#26

1.1K 75 4
                                    

Kiedy już przebraliśmy się w inne ciuchy poszliśmy na targ hawajski. Było tam pełno roześmianych ludzi, a w oddali szumiała muzyka. Wszędzie było kolorowo i ogólnie pięknie.

Każde z nas się rozeszło, i za dwie godziny mieliśmy spotkać się przed wejściem na targ. Ja od razu rzuciłam się w stronę pamiątek. Podeszłam do stoiska z biżuterią.

Coś kazało mi wziąć piękny srebrny łańcuszek z pół-księżycem i małym niebieskim diamencikiem. Bez zastanownia kupiłam go, nie patrzyłam na cenę.

Poszłam dalej. Patrzyłam na to wszystko, i najchętniej kupiłabym wszystko. Musiałam kupić Lei, czyli ten naszyjnik z kwiatów. Było ich tu pełno, więc podeszłam do pierwszego lepszego.

Kupiłam ten piękny Lei i od razu go założyłam. Podeszłam do kolejnego stoiska z pięknymi figurkami. Postanowiłam kupić coś mojemu bratu. W oczy rzuciła mi się mała figurka żółwia z napisem "Hawaje". Kosztowała też niezbyt wiele.

Kupione rzeczy schowałam do torby. Błądziłam jeszcze długo bez celu, co jakiś czas robiąc zdjęcie lub selfie.

Nagle spostrzegłam, że jest już godzina 15.40, czyli za dwadzieścia minut miałam się spotkać z Maxem z Phoebe.

Jakim cudem to tak szybko minęło?
Poszłam wolnym krokiem w stronę wejścia na targ i oparłam się o palmę.

Chwilę później przyszli Grzmotomocni i wróciliśmy do hotelu.

9 gwiazdek - Next

Wakacje Grzmotomocnych {Grzmotomocni} ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz