XXVI

25 1 0
                                    

-Zamknij pysk!! Ja chce ten jebany kaloryfer, zapierdalasz w podskokach po buty i wypierdalamy na siłownie!-krzyczał na wysokiego chłopaka z szerokim uśmiechem na twarzy.

-Jesteś taki uroczy~.-poczochrał blond włosy z czarnymi odrostami i śmiał się w najlepsze.

-Spierdalaj!-nagle uderzył go w brzuch i miał zamiar kontynuować lecz przeszkodził mu drugi blondyn.

-Spokojnie, bo nie będziesz miał okazji go rżnąć jeśli go zabijesz.-chwycił agresora za ramię i uspakajał.

-Przepraszam kochanie...-nagle posmutniał i przytulił pobitego przez siebie chłopaka.

-No i tak jesteś słodki.-powiedział wtulony w jego puchate włosy.

-Wypierdalaj...-jęknął i objął go w żebrach.

-Wiem, że nie chcesz bym odszedł, bo mnie kochasz.-powiedział pewnie i pocałował jego czoło.

-*mówi po polsku*Nienawidzé cię dupku, ale kocham.-powiedział, a wszyscy w okół popatrzyli na siebie z niezrozumiałym spojrzeniem, nie wiedząc co mają począć.

-Chyba trzeba zamówić egzorcyste...-Jimin szepnął wychylając nos spoza książki.

-Czy on właśnie jakiegoś demona wyzywał czy co?-najmłodszy szturchnie swojego chłopaka by oderwał się od konsoli.

-Em, uh... On mówił po Polsku dzbany...-powiedział jedyny ogarnięty tu Jin i zaśmiał się z pozostałej szóstki.

-Ehhhh, nie pozwolé by HooJoon mówił po chebrajsku...-Hoseok wyrwał się i poczuł jak ktoś siada mu na stopie.

-Chodź do taty...-puścił Hoseoka i podniusł małego chłopczyka na ręce.

-No po patrz jaki on śliczny.-starszy ojciec zaczął bawić się z dzieckiem.

-Bo kurwa, 100% procętowa kopia tatusia dużego?-jęknął z zakłopotaniem i pogładził bobasa po głowie.

-Nie... No dobra, przez to też, aleee... Ma po tobie oczy... I pewnie tędęcie do bycia małym, aleee.-wystawił sarkastycznie język i chciał uciekać gdy zobaczył minę swojego chłopaka.

-Co ty powiedziałeś?!-zaczął znowu krzyczeć i chwycił starszego za kołnierz. Patrzył mu w oczy, a po chwili namysłu pocałował i puścił.-ssij pałe...

-No chyba ty, bo ja nie mam co ci ssać.-zaśmiał się gdy pojechał go.

-To bolało, wiesz?-odziwo nie odgryzł się na nim i przytulił dziecko niewiele mniejsze od jego torsu. Starszy śmiał się dalej myśląc, że chłopak chciał się tylko odgryźć. Lecz kiedy zobaczył niespokojnął łze na jego policzku, pozwolił odejść szczeremu uśmiechowi z twarzy i chciał zajrzeć mu w oczy, ale on pochylił się i zasłonił je włosami jak miał w zwyczaju kiedy płakał, bo nie chciał by ktoś widział.

-Czy ty płaczesz?-zapytał, nie wiedział dla czego, ale przecież widział na oczy, że ma mokre policzki.

-Nie odzywaj się do mnie...-odepchnął go gdy chciał sprzedać mu przytulasa zażalenia.-Nie wiesz co czuję, czuję się facetem, a nie mam tego co wy, a kiedy chciałbym zrobić coś jak wy to odrazu leci się z pomocą, "bo ty przecierz naprawdę kobietką jesteś, nie masz tyle siły co chłop..." lub "panie przodem", a wiesz co jeszcze lepiej "o czyli teraz mogę cię bić? Ale czekaj, nie, bo jednak dziewczyną jesteś, a chłopakiem... Nigdy nie będziesz, takie przykre". Wszyscy mówią to samo, może czasami chciałbym być traktowany jak prawdziwy mężczyzna, a pomoc potrzebuje bo jestem chory i osłabiony, bo po prostu nie mam mięśni i jestem niski, a ciężar większy ode mnie zabił by mnie, bo jestem tak zbódowany, ja domek z kart, mała nie uwaga i się posypie!

-Austin... Ja, jestem straszny.-powiedział spuszczając głowę.-Tak będzie lepiej, jak to powiem, bo nie zasługuje na ciebie, bo nie rozumiem... To koniec, zrywam z tobą.

-Hoseok!-Yoongi nagle obużony wstał i po patrzył na dwójkę. Zobaczył jak jego ukochany dzieciak podnosi głowę i zalewa się rzeką srebrnych łez, a zza jego ust wydobywają się nędzne jęki jak i ksztuszenie się. Nogi zaczęły mu się załamywać, a dłonie trząść. Odłorzył syna na podłogę i cofnął się pare kroków, zaczął płakać żałośnie. Czuł się jakby miał zemdleć, a za razem jakby miał wybuchnąć.
Wszyscy w okół byli zszokowani. A Austin najbardziej, czuł się jakby coś w nim zaczęło się walić, a setce go bolało tak jak nigdy wcześniej...

-Zostawisz mnie?-wypłakał nędznie gdy słowa przeszły mu przez gardło. Po patrzył na czarno włosego, a następnie ba ich syna.-Jeżeli chciałeś mnie tylko rżnąć, to mogłeś w ogóle się mną nie interesować, bo nie wiem jak ty, ale mnie boli... Bo dałem się sobie w tobie zakochać, to był najgorszy błąd w moim życiu!

-Austin, Austin!-Yoongi krzyczał gdy zobaczył jak chłopak wychodzi z synem do przedpokoju, gdzie mieli swoje kurtki i buty.-Co ty robisz?

-Co?! Odchodzę, szkoda mi patrzeć na ten kżywy ryj dłużej.-ubrał chłopca i po chwili siebie i chwycił za klamkę.

-Austin, on nie miał tego na myśli! To z desperacji, on cię kocha tylko się boi.-złapał go za rękaw płaszczu i ciągnął.

-Yoongi, póść... Yoongi!-wyrwał się i wybiegł z bloku mało nie upadając na klatce schodowej. Chciał za nim biec, ale powstrzymał go NamJoon.

-Co to odpierdalasz?!-krzyknął na Kima i nie mógł się wyrwać.

-Zostaw go, zastaw ich obydwu.-okrzyczał go prawie i zamknął drzwi.

-Jesteś chory?!-p odszedł do zapłakane go chłopaka i wymierzył mu uderzenie prosto w twarz.-Wszyscy dobrze wiem, że go kochasz, tylko, co ty oodpieprzasz, zesrało cię już do końca?! Pomyśl teraz co on może robić! Stać sam, nie wiedząc co będzie i jak, mógł się zgubić lub go pobiją! A pomyślałeś w ogóle o HooJoon'ie, to wasze dziecko! On jest chory i chciał ci to tylko uświadomić...

-Wiem!-odepchnął go i zwątpił w siebie jeszcze bardziej.

-Teraz biegnij za nim, biegnij jeśli go kochasz i żałujesz!-pokazał na drzwi wyjściowe, a ten drugi wybiegł bez zastanowienia.

-Austin!-krzyknął gdy wybiegł z budynku. Zaczął szarpać bluzę w poszukiwaniu smartfona. Kiedy miał go już w dłoniach, odblokował i bez zastanowienia zaczął dzwonić pod jego numer, lecz za każdym razem na końcu zamiast głosu ukochanego blondyna, pojawiała się o proźbę o zadzwonienie później. Zaczął biec do ulicy i rozglądać się za niskim chłopcem w okrągłych okólarach. Za tym obszernym rumieńcem i pełnymi różowymi ustami, o których tak marzył. Uznał, że zacznie pytać ludzi, przecież ma pełno zdjęć chłopaka.-Przepraszam, widziała może pani tego chłopaka?

-Um, nie przepraszam.-powiedziała zakłopotana i odszedła z tłumem. Zobaczył blond czuprynę wystającą z tłumu i rzucił się w jej stronę. Chwycił za ramię, ale zobaczył obcą twarz i zaczą przepraszać. Odszedł zmieszany i zaczął szukać dalej.
Nie mógł już, ręce mu się łamały na myśl o tym, że w ogóle coś tak sztucznego i kłamliwego przeszło przez jego gardło. Zaczął wątpić we wszystko i usiadł na ławce, schował twarz w dłonie wspominając sobie jak okropny jest, że Austin nie mógł trafić gorzej.
Siedział tak bezczynnie dobre dwie godziny i powstrzymywał się od nędznego płaczu.
Poczuł jak coś pokłada swój ciężar na jego ramieniu. Obrucił głowę i zobaczył te puszyste blond włosy i widocznie zmieszane, kościste dłonie. Niepewnie przesunął swoją rękę na tą drugiego i zacisnął.

-Jestem beznadziejny, ale zapomnij mi tamte słowa...-zaczął płakać, a ten drugi obrucił głowę w jego stronę, ukazując czerwone policzki i nos, czarne oczy i drżące usta. Chwycił go w szczęce jak miał w zwyczaju i patrzył szklistymi oczami w te jego.

-Dupek...

________________________________________
Hej haj
Tu autorka
Jeżeli chcecie to mogę niedługo zrobić
nominacje z okazji 500
wyświetleń
lub
możecie pozadawać mi
pytanka💜
+ jeszcze mam zamiar wstawić nową
książkę
Przez ten czas będę już przygotowywać
się do maratonu, który
za powiedziałam już wcześniej
A narazie zmykam bo
jestem w łóżku z grypą
Drugi raz tak jesieni :'//
Do następnego!!!💜

Time Stops At 3 O'clock... || NamGiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz