Nowa ja

5.

Zobaczyłam..... mojego brata i jego bandę. Co jam mam im powiedzieć, cały czas to zdanie chodziło mi po głowie. Z moich przemyśleń wyrwało mnie chrząknięcie mojego brata. 

- Sus o co chodzi? -  pyta się jakże wspaniały brat

- Nic się nie dzieje Ash - odpowiedziałam spokojnie  

- Jak się nic nie dzieje Su..... mówisz o jakimś bracie który nie jest mną, o jakimś tacie i chłopakach. Co się dzieje Czekoladko? - zapytał z troską. 

Zaczęłam płakać przypominając sobie dzieciństwo jak z Asthon'em bawiliśmy się na weselu u cioci i podczas naszej ganianiny  wpadłam w fontannę czekolady. Od tamtego incydentu nazywał mnie Czekoladą. Zmieniło się to kiedy poznał Luk'a Michael'a i Cal'a. Otrząsnęłam się z zamyśleń kiedy poczułam silne ramiona wokół mojej tali.                 

- Asthon - pociągnęłam nosem

- Sis co się dzieje?

- To skomplikowane - powiedziałam cicho. Po chwili poczułam głaskanie po plecach.

- Opowiedz mi..... opowiedz nam proszę - zrobił maślane oczka i minę zbitego pieska. 

- Ale mi nie przerywajcie okej - spojrzałam po nich, a oni pokiwali głową na tak - wiec jak uciekłam nie miałam się gdzie podziać. Siedziałam na ławce w parku, było już ciemno. Nagle podeszła do mnie grupka chłopaków. Możecie domyślić się co się stało. Zostałam zgwałcona i to nie raz, ale mniejsza. Zostawili mnie w tym parku. Było mi strasznie zimno. W którymś momencie straciłam przytomność. Obudziłam się w nie swoim pokoju, po chwil wszedł do pokoju mężczyzna po trzydziestce. To on się mną zaopiekował. Miał syna który się ze mną zaprzyjaźnił po tych wszystkich latach zostaliśmy rodzinom. Nie taką prawdziwą ale się kochaliśmy. Przed chwilą zadzwoniłam do Camerona chciałam się zapytać co tam u nich. - szlochałam cicho -Miałam nadzieje że wszystko jest dobrze ale nie jest bo osoba która mnie uratowała i dała mi dach nad głową umarła - rozpłakałam się na dobre.......

C. D. N.

**PINDZEL**

Przepraszam za błędy i za to że jest krótki:)