Nienawidzę tego świata od kłamstw brudnego,
skrytego przed słońcem i uprzejmością ludzi.
I choć nie mam ku temu powodu żadnego,
ma niechęć do życia mimowolnie się budzi.
Irytuje mnie śpiew ptaków i szum liści drzew.
Nic mi nie sprzyja w gaju śmierci i nieładu.
Trujądcy każdy owoc, jak i jeżyny krzew
odkryty w odmętach tego ciemnego sadu.
Czy nie mogę choć przez chwilę stać się szczęśliwy?
Niech chłodny powiew wiatru, lecz na tyle ciepły
bym nie zmarzł, rozwieje mój uśmiech (nie)prawdziwy
i przysypie piaskiem żal już dawno zakrzepły.
Och! módlcie się, ludzie, za mą łaskę od Pana!
Bym po śmierci mógł się zażegnać wszystkich grzechów,
niczym pajączek snuć nitkę każdego rana
i zaczerpnąć choć jednego czystego wdechu./ 7.06.2018r.
CZYTASZ
Moje drzewko owocowe
Poesíanieznane, poznane, pokochane, wyrzucone, wspominane, (nie)zapomniane