Z siatką wypakowaną alkoholem stanęli przed furtką dzielącą ich od terenu liceum.
— To co robimy? — zapytał Taehyung ciekawy tego, jak głupi pomysł potrafi wymyślić starszy. Ten natomiast wzruszył ramionami.
— Zgaduję, że próbujemy wejść na teren szkoły obładowani wódką — odparł jakby to nie było oczywiste, na co blondyn westchnął.
— Jezu drogi, nie o to mi chodzi — jęknął młodszy i z rezygnacją spojrzał na Jeona, a w odpowiedzi uzyskał tylko głupi wyszczerz ukazujący królicze zęby chłopaka.
— Dobra, stary, robimy tak, że na przypale albo wcale — wymyślił w końcu Jungkook, ale Kim nie do końca go zrozumiał. Widząc jego minę, brunet postanowił sprostować. — Bardzo szybko pokonujemy drogę dzielącą nas od internatu i potem rozkoszujemy się cudownym smakiem alkoholu.
— Nie sądzę, by najtańsze piwo czy soju z monopolowego było cudowne w smaku. Wino tym bardziej — zauważył blondyn, ale starszy już nic nie odpowiedział, tylko popchnął jego wątłe ciało w stronę furtki.
Szybko, ale nie biegiem, dotarli do budynku, który był ich nowym domem i niezauważalnie przemknęli się do drzwi z pozłacanym numerkiem siedemdziesiąt dziewięć. Jeszcze zanim weszli zdążyli spanikować, że zgubili klucz (właściwie to Taehyung panikował), ale po chwili znalazł się w kieszeni spodni Jungkooka.Młodszy opadł na łóżko wyczerpany tą podróżą, rozrzucając dookoła swojej głowy blond kosmyki. Natomiast brunet nie tracił zapału i zaczął szukać czegoś w torbie z ubraniami.
— Patrz, co mam — rzucił, kiedy znalazł poszukiwany przedmiot. Okazało się nim opakowanie ruskich papierosów, których składu Taehyung nawet nie chciał znać.
— Boże, skąd żeś to wytrzasnął? — spytał z niedowierzaniem. Miał wrażenie, że nigdy nie spotkał tak nieodpowiedzialnej osoby jak jego współlokator.
— Mój ojciec ma tego pełno. Nie zauważy, że jedna paczka mu zniknęła — odparł z dumnym uśmiechem na twarzy.
— Dawaj ten alkohol, bo na trzeźwo z tobą nie wytrzymam — pośpieszył starszego blondyn. Tamtemu nie trzeba było dwa razy powtarzać, bo od razu, rzucił się na siatkę z zakupami.
Przez brak jakichkolwiek szklanek musieli pić z obślinionej przez nich dwóch butelki, ale nie przeszkadzało im to specjalnie.
Alkohol ubywał coraz szybciej, a rozmowy schodziły na dużo dziwniejsze tematy, zaczynając od miesiączkowania pingwinów, kończąc na przeżyciach seksualnych Jeona.
W końcu padła propozycja, której obydwoje się spodziewali.— To co? Butelka? — rzucił Jungkook z pijackim uśmiechem błądzącym po jego twarzy, który zaraz został odwzajemniony przez nieźle wstawionego Kima.
— Butelka.
_____________
A/n: nie było mnie tu w pizdu czasu ale nie chciało mi się ruszyć mojej leniwej dupy, żeby napisać porządniejszą opisówkę niż w something.
CZYTASZ
staunch ↳taekook
Fanficgdzie matka taehyunga to wierna katoliczka, a sam taehyung cierpi przez to katusze w prywatnym, chrześcijańskim liceum, podczas gdy jungkook jest satanistą i dobrowolnie zapisuje się do tej samej szkoły, aby powkurzać zakonnice. edit: jest to z dupy...