Nasz Nowy Dom

231 16 3
                                    

Byłem w dużym szoku kiedy okazało się, że nasze mieszkanie jest na tej samej klatce schodowej, w której ostatnio spałem. Pomyślałem, że będę mógł się odwdzięczyć tej dziewczynie która mi rano pomogła. Nasze mieszkanie miało numer 7 i było na 2 piętrze, kiedy do niego weszliśmy byliśmy zdziwieni mieszkanie wyglądało lepiej niż się spodziewaliśmy, w jednym pokoju było łóżko, w drugim, który był salonem, stała kanapa i regał z szafkami. W kuchni stała stara, ale działającą lodówka, była kuchenka kilka szafek, w łazience było wszystko co potrzebne, woda i prąd działały, wszystko wyglądało na stare i mocno zużyte ale nie było tragicznie, no może po za porządkiem, wszędzie było brudno, a my nie mieliśmy nawet czym posprzątać, ale cieszyliśmy bardzo, w końcu trafiliśmy do innego świata bez niczego, przed godziną nie mieliśmy nawet żadnych dokumentów, a już mamy mieszkanie. Postanowiliśmy zapoznać się z sąsiadami i poprosić ich o coś czym będziemy mogli trochę posprzątać, niestety nikogo nie było, nie zdziwiło nas to za bardzo, bo było około 13:00. Nie mając co robić zaczęliśmy się zastanawiać jaki będzie nasz cel.
-Na pewno musimy znaleźć Konrada.- powiedziałem stanowczo.
-No tak, tylko jak mamy go tu znaleźć, nie wiemy jak wygląda ani czy nie wylądował na drugim końcu tego świata.
-Wydaje mi się, że pewnie też pojawił się w okolicy, można też sprawdzać czy nie ma go w jakimś szpitalu, a rozpoznany go po imieniu, tu raczej nikt się tak nie nazywa, mam nadzieję, że mu nic nie jest.
-Pamiętaj, że sami musimy tu też jakoś przeżyć.
-No będzie trzeba jakaś pracę znaleźć.
-Nie spodziewałem się, że tak szybko do pracy będę musiał iść.-westchnął Rafał.
-A jak wrócimy do naszego świata?Myślisz że ten gość w kapturze, wie jak dam się dostać.
-Zastanawiałem się nad tym, wydaje mi się, że wie i nie był w naszym świecie pierwszy raz.
-Rzeczywiście, wyglądał jakby dobrze wiedział co robi, tylko jak my mamy go znaleźć?
Nastała chwila milczenia.
-Też masz tak, że podobają ci się teraz wilczyce.-postanowiłem przerwać ciszę
-Yyy...
-W sensie wiesz tak podobają, podobają.
-Uff...myślałem, że to ze mną się coś dziwnego stało.-odetchnął z ulgą.-pewnie podczas tej przemiany też psychikę zmieniło.
-Pewnie, żeby nas przystosować do tego świata.
-A wpadła ci któraś w oko?
-No, chyba tak.
-Tylko, żebyś dla niej głowy nie stracił.
-Co?-zapytałem że zdziwieniem.
-No bo, jeżeli się tak zakochasz, że będziesz chciał tu zostać, a nam uda się wrócić, to nie mam zamiaru nikomu tłumaczyć co się z tobą stało.-powiedział żartobliwie.
-Spokojnie.
I tak sobie rozmawialiśmy żartując przez dłuższy czas, w końcu ok.15:00 postanowiłem, że sprawdzę czy któryś z sąsiadów już nie wrócił. Na naszym piętrze znów nikogo nie było.
Na 1 piętrze, dokładnie pod nami było coś słychać, więc zapukałem.
Kiedy drzwi się otworzyły, osłupiałem stała w nich ta sama dziewczyna, która rano mi pomogła, miałem wrażenie, że to przeznaczenie, że wszystko ułożyło się tak, żebym znowu się z nią spotkał.
-O wróciłeś.-powiedziała z uśmiechem.
-...-nie byłem w stanie nic powiedzieć.
-Widzę, że mój adres się przydał, ale po przyszedłeś.
-Ja..eee...chciałem...yyy...po-poprosić, znaczy podziękować za...yyy...za to, że mi pomogłaś wtedy...
-Nie ma problemu, lubię pomagać innym.
-Bo ja też...chciałem też poprosić...bo...się wprowadziliśmy na górze...coś żeby ogarnąć...
-Jakieś szmaty do sprzątania?
-Yyy...tak.
-Rano nic nie pamiętałaś, a teraz masz mieszkanie. Znaleźli twoja rodzinę czy coś sobie przypomniałeś?
-Nieee...to socjalne.
-Aaa, dali ci bo straciłeś pamięć?
-No.
-Okej za chwilę wszystko ci przyniosę, mieszkasz dokładnie nade mną?
-T-Tak.
Dopiero po powrocie do mieszkania się ogarnąłem i uświadomiłem sobie, że zachowywałam się jak jakiś niedorozwój umysłowy. Powiedziałem Rafałowi, że wszystko już załatwiłem i za chwilę będziemy mogli zacząć sprzątać, podobnie jak ja nie był z tego bardzo zadowolony, nigdy nie lubiłem sprzątać, no ale teraz trzeba było dorosnąć. Po ok. 5minutach zadzwonił dzwonek, poszedłem otworzyć, za nimi stała Mili z kilkoma szmatami, mopem i wiadrem z różnymi płytami do sprzątania.
-Wow!-powiedziałem zaskoczony.
-Pomyślałam, że pewnie jest dużo do ogarnięcia, nikt tu dość długo nie mieszkał.
-No, to prawda, wejdź proszę.
-Cześć jestem Rafał, przyjaciel i współlokator.-przywitał się.
-Witaj ja mam na imię Mili, nie powiedziałeś, że mieszkasz z kimś.-odezwała się patrząc na mnie.
-A tak, jakoś zapomniałem o tym wspomnieć.
-Czyli znalazłeś kogoś, kto ci przypomni kim jesteś?
-Nie, on też nic nie pamięta.
-To skąd wiesz, że to twój...
-Może byliśmy kolegami, może nie teraz nas coś łączy i jesteśmy.-przerwał jej Rafał.
-Aaa, w tym sensie.-chyba w to uwierzyła.
-Dzięki, że nam to wszystko pożyczysz, za niedługo ci to przeniesiemy.-odezwał się Rafał.
-Tak myślę, że mogę wam trochę pomóc.
-Nie chcemy ci zabierać czasu.-odpowiedziałem.
-Ja nie widzę problemu.
-No to świetnie, od czego zaczniemy.-powiedziała ignorując to co powiedziałem.
I tak w trójkę zaczęliśmy porządki, pomimo że do ogarnięcia było całe mieszkanie, to dość szybko nam szło, po 30 minutach, salon i sypialnia błyszczący, w przenośni oczywiście.
Ja z Mili zajęliśmy się kuchnią, Rafałowi przypadła łazienka.
-Dzięki, że sprzątasz razem z nami.
-Mówiłam ci, że lubię pomagać.
-Jesteś strasznie miła.
-A wy porządni, moich współlokatora muszę zmuszać do sprzątania.
-Też z kimś mieszkasz?
-Tak z kolegą, chodzimy na ten sam kierunek, a wiesz, jak się podzieli czynsz na dwa to wychodzi mniej na głowę, a z pracy w weekendy nie ma za dużo. No właśnie a wy macie, jakieś pieniądze?
-Na razie nie, ale mamy dostać trochę, powiedzieli, że możemy się już wprowadzić, ale na pieniądze musimy poczekać, aż załatwią wszystkie dokumenty.
-Czyli nic nie macie? To co będziecie jeść? Jak skończymy to pójdziemy do sklepu, dla was po zakupy, a ja za wszystko zapłacę.
-Co?Nie, nie zgadzam się!-powiedziałem głośno
-Spokojnie, jak dostaniecie kasę to mi oddacie.
-Nie ma mowy, przecież sama mówiłaś, że mało zarabiasz.
-Nie aż tak mało, mam trochę pieniędzy, poza tym pokaże wam, jak przeżyć jak jest krucho z forsą, nikt nie zna się na tym lepiej niż student.-powiedziała z uśmiechem.
Więc po skończeniu porządków wszyscy troje poszliśmy na zakupy, ponieważ było dość późno, a my byliśmy głodni, Mili pokazała nam gdzie na mieście można "tanio i smacznie" coś zjeść. Podczas zakupów trochę się rozszaleliśmy i zrobiliśmy "małe" zapasy, prócz podstawowych przedmiotów których nie mieliśmy jak sztućce, mydło czy pościel, czyli poduszka, ponieważ z powodu futra nie potrzeba kołdry, postanowiliśmy kupić także ubrania, odwiedziliśmy sklep z odzieżą, używaną oczywiście, tutejsze ubrania, były zdecydowanie wygodniejsze szczególnie spodnie z wycięciem na ogon. Po mimo dość dużych zakupów zapłaciliśmy mało, znaczy chyba, bo wydaliśmy ok. 500 Reczi, czyli tutejszej waluty, a mieliśmy dostać ok. 1000 Reczi.

Wymiar FutrzakówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz