rozdział X

73 5 0
                                    

Tak jak podejrzewał Youki nie wróciła, ale napisała mu wiadomość o bardzo trudnej treści do zrozumienia, "Wzięłam rzeczy i mieszkam tera u Jimina, pa"...

-Gówniara...-powiedział sam do siebie i skierował się do kuchni by coś przekąsić. Cisza mąciła chłopcu w wrażliwych uszach, tak bardzo ją kochał, ale za razem nienawidził. Teraz przeszkadzała mu bardziej niż kiedy kolwiek. Podenerwowany złapał za słuchawki i włożył je do uszu. Puścił co kolwiek byle cisza go nie dopadła...-Nie zaznasz szczęścia Austin...

Zjadł płatki z mlekiem najpewniej po terminie i przystąpił do wyboru ubioru. Wziął przypadkowe ciuchy i wcisnął pod nie duszący go binder. Ostatni coś cały czas wierciło w nim głęboką dziurę. Nie znał przyczyny, mogło być i wiele, ale, która najbardziej nie wiedział... Poczuł przeciąg na nagich łydkach i zmierzył do drzwi by zobaczyć czy to przez nie przeciąg wpada do mieszkania wypełnionego tylko melancholijną nutą pianistycznej muzyki.

-Nie za wcześnie?-ujrzał chłopaka na wózku i nagle do jego serca wpadła kropla nadzieji.

-Nie, mam nadzieję, że pokój po lewej będzie dobry, nie mam więcej miejsc, a jak byś coś chciał to tu mój pokój.-popukał w drzwi po prawej i otworzył drzwi do nowej sypialni chłopaka.-Ja zrobię coś do picia i jedzenia, a ty się rozpakuj. Jak ci pomóc to wołaj.

Jung kiwnął głową na tak i udał się do pokoju. Tak szczerze to rozpakował tylko ciuchy i kosmetyczkę.

-Jesteś smutny?-wjechał do kuchni i spojrzał na chłopaka robiącego coś przy zlewie.

-Nie wiem tak na prawdę... Czuję coś dziwnego i nie wiem co to i z kąd się wzięło.-Podrapał się za uchem i podał mu kawę.

-Mogę ci jakoś pomóc?-złapał go za rękę i powiedział zatroskanym głosem.

-Dziękuję, ale narazie nie wiem jak...-i ścisnął jego rękę mocniej, siadając na kaborecie. Zapadła znowu ta bolonca w uszy cisza. Tak jak wtedy gdy trafił do szpitala... Ta cisza... Pisk opon... Rany na nadgarstkach i urywające się pikania.-Muszę coś zrobić, zaraz wrócę.

Wyszedł nie czekając na odpowiedź i zamknął drzwi od salonu znikając za nimi. Złość znowu napłyneła do ja niebieskich żył. Uderzył o ścianę robiąc w niej dziurę. Powtórzył to parokrotnie i zsunął się po tej samej ścianie ze gorzkimi łzami.

-Wszystko w porządku?-do pokoju wjechał rudo włosy chłopak i uchylił drzwi. Podjechał do chłopaka z otwartymi ranami na dłoniach i z wielkimi oczami próbował zatamować płynącą krew.-Czemu to robisz?...

-Nie wiem, ja tak bardzo nie wiem...-przytulił starszego i wypłakał w jego ramię. Gdy łzy ustąpił obu postanowili zrobić coś pozytywnego... Jak oglądanie gejowskich k-dram...

Gdy obydwoje byli już w łóżkach, Hoseok nie mógł zasnąć i podniusł się spowrotem na wózek. Uchylił drzwi pokoju Austina i powoli wjechał do środka. Pojechał na wolną stronę i zaczął wczołgiwać się na łoże.

-Gdzie ty mi się pakujesz?-zaśmiał się zaspany chłopak i pomógł mu wejść.-Nie chcesz spać sam?

-Tak troszkę.-zawstydził się gdy zobaczył, że przyjaciel ma na sobię tylko bokserki. Nic nie mówił bo sytuacja stała by się jeszcze bardziej niezręczna. Leżeli na osobnych połowach łóżka, odwróceni do siebie plecami. Jung odwrócił się i objął młodszego w talii.-Masz taką miłą skórę.

Stwierdził i wtulił się w ciepłe ramię chłopca. Tym razem cisza nie była raniąca. Przeciwnie, goiła rany na sercach obydwojgu. Austin odwrócił się twarzą do Junga i mimo tego, że powinien być uke zachował się jak seme i pozwolił chłopakowi zasnąć w jego ramieniu.

Time Stops At 3 O'clock... || NamGiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz