e l e v e n

4.4K 589 93
                                    

W końcu nadszedł grudzień, a wraz z nim dyskoteka choinkowa, o tematyce lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, bo samorząd uczniowski zrobił ankietę, w której właśnie ta opcja wygrała całym jednym głosem.

Taehyung tak naprawdę nie planował się wcale na niej pojawić, ale jego przyjaciel miał na ten temat nieco inne zdanie i gdy tamten dalej uparcie upierał się przy swoim, przyparł go do ściany i z cholernie perwersyjnym uśmiechem przybliżył swoją twarz do tej młodszego.

— Pójdziesz na tą dyskotekę, kochanie, bo jak nie, to możesz pożegnać się z moimi ustami na czas nieokreślony — wyszeptał mu do ucha i pocałował go w miejsce zaraz na nim. Kim poczuł, jak zaczyna się rozpływać pod wpływem dotyku starszego, ale groźba zdecydowanie podziałała, bo zaraz się ocknął i przytaknął na słowa bruneta.

— To szantaż, bezczelny zającu. Na dodatek skuteczny — powiedział pod nosem i zaraz przyciągnął go za koszulkę do agresywnego pocałunku i choć to on wykonał pierwszy ruch, to później i tak brunet przejął inicjatywę. 
W pewnym momencie rozszerzył kolanem nogi młodszego i docisnął je lekko do jego krocza, na co ten jęknął w usta drugiego.
Na szczęście, lub też nie, Jungkook odsunął się od chłopaka i spojrzał na swoje dzieło, podziwiając jego nieco zamglone spojrzenie, czerwone policzki, kończąc na błyszczących od śliny i napuchniętych od ciągłego całowania ustach.

— Mamy jakieś pół godziny do dyskoteki, więc lepiej się ogarnij — powiedział z uśmiechem do dyszącego chłopaka, po czym dostrzegł, jak stara się zakryć rękoma niewielkie wybrzuszenie w spodniach. — I pozbądź się jakoś problemu tam na dole.

Taehyung przewrócił oczami, kiedy starszy zaśmiał się dźwięcznie i posłał mu oczko, wchodząc do łazienki.

Blondyn rzucił się na łóżko i schował twarz w poduszce, która zagłuszyła jego westchnięcie. W końcu usłyszał kliknięcie, świadczące o przekręcanym zamku, a następnie naciśnięcie klamki i otworzenie drzwi.

— Hej, młody, świat się nie skończył, wchodź do łazienki, rób się na bóstwo. Jak się pospieszysz to nawet zdążysz sobie jeszcze zwalić — pocieszył go, albo przynajmniej starał się to zrobić i położył rękę na jego plecach. Natomiast Tae uniósł lekko głowę i spojrzał na Jungkooka morderczym wzrokiem.

— Jeon Jeongguk, oficjalnie się pierdol.

____________________

a/n: następny będzie fajny, tak myślę

staunch ↳taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz