Dzwoni mój telefon, więc podnoszę słuchawkę
i słyszę głos czuły, taki miód na me uszy.
Wstępuję do parku, opieram się o ławkę.
Wten odczuwam ciężar spadający z mej duszy.
Chcę powiedzieć, co czuję, lecz serce ból ściska,
albowiem związano je węzłem nienawiści.
Pudrem do twarzy staje się węgiel z ogniska.
Klątwa splugawienia może w końcu się ziści.
Ach, nie mogę uciekać od własnej miłości
i nie mogę również kłamać, patrząc w twe oczy.
Nawet jeśli mi odmówisz, płacząc z litości,
przeżyję. Przecież me życie dalej się toczy.
Biorę głęboki wdech i piszczę cicho: "kocham".
Słychać szum - chwilowo przerwało połączenie.
Śmieję się do Ciebie, choć w środku znowu szlocham.
Nie usłyszałaś - takie było przeznaczenie.
/ 9.06.2018r.
CZYTASZ
Moje drzewko owocowe
Поэзияnieznane, poznane, pokochane, wyrzucone, wspominane, (nie)zapomniane