— O nie, Jungkook, nawet nie próbuj mnie tam zaciągnąć — oznajmił blondyn, gdy tylko zobaczył ścianę wymalowaną pentagramami. Jeon jedynie westchnął i złapał młodszego za ramiona, a gdy ten spojrzał mu w oczy, uśmiechnął się najbardziej przyjaźnie, jak tylko potrafił, co Taehyung naprawdę doceniał.
— No to cię wepchnę — odparł, przez co mina drugiego zrzędła. Zdjął ręce chłopaka ze swoich barków i odwrócił się z zamiarem pójścia gdziekolwiek, byle jak najdalej od tego pomiotu szatana. Wierzcie mi, prawie mu się udało, juz nawet postawił pierwszy krok, kiedy silna dłoń zacisnęła się na jego nadgarstku. Już nawet nie chodziło o to, że miał fetysz ich punkcie, a po prostu Jungkook miał niesamowitą, w porównaniu do Kima, siłę. Był przy nim jak Herkules przy Czkawce z "Jak wytresować smoka". Oczywiście mowa o pierwszej części, bo była ona ulubioną blondyna.
— Daj spokój, tam jest całkiem przyjemnie — zachęcił młodszego, co niestety średnio mu wyszło. Mimo wszystko, postanowił odwrócić się do bruneta z cichym (wcale nie) westchnięciem, skanując współlokatora zmęczonym wzrokiem. Jeon zagryzł wargę, bo chociaż doskonale wiedział, że dla niższego będzie ciężkie wejście do miejsca, w którym regularnie odprawia się czarne msze i tym podobne rytuały, to nie miał lepszego pomysłu, gdzie mogliby się schować.
Co prawda, jego niespecjalnie obchodziły gadki nauczycieli, a nawet wywalenie z liceum, ale z Taehyungiem było inaczej.
Niesamowicie bał się reakcji matki, kiedy szkoła ją poinformuje o tym incydencie, sióstr zakonnych, które juz nigdy nie spojrzą na niego, jak na grzecznego ucznia, a najbardziej przerażony był wizją, gdzie wszyscy nastolatkowie na korytarzach patrzą na niego zniesmaczeni i obgadują go co chwilę.
Był po prostu w kropce. Nie wiedział, co ma zrobić, dokąd iść, jak się zachować. Nic nie wiedział. Był tym wszystkim zmęczony i miał po prostu ochotę uciec do ciepłych krajów, zmienić imię, zapuścić brodę (ta, mógł pomarzyć) i najzwyczajniej odciąć się od problemów.A Jungkook? Jungkook doskonale wiedział, że drugi ciężko to znosi i czuł ogromne poczucie winy wobec niego. Normalnie pierwszy raz od bardzo dawna odezwało się w nim sumienie, a już zdążył zwątpić w jego istnienie.
Naprawdę żałował, że wplątał chłopaka w tarapaty swoim nieprzemyślanym zachowaniem i był pewien, że jak tylko otrząśnie się z rozpaczy, zacznie go o wszystko obwiniać i nigdy mu nie wybaczy, co było dla starszego absolutnie zrozumiałe.— Hej, posłuchaj — zaczął dużo poważniej, na co blondyn spojrzał mu w oczy, dzięki czemu mógł dojrzeć, jak przyjaciel ledwo powstrzymuje łzy, przez co gwiazdy odbijały się w jego oczach jeszcze jaśniej i wyraźniej niż zazwyczaj. — Boże, błagam, nie płacz.
I w tym momencie Tae nie wytrzymał, a po policzkach spłynęły mu pierwsze łzy.
Pomyślał o tym, jak żałośnie musi wyglądać, więc schował twarz w dłoniach, które zaraz zostały zdjęte przez te silniejsze i większe.— Jungkook, ja już nie chcę, mam dość — załkał i mocno wtulił się w starszego, przez co ten prawie się przewrócił. Zanurzył palce we włosach chłopaka i pogłaskał go po głowie.
— Wiem, Tae. Przepraszam, że cię w to wciągnąłem — odparł i położył brodę na jego ramieniu. Czuł, jak łzy moczą mu koszulę, a ciałko, które trzymał w objęciach, raz po raz ogarnia szloch.
W pewnym momencie, gdy Taehyung powoli się uspokajał, do bruneta doszedł fakt, że stoją w cienkich ubraniach na dworze przy temperaturze minus dziesięć, co wcale nie wróżyło dobrze dla ich zdrowia.
— Taehyung, wiem, że nie chcesz tam iść, ale jak będziemy tu dalej stać, to skończysz w szpitalu — zauważył, a Kim odsunął się od niego i wytarł oczy rękawem. Westchnął głośno i zebrał się w sobie, aby znaleźć jakąś motywację do przekroczenia progu dziwnej siedziby. Koniec końców jej nie znalazł, ale z dwojga złego wolał to niż pobyt w szpitalu.
— Jak tylko wyjdziemy z tego bagna, zabiorę cię do kościoła — oznajmił i złapał starszego za rękę, na co ten tylko się uśmiechnął i ruszył w stronę drzwi razem z nadal niepewnym Taehyungiem.
— Lepiej zakryj oczy, księżniczko, bo nie chcę cię znowu widzieć płaczącego — powiedział, przez co obawy blondyna przybrały na sile, po czym nacisnął klamkę i po chwili przekroczyli próg tego przesiąkniętego złą energią miejsca.
______________
a/n: 666 słów wyszło a tego nie planowałam także brawa dla mnie
i nie wiem czemu taka drama wyszła, ale jak widzimy tae to niezły panikarz (prawie jak ja)
CZYTASZ
staunch ↳taekook
Fiksi Penggemargdzie matka taehyunga to wierna katoliczka, a sam taehyung cierpi przez to katusze w prywatnym, chrześcijańskim liceum, podczas gdy jungkook jest satanistą i dobrowolnie zapisuje się do tej samej szkoły, aby powkurzać zakonnice. edit: jest to z dupy...