Opowiedziałem Rafałowi jak razem z Mili odkryliśmy, że nasze języki jednak nie są takie same. Potem wszyscy razem zastanawialiśmy się nad tym jakie przedmioty z naszego świata mógł zabrać tamten gość oraz jak mamy je znaleźć. Po kilku godzinach doszliśmy do wniosku, że najlepiej było by kraść, rzeczy jak roboty kuchenne i inne mniejsze sprzęty elektryczne, ustaliliśmy też, że Mili pożyczy nam swojego laptopa, żebyśmy mogli przeszukać różne strony z aukcjami.
Było już późno, więc Mili musiała już iść.
-Jeszcze jedno-powiedziała stojąc w drzwiach wyjściowych-ja ciebie również, kocham.-po czym dała mi buziaka w policzek i poszła.
-Widzę, że ominęło mnie coś jeszcze.
Byłem w lekkim szoku, dlatego mu nie odpowiedziałem, po prostu położyłem się do łóżka.
Po dwóch dniach szukania znalazłem coś czego się niespodziewałem.
Kiedy u Mili przeglądałem pewną stronę z ogłoszeniami:
-Ciągle czegoś szukasz?-zapytała.
-Tak.
-Może się pomyliliśmy, szukaszamy już kilka dni i nic.
-Ale to jedyny pomysł na jaki wpadliśmy.
-Tęsknisz za swoim światem?
-Trochę tak, najbardziej tęsknię za schabowym.
-Schabowy?
-To taki kotlet...-zamilkłem na chwilę-...nie wierze.
-Co się stało?
-Zobacz to ogłoszenie.
-"Konrad szuka swoich dwóch przyjaciół"-przeczytała na głos.-myślisz, że to ten wasz kolega?
-A kto inny mógłby to być? To musi być on.
Pożyczyłem od Mili telefon i zadzwoniłem pod podany numer.
-Halo?-usłyszałem po chwili z telefonu.
-Konrad to ty?-zapytałem.
-Kto mówi?
-To ja Marek.
-Nareszcie cię znalazłem, gdzieś ty się podzielał?
-To długa historia.
-Domyślam się.
-Zaczekaj Chwilę pójdę po Rafała.
-Rafał jest z tobą?
-No tak, razem cię szukaliśmy.
-Nie ma sensu przez telefon rozmawiać, wyślę ci adres, przyjedźcie tam jak najszybciej, wracamy do domu.-powiedział z radością i rozłączył się.
Szybko pobiegłam na górę i powiedziałem wszystko Rafałowi, też się strasznie ucieszył, po ok.30 minutach wszyscy w trójkę, byliśmy pod wskazanym adresem, znajdował się tam jakiś pub, nie do końca wiedząc co teraz zrobić, weszliśmy do środka i podeszliśmy do barmana.
-Co podać?-zapytał uprzejmie.
-My przyszliśmy do Konrada.-powiedziałem niepewnie.
-Nie miało być was tylko dwóch?-zapytał podejrzliwie.
-On nie wiedział, że przyjdziemy w trójkę.-odpowiedziałem.
-Mówił, że macie zejść na dół, tamtymi schodami, jak by ochroniarz was zatrzymywał to mu powiedzcie "schabowy raz".
Byliśmy trochę zdziwieni, ale zrobiliśmy tak jak powiedział, podeszliśmy do schodów, obok których stał ogromny i umięśniony wilk, pisaliśmy mu hasło i zeszliśmy po schodach na dole znajdowała się sala, wyglądała jak restauracja, zupełnie różniło się od tego na górze.
Po chwili podszedł do nas wilk, o jasno szarej sierści ubrany w czarne jeansy i koszule w szaro-białą kratę.
-Chłopaki, to wy?-zapytał.
-Konrad?-powiedziałem na raz z Rafałem.
-Dobra, chodźcie za mną zaraz wam to wytłumaczę.
Ruszyliśmy za nim do jakiegoś gabinetu, w którym za biurkiem siedział lis z ruda sierścią i białymi łapami.
-Kto to jest?-powiedział lis wskazując na Mili.
-No właśnie, zapomniałem się was spytać.
-To nowa dziewczyna Marka.-odpowiedział Rafał.
-Dziewczyna?-zdziwił się Konrad.
-Wie skąd jesteście?-pytał dalej lis.
-Tak, powiedziałem jej, że jesteśmy z innego świata.-odpowiedziałem.
-No to tak w skrócie,-zaczął lis-nazywam się Reonel, to mój pub, a ja jestem po części odpowiedzialny za to, że znaleźliście się w tym wymiarze.
-To on był tym gościem w piwnicy,-dodał Konrad-odeśle nas do domu!
Ucieszyłem się, ale po chwili zrozumiałem, że to oznacza rozstanie z Mili, ona chyba już to rozumiała, patrzyła na mnie, smutnym wzrokiem.
-Ja zostaję.-powiedziałem
-Co?!-krzyknął Rafał
-Nie ma takiej opcji, nie po to was szukałem żebyś teraz tu zostawał.-powiedział Konrad.
-Idź z nimi.-dodała Mili.
-Nie zostawię cię.
-Nie musisz odchodzić na zawszę.-odezwał się nagle lis.-mógłbyś dla mnie pracować...
-Przecież ja miałem się tym zajmować.-wtrącił się Konrad.
-On ci będzie pomagać, no twój kolega ci potem wszystko wytłumaczy, trochę mi się śpieszy, więc do roboty.-mówiąc to wstał i wyciągną z szuflady kryształ, taki sam jak ten co ostatnio.
Nagle z sali, usłyszeliśmy krzyki, po czym głośny krzyk, "Policja, wszyscy ręce do góry".
-Co tam się dzieje?- zapytała Mili.
-Nalot policji.-odparł Reonel i zaczął szybko rysować na ścianie, znowu wszystkie linię, które rysował zaczynały świecić, to co kreśli wyglądało dokładnie tak samo jak wtedy...
...-No i co dalej.-zapytała podekscytowana Alicja
-Nie...Nie pamiętam.
-Co? Jak to?
-Nie wiem...chyba wpadła policja było zamieszanie, a Mili wpadła do portalu.
-A dalej?
-Nie mam pojęcie.
-A szczęśliwe zakończenie?
-Szczęśliwe zakończenie? Jeszcze do niego nie doszło.
CZYTASZ
Wymiar Futrzaków
Truyện NgắnMagiczne przeniesienie do świata furry?To opowieść o trójce kolegów, którzy nie planowanie znaleźli się w świecie futrzaków. Muszą się przystosować i zacząć życie od nowa lub próbować wrócić do swojej rzeczywistości.