Papierkowa robota

236 17 4
                                    

Ja zostałem na korytarzu, a oni weszli do gabinetu, po ok.10min wyszli, jeden z funkcjonariuszy prowadził nas do auta, a drugi rozmawiał z lekarzem, próbowałem ich posłuchać. Lekarz powiedział, że nasze objawy sugerują, przeżyliśmy podobny szok, pomimo że objawy były zmyślone to co do przyczyny się nie mylił. Nic więcej już nie udało mi się usłyszeć, ale nic ważnego raczej nie mówili, ponieważ po chwili policjant do nas dołączył i wszyscy wsiedliśmy do ich radiowozu.
-Tak w ogóle to gdzie nas wieźecie?-zapytał Rafał.
-Najpierw do urzędu miasta, żeby wam dokumenty załatwić, potem twojego nowego kolegę do domu dziecka a ciebie już chyba nigdzie.
-Co to im powiedziałeś?-szepnął do mnie.
-Powiedziałem prawdę, że mam 17 lat, a ty podałeś im że ile masz?
-19.
-O czym tak szepczecie?-przerwał nam.-Nie musicie przed nami nic ukrywać.-dodał po chwili.
-O niczym.-odpowiedzieliśmy równocześnie.
Reszta podróży minęła w ciszy. Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Budynek nie wyróżniał się od pozostałych, gdyby nie tabliczka z napisem "Urząd Miasta w Pazurowie". W środku podobnie jak w szpitalu prawie nikogo nie było.
-Jest wcześnie, więc jeszcze nie ma dużo osób, powinno pójść szybko. Policjanci zaprowadzili nas do biurka gdzie wyrabia się dokumenty, wytłumaczyła nasza sytuację urzędnikowi, a on powiedział patrząc na mnie.
-Dobra ty będziesz pierwszy podejdź tu.
Podszedłem do biurka, a on spojrzał mi się w oczy i na kartce koło "kolor oczu" zapisał zielone, obok "gatunek" napisał wilk szary.
-Imię?-zapytał krótko.
-Marek.
-Nazwisko?
-Nie wiem.
-Yyy...to wymyśl coś nie mogę zostawić pustego miejsca.
Spojrzałem się na Rafała, ale on tylko wzruszył ramionami.
-(jak masz pomysł to napisz w komentarzu)
-Data urodzenia?
Spojrzałem na kalendarz wiszący na ścianie,było na nim duże 2018, a wskaźnik był na 29 czerwca, czyli pewnie dzisiaj, pomyślałem, że podam datę tak żeby mieć za chwilę 18 lat.
-3 lipca 2000 roku-odpowiedziałem.
Miejsce na adres zamieszkania zostawił wolne, wpisał jeszcze kilka informacji i poprosił mnie o podpis, po czym dał znak Rafałowi aby podeszedł. Zapisał mu niebieski kolor oczu, a w gatunku "mieszaniec-wilk/lis".
-Imię?
-Rafał.
-Nazwisko?
-Yyy...może...Lewandowski.
-Data urodzenia?
-12 czerwca 1999 roku.
Znowu uzupełnił pozostałe informacje poza adresem, poprosił o podpis, po czym powiedział.
-Na 1 piętrze jest budka do robienia zdjęć, przed wyjściem zrobicie tam sobie zdjęcia i mi je przyniesiecie, dokumenty będziecie mogli tu przyjść za 3 dni, a póki co macie takie tymczasowe-wręczył nam kartoniki przypominające legitymacje szkolna, ze wszystkimi informacjami, które zapisał-jak przyniesienie zdjęcia to że wam tu przykleję, a jak pójdziecie do końca tym korytarzem to balonu jest biuro pomocy społecznej, powinni wam znaleźć jakieś mieszkania socjalne, wydaje mi się, że nie ma sensu, żeby wysyłać cię do sierocińca skoro i tak za niedługo jesteś pełnoletni.
Po rozmowie weszliśmy na pierwsze piętro i zrobiliśmy sobie zdjęcia, znaczy próbowaliśmy, ponieważ były to zdjęcia do dowodów musiały być odpowiednio zrobione, ponieważ cały pysk musiał być widoczny, po kilku próbach udało się nam zrobić nadające się zdjęcia. Zanieśliśmy je i poszliśmy dalej w stronę biura. Kiedy weszliśmy do środka już na nas czekali, urzędniczka poprosiła nas do swojego biurka.
-Wiem już o waszej sytuacji i macie trochę szczęścia ponieważ mamy aktualnie wolny lokal, niestety tylko jeden.-wyjaśniła wilczyca.
-Jak dla mnie to możemy mieszkać razem.-powiedziałem.
-Ja nie widzę problemu.-dodał Rafał.
-To bardzo dobrze, dobrze jest mieć jakiegoś współlokatora, zaraz zapiszę wam adres i dam klucze.
-W sumie możemy was podwieźć, pewnie nie będziecie wiedzieć, gdzie to.-zaproponował jeden z policjantów.
I tak po jakiś 10 minutach jechaliśmy do naszego nowego mieszkania, nie mieliśmy co do niego jakiś wielkich oczekiwań, ale byliśmy pełni nadzieję na coś znośnego. Kiedy radiowóz się zatrzymał miałem wrażenie, że kojarzę to miejsce, a jak funkcjonariusze wskazała nam budynek byłem pewien, że to ten w którym ostatnio spałem. Pożegnaliśmy się z policjantami i zaczęliśmy szukać klatki od naszego mieszkania.

Wymiar FutrzakówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz