Zwykły dzień?

195 14 2
                                    

Wracając z zakupów Mili powiedziała, że jeżeli będziemy czegoś potrzebować to zawsze możemy śmiało do niej przyjść, pomoże nam jak tylko będzie umieć. Czułem, że jestem jej coś winny, można powiedzieć że uratowała mnie już drugi raz, a ja nie mogę się w żaden sposób odwdzięczyć.
Następnego dnia obudziłem się nie wyspany, przegrałem z Rafałem i musiałem spać na kanapie, było ok. 6:00 ale nie miałem zamiaru dalej leżeć na tej kanapie. Pomyślałem, że przygotuje śniadanie sobie i współlokatorowi, zrobiłem dużo kanapek z serem i szynką, bo miałem wilczy apetyt. Po zjedzeniu kilku kanapek, postanowiłem, że przejdę się po okolicy, ubrałem się i wyszedłem po cichu, żeby nie obudzić Rafała. Próbowałem znaleźć miejsce, w którym się obudziłem, ale nie wiedziałem jak tam dojść, ani nie pamiętałem jak wtedy szedłem. Po jakimś czasie poddałam się i zwróciłem do domu, idąc zastanawiałem się czy skoro jestem teraz pół wilkiem, to czy biegam szybciej, nie było innego sposobu niż spróbować, zacząłem biec, nie wiem czy biegłem szybciej, ale wcześniej na pewno nie czułem się tak wspaniale podczas biegania. Na tym głównie zleciały mi kolejne 2 dni porostu na bieganiu nie wiem czemu, porostu to było niesamowite uczucie. Przy okazji szukałem jakiś poszlak, gdzie może być Konrad, niestety ani ja, ani Rafał nic nie znaleźliśmy.
Był już 3 dzień odkąd się tu pojawiliśmy, nareszcie mieliśmy otrzymać dokumenty oraz pieniądze, wstałem ok.7:00, znowu była moja kolej spania na kanapie. Robiłem śniadanie, kiedy zaczął dzwonić domofon, trochę się zdziwiłem, to była policja, zastanawiałem się po co przyjechali, raczej nie znaleźli naszych rodzin. Byli to nasi "znajomi" funkcjonariusze, ale nie przyjechali z przyjacielską wizytą, odrazy się wylegitymowali i powiedzieli, że jesteśmy zatrzymani pod zarzutem, oszustwa i próby wyłudzenia świadczeń socjalnych, zatkało mnie nie wiedziałem o co chodzi, obudzili Rafała i powiedzieli, że muszą nas zabrać na komisariat, byli przynajmniej na tyle mili, że dali nam zjeść śniadanie.
Ok. 8:00 byliśmy na komendzie, po kilku minutach czekania zaczęło się nasze przesłuchanie, przyszedł do nas wilk z szarym futrem ubrany w garnitur, przedstawił się jako prokurator Hedi.
-A więc panowie Marek i Rafał, nazwiska sobie daruje bo nie udawaliście nawet, że są prawdziwe, nie wydaje się wam podejrzane ,że dwóch gości w identycznie nieprawdopodobnym stopniu traci pamięć, w dodatku w podobnym czasie, nie ma żadnych śladów na to co się mogło stać, a imiona które podają nie istnieją, bo jak dla mnie to wali ściemą na kilometr.
-Ja nie rozumiem o co chodzi.-powiedziałem przerażony.
-O to, że wasza historia jest strasznie podejrzana, niby nic nie pamiętacie, podajecie fałszywe imiona i chcecie tylko wyłudzić mieszkanie i forsę.
-Co?!-krzyknąłem oburzony.
-Jeśli się przyznacie, to sąd na pewno weźmie to po uwagę.
-Sąd?-zdziwiliśmy się.
-Tak złożyłem już pozew.
Próbował nas jeszcze nakłonić do przyznania się, ale my postanowiliśmy się nie odzywać, po kilkunastu minutach postanowił odpuścić, a nas przenieśli do aresztu, po kilku dziesięciu minut siedzenia w ciszy, wreszcie postanowiłem o czymś pogadać.
-Pamiętasz jak mówiłem ci że podobają mi się wilczyce?
-No.
-Chyba się zakochałem w jednej.
-Ooo...A jak ma na imię?
-Mili.
-Nasza sąsiadka?A ona nie ma chłopaka?
-Nie wiem, ale jak by miała chłopaka to by pewnie z nim mieszkała.
-No właśnie może ten jej współlokator to ktoś więcej.
-Mówiła, że to tylko znajomy.
-Wczoraj znajomy, dzisiaj kolega, a jutro chłopak, to się może szybko zmieniać.
-Myślisz?-powiedziałem lekko zmartwionym głosem.
-Spokojnie, jak by między nimi coś było to już by pewnie się zdarzyło.-uspokajał mnie Rafał-Ja też muszę ci coś powiedzieć, bo to chyba nasza wina, w sensie moja i Konrada, bo chcieliśmy iść do tego domu tylko po to żeby cię wystraszyć.
-Nic się nie stało, kto by mógł się spodziewać, że przeniesiemy się do innego świata.
Spędziliśmy w areszcie całą noc, na nasze szczęście rano nas wypuścili, okazało się, że sąd odrzucił oskarżenie z powodu braku dowodów, ale mieliśmy wrażenie, że też prokurator nam tak łatwo nie odpuści.

Wymiar FutrzakówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz