Mniej więcej wygląd szpitala.
-Co teraz?Mam jeszcze jakieś badania czy coś?
-Nie to już wszystko. Policjanci powinni cię zawieźć do domu dziecka.-odpowiedział lekarz podchodząc i uchylając drzwi.
Wstałem i wyszedłem z gabinetu a za mną doktor, gdy byliśmy niedaleko recepcji podeszła do nas pielęgniarka.
-O panie doktorze!-krzyknęła podchodząc-masz nowego pacjenta czeka w izbie przyjęć.
-Na mnie?-zapytał zdziwiony psycholog.
-Tak, przywieźli go tu ok.04:00, ratownicy mówili że, strasznie dziwnie się zachowywał możliwe, że miał jakieś stany lękowe, musieli mu podać środki uspokajające podejrzewali że, mógł coś brać, ale badania nic nie wykazały, więc powinieneś z nim porozmawiać.
-Ehh...Pracę zaczynam dopiero za piętnaście minut a i tak już miałem jednego pacjenta, zajrzę do niego za chwilę.
-Dobrze tu masz jego kartę.
-Wiesz gdzie są ci dwaj policjanci?-zapytał się pielęgniarki otwierając dokumenty.
-Tak mówili że dostali bardo pilne wezwanie i wrócą za niedługo albo przyślą tu kogoś po chłopaka.
-Czyli będziesz musiał jeszcze trochę poczekać.-powiedział patrząc na mnie-Dlaczego tu są tylko wyniki z badań tokykologicznych?-zapytał ze zdziwieniem pielęgniarkę.
-Chłopak nie miał przy sobie dokumentów, a jak go przywieźli to spał, obudził się jakieś pięć minut temu ale, nie chce nic powiedzieć.
Kiedy oni rozmawiali ja przeszedłem do głównego holu i usiadłem na ławce, naprzeciw drzwi do izby przyjęć. Nie mając nic do robienia zacząłem się zastanawiać nad podobieństwami i różnicami tego świata z moim, technologia wydawała się być na podobnym poziomie, wszystkie rzeczy wyglądały podobnie do tych z mojego świata nawet ubrania, nie licząc butów, nikt kogo widziałem ich nie miał. Moje rozważania przerwały otwierające się po woli drzwi izby przyjęć, ktoś nagle się z za nich wychylił szybko rozejrzał i szybkim krokiem ruszył w stronę wyjścia, wyglądał trochę jak wilk albo lis miał ciemno-rude futro na głowie i ciemno szare łapy gdy przechodził obok mnie zobaczyłem jego brązowe oczy, którymi nerwowo się rozgladał, zauważył że, się mu przyglądam spojrzał na mnie i przyspieszył krok, miał na sobie czarną bluzę i ciemno szare jeansy, jego ubrania wyglądały jak te które miał na sobie Rafał, w pierwszej chwili pomyślałem że, to niemożliwe ale, co mi z drugiej strony to przecież bardzo prawdopodobne.
-Zaczekaj-powiedziałem wstając i idąc w jego kierunku.
A on zaczął biec w stronę wyjścia, jakoś instynktownie zacząłem go gonić, pewnie zauważył że, go ścigam, bo od razu po wybiegnięciu skręcił w prawo, na całe szczęście przed szpitalem nie miał jak mnie zgubić, więc szybko ruszyłem w pogoń, zdecydowanie byłem od niego szybszy a dystans miedzy nami coraz szybciej malał, ale zanim zdążyłem go dogonić, to on się wywrócił, odruchowo gdy do dobiegłem do niego złapałem go za barki, poczułem wtedy przyjemne uczucie, taką radość jakbym zawsze o tym marzył, nawet nie zauważyłem, że zacząłem machać ogonem.
-Puszczaj!-krzyknął-Zostaw mnie!
-Jak się nazywasz?-zapytałem pomagając mu wstać.
-Nie twój interes.
-Rafał?-powiedziałem niepewnie.
-Skąd to wiesz?-odparł zdziwiony.
-To ja Marek.
-Co?
-Wiem że, inaczej wyglądam ale, ty też się zmieniłeś.
-To znaczy że, też wyglądam jak wilkołak, miałem nadzieję że, chociaż z głową jest normalnie.
-Czemu próbowałeś uciec?
-Widziałeś ich? Są jakimiś wilkołakami. Oni są niebezpieczni obezwładnili mnie i coś mi wstrzykneli to pewnie przez nich całe to futro.
-To jest szpital, a my się jakoś przenieśliśmy do ich świata, pewnie wtedy w tej piwnicy, ten wir w ścianie to pewnie był jakiś portal i to przez to tak wyglądamy.
-No pamiętam ten wir, a potem się gdzieś obudziłem i zobaczyłem jednego z nich strasznie spanikowałem.-powiedział Rafał-Ale to wszystko strasznie dziwne.
-No...ale ten świat chyba nie różni się zbytnio od naszego, poza mieszkańcami oczywiście.
Byłem strasznie szczęśliwy, nareszcie ktoś kogo znam i komu będę mógł wszystko opowiedzieć. Nawet nie zauważyłem kiedy podeszła do nas pielęgniarka, zapewne chciała sprawdzić co się stało albo dlaczego tak wybiegliśmy.
-Wszystko w porządku, coś się stalo?-zapytała zaniepokojona.
-Nie -odpowiedziałem szybko.
-Wszystko gra-dodał Rafał
-Więc dlaczego wybiegliście?
-Chciałem się przebiec.-skłamał
-A ja chciałem z nim porozmawiać.
-I to tyle?-
-Tak-odpowiedzieliśmy rowno
Nie wyglądała jak by nam wierzyła ale, nie ciągnęła już tego dalej, wróciliśmy razem do środka. Razem z moim kolegą udałem się do izby przyjęć.
-Nie powinien pan wychodzić nikomu nic nie mówiąc.-powiedziała do Rafała pielęgniarka dyżurna.-a ty nie miałeś już jechać?-zapytała się mnie?
-Mam tu jeszcze trochę poczekać.-odpowiedziałem.
Usiadłem koło Rafała.
-O co jej chodziło?-zapytał mnie po chwili gdy, pielęgniarka odeszła.
-Bo jakieś badania mi tu robili, bo nie mogli mnie w systemie znaleźć, co w sumie nic dziwnego, a ja im powiedziałem że, straciłem pamięć i teraz czekam na policjantów mają mnie gdzieś zawieźć.
-Czyli im nie powiedziałeś, że nie jesteśmy z ich świata?
-Bałem się, że mnie do wariatkowa wyślą.
-Też im powiem że nic nie pamiętam.
Przez kilkanaście minut rozmawialiśmy, a właściwie to mówiłem mu czego dowiedziałem się o tym świecie, naszą pogawędkę przerwał lekarz, który chciał zbadać Rafała, musiał przejść te same badania co ja, ponieważ jego również nie mogli znaleźć w systemie. Pod koniec badania, pojawili się funkcjonariusze, byli to ci sami co wcześniej.
-Możemy już jechać?-zapytał doktora jeden z nich.
-Tak, tamten przeszedł już wszystkie badania.
-Myślę, że możemy poczekać na niego.-powiedziałem niepewnie wskazując na kolegę.
-Po co?-zdziwili się.
-Bo prawdopodobnie ma to samo co ja, też nic nie pamięta.
Policjanci spojrzeli na lekarza który polował głową, potwierdzając to.
-No w sumie po co jeździć dwa razy.-odezwał się jeden.
-Długo to zajmie?-zapytał drugi.
-Jeszcze tylko badanie u psychologa.
-odpowiedział lekarz.
CZYTASZ
Wymiar Futrzaków
Cerita PendekMagiczne przeniesienie do świata furry?To opowieść o trójce kolegów, którzy nie planowanie znaleźli się w świecie futrzaków. Muszą się przystosować i zacząć życie od nowa lub próbować wrócić do swojej rzeczywistości.