Okropnie gorąco. Tego dnia miałam iść z Alexem (bratem) na plażę. Moi rodzice postanowili zrobić sobie dzień wolny od dzieci, i poszli na całodniowy rejs statkiem.
— Wszystko jest? — Zapytałam podnieconego do granic możliwości Alexa, a on pokiwał twierdząco głową.
Złapałam za moją torbę plażową i chwyciłam brata za rękę. Odkluczyłam drzwi i wyszłam. Zakluczyłam je i poszliśmy na plażę.
***
Podczas gdy ja się opalałam, Alex robił zamki z piasku. Co chwila na niego zerkałam i pytałam, czy chce czegoś. Nagle zostałam brutalnie podniesiona i przerzucona przez kogoś ramię. Instynktownie zaczęłam się wyrywać i wiercić i bić tego kogoś po plecach. Niewidzialności nie mogłam użyć, bo jest tu pełno ludzi.— Przestań się wierzgać — Powiedział ktoś, a ja rozpoznałam głos Maxa.
— Maximusie Grzmotomocny, postaw mnie na ziemię w tej chwili! — Krzyknęłam stanowczo, kiedy zobaczyłam jak wchodzi do wody.
— Jak sobie życzysz — Odpowiedział, kiedy woda dosięgała mu do pasa i wrzucił mnie do ciepłej cieczy.
Przecież ja nie umiem pływać! Zaczęłam machać rękoma i nogami, byleby tylko wstrzymać się na powierzchni.
— Durniu, ja nie umiem pływać! — Krzyknęłam, dotykając stopami dna.
— To się nauczysz! — Odkrzyknął i także wskoczył do wody.
— Max, przyprowadź mnie na brzeg — Mruknęłam, a fala uderzyła mi prosto w plecy.
Woda była trochę zimna.
— Sama nie umiesz? — Zapytał szczerząc się jak ostatni idiota.
Nic nie odpowiedziałam, tylko wręcz skacząc doszłam do brzegu. Pobiegłam do mojego leżaka i na szczęście dostrzegłam tam Alexa. Podeszłam bliżej i wyjęłam ręcznik. Otarłam twarz i położyłam się na leżak.
— Pojdziemy sie kapac? — Zapytał, swoim słodkim głosem, a ja spojrzałam mu prosto w te jego bursztynowe oczka.
— Nie — Odpowiedziałam stanowczo.
— Plose.
— Dobra — Odpowiedziałam wstając. Nie umiałam mu odmówić. Jest za słodki.
Nadmuchałam kółeczko i dałam bratu. Poszliśmy nad wodę i niepewnym krokiem weszłam, ciągnąc za sobą brata.
— Queel, chodź do nas! — Usłyszałam głos Phoebe, i instynktownie spojrzałam na nią.
Uśmiechała się do mnie, co odwzajemniłam. Podchodziłam do niej, a moje ciało coraz bardziej znikało pod wodą.
— Ciepla łoda — Powiedział mój brat, na co ja się uśmiechnęłam jeszcze szerzej.
W końcu udało mi się dojść do Phoebe i całej rodziny Grzmotomocnych. Co dziwne, moje oczy przybrały barwę silnego niebieskiego, ale tylko na chwilę. To chyba rodzina herosów.
— Alex. Ja jestem Queel — Powiedziałam.
— Barb, a to mój mąż Hank i dzieci; Chloe, Billy, Nora, Max i Phoebe — Powiedziała, pokazując na wszystkich po kolei.
— Nas już poznała — Odpowiedział Max, wskazując na swoją siostrę bliźniaczkę i siebie.
— Nudno jest — Powiedział mój brat. — Chće na plaze!
— My możemy go wziąć. I tak już mieliśmy wychodzić — Powiedziała Barb, a ja spojrzałam niepewnie na brata. W końcu, to całkiem obcy ludzie!
Jednak po długich namowach Phoebe dałam państwu Grzmotomocnyn do mojego brata do "przechowania".
— Umiesz pływać Queel? — Zapytała Phoebe, a ja pokiwałam głową na 'nie'.
— To ja Cię nauczę — Odpowiedziała szczęśliwa Phoebe.
Chciałam zaprzeczyć, ale nie chciałam jej urazić, więc poprostu kiwnęłam głową.
![](https://img.wattpad.com/cover/152259028-288-k326231.jpg)
CZYTASZ
Wakacje Grzmotomocnych {Grzmotomocni} ✓
FanfictionRodzina Grzmotomocnych postanawia odpocząć od ratowania miasta Skrytowice, i jedzie na wakacje na Hawaje. Max spotyka tam Queel i zaprzyjaźnia się z nią.