
Rzeczywiście,otworzył się dziennik.
Tylko był o wiele bardziej skomplikowany niż się spodziewał.
Chwilę mu zajęło, zanim ogarnął, gdzie jest rozkład lekcji.
Wszedł w zakładkę „2a" i na listę obecności.
Powoli czytał wszystkie nazwiska.
Nie zauważył żadnej dziewczyny o imieniu Julia.
Przejrzał jeszcze raz listę.
I jeszcze raz.
I jeszcze.
Nic.
Może to jakiś błąd? Może pomylił klasy?
Nie, niemożliwe.
Kiedy miał już kompletnie się poddać, przez przypadek najechał na nazwisko Shay.
Obok wyświetliło się zdjęcie dziewczyny.
Lance zmarszczył czoło i przybliżył się do ekranu.
To oznacza, że to jest ta klasa.
Oraz to, że może pozna Julię po zdjęciu.
Przejechał po kolei każde nazwisko, dopóki nie trafił na kogoś, kto wyglądał kropka w kropkę jak ona.
Keith Kogane.
Lance o mało nie spadł z krzesła, kiedy upewnił się, że wyglądają identycznie.
Co tu się stało?
Czy to może być jakiś błąd w systemie?
Albo Julia ma brata bliźniaka? Albo...
Latynos już sam nie wiedział.
A co jeśli... Keith i Julia to ta sama osoba?
Lance na wszelki wypadek zrobił zdjęcie danym Kogane i zamknął przeglądarkę, po czym wyłączył komputer.
Napisał do Pidge coś w rodzaju „dziękuję" i padł na łóżko.
Popatrzył jeszcze raz na zdjęcie Keitha.
Czy naprawdę to była jego Julia?



| Hej, hej!
Jeszcze nie skończył się wrzesień, a ja już mam dość wszystkiego ugh :/
Na dodatek jestem chora, więc bawię się wyśmienicie.
Ale no, rozdział jest i powoli zbliżamy się do końca, kochani.
Jestem ciekawa, czy spodziewaliście się, że Lance w taki sposób dowie się o prawdziwej tożsamości Julii, czy może mieliście inne pomysły?
Jakby ktoś chciałby się podzielić, to bardzo chętnie poczytam wasze teorie ;)
Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze <3
Oraz za prawie 8 tysięcy wyświetleń <3

Romeo i Julia | KlanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz