3.

455 44 9
                                    

- Mara, wstawaj.- uderzam ją poduszką, mimo, że sama mam zamknięte oczy. Nie moja wina, że znowu spadłam z łóżka i postanowiłam pociągnąć za sobą i dziewczynę. Brązowooka przewraca się na drugi bok.

- Nie chce mi się.- mruczy.

- Wstawaj. Musisz się przygotować na randkę.- zabieram kołdrę, jednak nawet to jej nie rusza.

- Jaką z nowu randkę?- otwiera powoli jedno oko, niestety szybko je zamyka.- Teraz mam randkę. Z twoją poduszką.

Wsunęłam rękę pod poduszkę Mary i po chwili zetknęłam się z pożądanym przdmiotem. A był nim telefon dziewczyny.

- Hm, trzeba wpisać pin.- mówię, żeby usłyszała. Na pięć liter.

Pizza.

- A teraz zobaczmy z kim tak romansuje nasza Marusia.- zaśmiałam się. Na reakcję dziewczyny nie musiałam długo czekać, już po chwili leżałam na podłodzę, z policzkiem przyciśniętym do ziemi, a ręką trzymaną przez Marę na plecach. Drugą ręką dzielnie walczyłam, by telefon nie wrócił do właścicielki. Poległam.

- Moje romanse, moja sprawa.- warczy.

- Czyli przyznajesz, że to nie tylko przyjaciel?- gdyby wzrok mógł zabijać, leżałabym tutaj, ale już martwa.

- Widzę, że komuś się tu poprawił humor.- uśmiecha się ironicznie, mróżąc oczy.

- Zawsze mam dobry humor!- odpowiadam. W tym samym czasie Mara puszcza moje ręcę, a ja wstaję. Uśmiech znika z mojej twarzy. Nie mam pojęcia, czemu. To tylko moment. Zwykła chwila. Po moim policzku spłynęła łza. Wyraz twarzy brunetki zmienił się ze złego w zmartwiony.

- Rosie, co się dzieje?- pyta łagodnie.

- Sama nie wiem. Coś czuję, że... Nie wiem czemu. Po prostu to chyba źle się skończy. Myślisz, że kiedy już podstawię mu Suzuyę pod nos, da mi spokój?- odpowiadam niejasno, kończąc pytaniem.

- Nie mam pojęcia. Możliwe.- odpowiada, chociaż nie jestem pewna, czy mówi to, co uważa.

Kiwam głową i naciągam rękawy swetra na palce, ścierając łzę.

- Nie mam o nim bladego pojęcia.- zaczynam.- Nie wiem, gdzie chodzi. Nie wiem, co lubi. Nie wiem, jaki jest. I tymbardziej nie wiem, jak to wszystko zacząć.

- Wymyślimy coś. Pytałam Kokori'ego o niego. Pytał się, czemu chcę wiedzieć, więc jakoś mu nakłamałam.- mówi odblokowywując telefon i czegoś szukając. Po chwili podała mi urządzenie, a ja zaczęłam czytać wiadomość od okularnika.

Od: Koorii- cchii
O jego charakterze w prawdzie nic nie wiem ale jest boski. nie mam pojecia co lubi robic ale kocha slodycze bo wiele razy widze go w drodze do pracy wychadzacego z cukierni, czy tam piekarni. Za koszula trzyma quinque wiec radze ci uwazac bo nie wiem czy poza budynkiem tez uzywa tego swinstwa

Kocha słodycze, tak? To już coś.

- Pytałaś się go, do jakiej cukierni najczęściej chodzi Suzuya i o której?- zapytałam.

- Tak. Wtorki i czwartki, szósta czterdzieści.- odpowiada dziewczyna.

- Przecież to nieludzka godzina!- w tamtym momencie byłabym w ½ snu!

- Przegapiłam moment, w którym stałaś się człowiekiem?- Mara wygląda na rozbawioną moją reakcją. Jej jest łatwo mówić. Wstaje sobie o szóstej, pisze kilka zdań do książki, a potem idzie spać. W prawdzie z bólem głowy, ale czy zawód pisarza jest aż tak bardzo wykańczający?

how to pretend. ||Juuzou Suzuya | poprawione||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz