rozdział XXI

45 2 0
                                    

Jako wymówkę Austin użył swoją ciążę, by dali mu wolne w pracy. Chciał trochę odpocząć. Za to Hoseok musiał pracować, na szczęście nie było to trudne bo od 8 rano do 17 musiał siedzieć w kawiarni i robić za kelnera. Za jakiś tydzień dostawał okoprzyjedzi'ów. To w zupełności im wystarczało. Austin cały dzień wisiał nad klozetem wymiotując, a przy nim Yoongi pilnując go na polecenie jego chłopaka.

-Austin... Lekarz przypisał leki przeciw bólowe i rozkurczowe.-podał mu opakowania z tabletkami. Chłopak oderwał się od telefonu i popił leki.-A jak się czujemy?

-A już lepiej... Dzidzia dzisiaj nie narzeka.-zaśmiał się i pocałował młodszego.-ten czas szybko mija... Jeszcze tylko pięć miesięcy.

-Tak, a za jakieś dwa dowiemy się o płci naszego maluszka!-Hoseok zaczął głośno krzyczeć i przytulił mocno chłopaka.-Tak się cieszę, że pokochałeś nasze dziecko.

-Kochałem go od początku, tylko bałem się być tatą.-powiedział i oddał uścisk.

-Ja też, ale kocham nasze dziecko. Pomyśl jaki teraz jestem szczęśliwy!-zaczął znów i pocałował chłopaka.

-Tylko ty wiesz, że mnie wszystko boli?-zapytał zdegustowany.

-No tak, ale mam leki i mam lody bananowe.-zaczął, a chłopak zaśmiał się.-To co, jemy?

-Czytasz mi w myślach.-powiedział cicho i wyjął je z zamrażalnika. Tym czasem Yoongi do stał wiadomość.

-Nienawidzę życia...-wyszeptał i oderwał się od snu. To jego były napisał. "Yoongi słuchaj... Nie wiem jak bardzo mnie znienawidziłeś, ale zerwałem z tobą bo musiałem wyjechać. Nie chciałem byś cierpiał z braku mojej osoby, ale teraz rozumiem, że związek na odległość może istnieć. Dlatego chce naprawić ten dupny błąd, Yoongi kochanie, zostaniesz znowu moim chłopakiem?". Min odłożył telefon i spojrzał w sufit mrucząc coś pod nosem. Chwycił ponownie telefon i zaczął coś kombinować.-Jeśli mnie nigdy więcej nie skrzywdzisz, wrócę do ciebie.

Namjoon:
Dziękuję
Bardzo...

Yoongi:
Nie dziękuj...
Kocham cię Debilu

Namjoon:
Przepraszam za to, że byłem dupkiem...

Yoongi:
Nie rozczólaj się...
Wiesz, że Austin i Hoseok mają dziecko?

Namjoon:
Co?
Ty sobie ze mnie jaja robisz, tak?

Yoongi:
W życiu
Mają serio, już piąty miesiąc

Namjoon:
Cooo
Czyli Austin jest w ciąży, wtf

Yoongi:
A wiesz, że są szczęśliwi
Udało się baz aborcji... I tak wgl kiedy do mnie wrócisz?

Namjoon:
Najprędzej za miesiąc...
Nie gniewaj się
Znalazłem przesłuchania do jakiegoś nowego zespołu, pomyślałem, że może ty też byś spróbował?

Yoongi:
No nie wiem...
Mogę spróbować, ale pewnie mi się nie uda...

Namjoon:
To dobrze!
Może uda mi się pisać ciebie przyjechać
Pakuj się

Yoongi:
Okey


Yoongi odłożył telefon i wstał niechętnie z kanapy. Zaczął szukać torby na rzeczy, chciał być już gotowy. Uznał, że spakuje się za jakieś dwa tygodnie bo no i tak mu się nie uda. Wiedział, że jego sąsiad jest też utalentowany, chciał mu zaproponować, ale bał się.

-Hoseok.-wszedł do mieszkania na przeciwko.

-Ta?-zapytał wstając od wymiotującego chłopaka.

-Chciałbym z tobą porozmawiać....-powiedział cicho.

-Zaraz wrócę, trzymaj, masz tu wodę.-podszedł do starszego i czekał.

-Bo jest tak sprawa... Namjoon znalazł przesłuchania do jakiegoś zespołu i zaproponował mi bym tam pojechał, ale pomyślałem, że ty też byś mógł.-powiedział szybko i czekał aż drugi to przeanalizuje.

-Ale... Co z Austinem?-zapytał zdziwiony.

-Może pojechać z nami.-dodał.

-Ale to już teraz? On jest w ciąży, nie może się przemęczać... Nie możemy po porodzie?-zapytał zmartwiony.

-Eh... Nie wiem... Kiedy przewidujecie porud?-zapytał.

-W kwietniu...-oznajmił i podrapał się po karku.

-A są za tydzień...

-to odpada... Nie ma mowy, on musi odpocząć, muszę przy nim być.-zezłościł się.

-Ale możesz go zostawić na parę dni, potem po niego wrócisz czy on przyjedzie.

-Nie wiem... Daj mi z nim pogadać.-westchnął chwycił za klamkę.

-To powiedz mi jak się zastanowicie.-podziękował i pozwolił mu odejść.

-Dziwię się, że jeszcze nie wyżygałeś naszego dziecka...-zaśmiał się i złapał chłopaka za dłoń.

-Bardzo śmieszne koniu... To nie jest możliwe.-dodał kończąc wymiotować.-Już...

-Umyj zęby i przepłócz usta.-podniósł go i przyniósł do umywalki. Chłopak wypłukał usta i wziął do ręki szczoteczkę. Kiedy sam powoli stanął i umył je lekko.-Masz binder? Musisz sciągnąć, może udusić malucha...

-Już, już...-rozebrał się i okazało się, że nie sięga zapięcia.-Hobi, pomożesz...

-Tak...-kiedy rozpiął go lekko objął go w krągłym pasie. Włożył do wanny delikatnie pocałował.

-Nienawidzę tego brzucha...

-A ja go kocham.-stwierdził wchodząc do wanny z chłopakiem.

-Po ciąży stracę całą formę, mój kaloryfer...-jęknął.

-No, to prawda.-zaśmiał się i wtulił w chłopaka mocno.

-Wiesz, jesteś kurwa mistrzem pocieszenia...-zazłościł się na starszego.

-Ty moja anoreksjo~.-cicho mruknął i pocałował go ponownie.-Kocham cię.

-Taaa... Ja ciebie też koniu.-oddał pocałunek głaszcząc go po brodzie. Młodszy zaczął się śmiać, a starszy zastanawiał się z jakiego powodu.

-Z czego się tak hihrasz kruszynko.-powiedział i złapał go za nadgarstek.

-Z ciebie, twój koński ryj mnie rozwala.-pocałpwał go i zaprzestał śmiech.

-To było hamskie...-po smutniał i wtulił się w niego.-będę musiał wyjechać...

-Co?...-zapytał oburzony.

-Muszę wyjechać, ale na krótko...-ozbajmił cicho.

-To znaczy?-zdenerwował się.

-Tylko na tydzień, może dwa...-westchnął cicho.-potem wrócę.

-Hobi...-szepnął smutnym głosem.

-Kochanie, tu chodzi o naszą przyszłość. Dla naszego dziecka.-uśmiechnał się pobłażliwie, a młodszy zaczął płakać.-Ej, już cicho... Bo dziecko nam odwodnisz.

-Nie umiesz pocieszać... Ale wrócisz jak najszybciej?-zapytał płacząc dalej.

-Możliwe, że będziemy musieli się przeprowadzić...-wyszeptał głaszcząc go po policzku.

-Gdzie?

-Do Seulu.

-Oh...

Time Stops At 3 O'clock... || NamGiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz