XXV

36 2 0
                                    

   Yoongi codzień ograniczał swoje jedzenie i odliczał właściwe ćwiczenia by złapać dobre kondycję.

-Yoongi hyung, już minęło pół godziny... Trzy godziny temu.-Jungkook wszedł do pokoju i usiadł obok na podłodze przyglądając się mu.-Dość... Idę po Namjoona.

-Jungkook, nie!-nagle upadł i szybko się obrócił.

-No, ale co to ma być?! Nic nie jesz i tylko zapierdalasz te pąpki i inne główna, co jest nie tak?-podszedł i złapał go w ramionach.

-Chce być gotowy na wszystko... By Namnam pokochał moje ciało.-powiedział spuszczając głowę.

-Nie widzisz tego?... Jak Namjoon cię uwielbia, jak by chętnie cały czas dotykałby twojego ciała? Jesteś już idealny hyung...-powiedział i przytulił go mocno.-Zjedz z nami.

-Yoon-...-Namjoon wchodząc do pokoiku zaciął się nagle.-Yoonie... Czy ty? Znowu, miałeś tego już nie robić!

-Kochanie, ja wiem, że.-chciał się wytłumaczyć.

-Nie kurwa! Masz tą jebaną anoreksję, nie dociera do ciebie, że jak to zajdzie za daleko to stracę ciebie, stracę wszystko!-zaczął krzyczeć, a łzy spływały mu po policzkach.-Kurwa mać! Jak ja cię cholernie nienawidzę, jak ja bym cię rżnął, kurwa kocham cię głupia szmato...

-Nami...-jęknął i drżącymi rękami złapał Kima za policzek. Młodszy po patrzył i pocałował go.

-Jesteś beznadziejny... Ale cię kocham.-wyszeptał i przytulił chłopaka.-Chodź zjeść.

Nie protestując poszedł za chłopakiem i zajął miejsce przy stole.

-Ja już nie daję rady, Hobi... Muszę!-Austin wyrwał się i pobiegł już trzeci raz dzisiaj do łazienki.

-O ja pierdolę... Niech to chujostwo się już skończy, sam chciałem tego dziecka.-wstał za chłopakiem i jak zwykle usiadł koło niego na podłodze w łazience, gładząc plecy i obcałowując skroń.

-Ile jeszcze?-zapytał nagle Yoongi.

-W tym miesiącu, przewidują od 4 do 20.-Jin dodał i nałożył Minowi makaron.

-Dzisiaj jest 20 kwietnia...-Tae powiedział z jedzeniem w buzi.

-O kurwa.-Namjoon powiedział zgodnie z Jiminem i Yoongim.

-Proszę, do - dosyć... To tak boli.-usłyszeli płacz.

-Kochanie już, nie dam ci leków bo też je zwymiotujesz.-po chwili uległ głos powiedział dość głębokim tonem.

-Hoseok... Dzisiaj jest 20.-Jin postanowił mu przypomnieć, a mina młodszego byhlądał jakby zobaczył ducha.

-Czekaj, co?!-wydarł się i przesunął się bliżej blondyna z głową w klozecie.

-To dzisiaj.-powiedział jeszcze, a Hoseok nagle tak jakby za słabł lecz po chwili ocucił się i oparł głową o plecy swojego chłopaka.

-Nie to, że on umiera z bólu to ja za chwilę wykituje...-westchnął cicho i ręką miział włosy Austina.

-Już...-usłyszał cichy głos.

-Podasz mi tą wodę?-zapytał, a czarno włosy podał mu butelkę. Niski blondyn wstał i oparł się na czarnowłosym tancerzu.-Zjesz obiad, czy nie masz ochoty?

-Nie mogę... Tak przełyk mnie boli...-cichy mamrot bólu oplutł ich uszy.

-No dobrze... Położe się z tobą, wyglądasz jak koń po ciągnięciu pociągu w Ameryce.-porównał jego zmęczoną twarz i spękane usta.-Jedzcie... Ja położę się z Austinem.

Time Stops At 3 O'clock... || NamGiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz