rozdział XVI

58 3 0
                                    


-Musisz jechać?-Hoseok rzósił się w ramiona młodszego i nie chciał go puścić.-Nie jedź.

-To tylko tydzień... Jesteś jak bobas, zrobiłem ci objady i kolacje na 8 dni. Kupiłem słodycze i wypożyczyłem książkę, którą będziesz czytał gdy mnie nie będzie.-oznajmił i oddał zwięzły uścisk.

-Co mi da żarcie, ty jesteś moim pragnieniam...-powiedział wtólając się w jego szyję.

-Głuptasek, kocham cię... Do zobaczenia.-wyszeptał i wsiadł do autokaru.-Przeczytaj książkę!!!

-Też cię kocham!-odpowiedział i zawiedziony stał pod filcharmonią jam jak palec. Jego chłopak wyjechał około 700 km stąd, by grać od rana fo wieczora, od soboty do piątku, koncerty orkiestrowe.-kurwa...

Z opuszczoną głową odszedł w stronę ich bloku. Patrzyłem czy nie jedzie auto i szybko przebiegłem wąską ulice. Chciałem zobaczyć co mi upichcił. Gdy byłem już pod drzwiami wyjąłem klucz i zacząłem je otwierać.

-Hoseok.-usłyszałem głos zza siebie i gdy ujżałem, że to jego były, z przerażeniem zamknąłem się w mieszkaniu.-Otwórz, go nie ma... Nie jesteś bezpieczny.

-Yoongi-ah!!-zaczął krzyczeć licząc, że ktoś przyjdzie.-Namjoon-ah!!

-Wejdę tam, nie dasz rady uciec.-Jung wyjął telefon i zaczął dzwonić do Mina.

-Yoongi, on tu jest, dobija się do mojego mieszkania, pomocy!!-krzyczał do słuchawki, gdy włączył się sygnał nagrania głosowego.

-Hej!-inny głos odezwał się zza drzwi. Nagle upur ustąpił. Hosek wyjrzał i zobaczył swojego chłopaka, a obok niego położonego w siadzie swojego byłego.

-Co tu robisz?-starszy podszedł do Austina i objął go.

-Zapomniałem testosteronu.-pogładział Hobiego jedną ręką, a drugą chciał wytrzeć z krwi.-masz chusteczkę?

Podał mu takie do nosa. Młodszy wytarł rękę i Rzucił ją na pół przytomnego Taehyunga.

-Kto to, czego się tak od ciebie domagał?-zapytał unosząc jedną brew do góry chwytając w tym samym momencie swojego chłopaka za szczękę.

-Nie wiem... Dobra, to mój były.-powiedział zawstydzony.

-Kłamczuch... Powiedziałeś, że jestem ty pierwszym i jedynym, ale trudno. Ty jesteś moim pierwszym naprawdę.-wzruszył ramionami i wszedł do mieszkania. Wyciągnął siatkę z rzeczami i znów wyszedł.-czekają na mnie... Muszę iść.

-Kocham cię.-odprowadził go na dół.

-Pa, kochanie.-niższy ucałował go w usta dość przeciągle, a starszy objął go w talii.-Patrzą się.

-Też cię kocham, szkielecie.-zaśmiał się i pożegnał go, machając do odjeżdżającego autokaru.-No i co do cholery mam z tobą zrobić, hyh?

Skończyło się na tym, że wyniósł go na ławkę pijaczków, wsadził butelkę soju w rękę i zostawił.

Gdy leżał w mieszkaniu, na kanapie jego telefon zawibrował.

Moje kochanie 💖🌸🌈:

Moje kochanie 💖🌸🌈:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Time Stops At 3 O'clock... || NamGiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz