#10

1.8K 53 16
                                    

W nocy stało się coś dziwnego. Patrzyłam na szklaną ścianę, i dostrzegłam... Lwicę!? Tak. Ona kazała mi iść za nią. Ubrałam buty i zmieniłam się w niewidzialną. Wymknęłam się po cichu i popędziłam na tor tenisowy. Kiedy już obok niej stanęłam, poczułam bijące od niej dobro i duma. Miała piękną, złocistą sierść i duże bursztynowe oczy. Znowu byłam widzialna.

— Witaj, córko Valentiny i Valentego — Jej głos był tak dumny, a oddech... Nie umiem tego określić. To graniczyło z cudem.

Nie wiem czemu, ale dygłam lekko.

— Witaj — Odpowiedziałam pół-szeptem.

— Pewnie zastanawiasz się, kim jesteśmy — Zza lwicy wyłonił się lew... To jego głos słyszałam wtedy na plaży.

On, tak samo jak lwica, miał piękną złocistą sierść i długą jasną grzywę. Miał też ogormne, dumne zielone oczy.

— Tak — Odpowiedziałam nieśmiało. Nie czułam się godna, stawać przed nimi w tak brzydkim ubiorze, jaką była moja piżama.

— Ja jestem Adeila. Od zawsze wskazywałam tobie drogę do szczęścia, i będę robić to, do końca świata.

— Mnie zwą Spero. Jestem stworzycielem krainy, do której ty i twój przyjaciel niedługo traficie. Jestem twoim kierunkowskazem. Pokazuje Ci, co jest dobre, a co złe.

— Jesteście moimi aniołami stróżami? — Zapytałam zdezorientowana. To musiało wyglądać bardzo dziwnie. Dziewczyna gadająca z lwami.

— Można tak powiedzieć. I nie, Queel, to wcale nie jest dziwne. Inni nas nie widzą i myślą, że poprostu jesteś wpatrzona w to piękne niebo — Spero uniusł wzrok na piękne granatowe niebo, na którym połyskiwało tysiące, a może i nawet miliony gwiazd.

— Mamy jedną prośbę. Nie mów nikomu, o tym, co się stało — Rzekła Adeila, zanim rozpłynęli się w powietrzu.

Stałam w osłupieniu, nie wiedząc co powiedzieć. Było to bardzo dziwne, a mimo to, czułam pewnien spokój wiedząc, że Adeila wskazuje mi drogę do szczęścia, a Spero - do dobra.
Lekko ogłupiała wróciłam do hotelu i zasnęłam.

Wakacje Grzmotomocnych {Grzmotomocni} ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz