10.

256 35 9
                                    

Po wczorajszym wtargnięciu Juuzou, przeprosiłam go na moment i zadzwoniłam do Kokori'ego, żeby upewnić się, czy na pewno nic im nie jest. Coś nie tak było tego dnia z Suzuyą. Podejrzewam, że nikt, kto masowo morduje ghoule nie jest do końca normalny, ale też mam na uwadze tą całą "tragedię", o której wspominał Hanbee. Nigdy nie pytałam się czarnowłosego, czy coś się stało, nawet kiedy widziałam, że wyraźnie udawał szczęśliwego. Ma mnie pewnie za jedną z tych osób, przed którymi musi się ukrywać, a ja muszę to zmienić. Jeśli chcę przeżyć, muszę skrócić dystans pomiędzy nami.

Czuję się jeszcze gorzej niż wczoraj. Czy ludzie muszą tyle jeść? Naprawdę nie potrafią wytrzymać bez przejmowania się tym, jak druga osoba się odżywia? Muszę zjeść jakiegoś człowieka, bo zwariuję.

Zadzwoniłam do Kokori'ego, żeby spytać się, czy może coś mu zostało, bo ostatnim polowaniu. Tak jak się spodziewałam, pół godziny później zastałam go przed moimi drzwiami z dużą torbą, od której bił cudowny zapach ludzkich wnętrzności. Wpuściłam go szybko do środka.

- Czy ty musisz się z tym tak obnosić?- skrytykowałam go.

- To była idealna okazja, żeby się upewnić, czy gołębie mnie śledzą - odpowiedział poprawiając okulary.

- I idealna okazja, żeby zginąć - zabrałam od niego torbę i wyjęłam z niej pudełko zawierające mój skarb.

- Smacznego, ale wali tu zwykłym jedzeniem.

- Co ty nie powiesz...? Wczoraj Suzuya przyniósł mi tyle tego, że myślałam nad tym, żeby skłamać mu o jakiejś anoreksji - zaśmiałam się.

- Widzę, że się polubiliście - połknęłam czyjąś dłoń zastanawiając się nad odpowiedzią. Nie mogę powiedzieć, że go nie lubię, gdybyśmy byli z tej samej rasy na pewno chciałabym się z nim zaprzyjaźnić, ale odpycha mnie w nim to, że zabija ghoule z zimną krwią. Czy to nie hipokryzja? Ja właśnie zjadam człowieka.

- Myślę, że jeszcze nie za bardzo mnie lubi, ale jest bardzo miły. Poza tym, nie mogę się do niego przyzwyczajać, kiedy w końcu będzie w stanie zrobić dla mnie wszystko, zginie - sama nie potrafiłam wyobrazić sobie, że ten blady, rozbity chłopiec zostanie tak strasznie zdradzony. Pewna część mnie nie chciała tego robić, nie chciała, żeby coś mu się stało.

Mimo, że znamy się tak krótko, martwi się o mnie. W prawdzie nie wie, że jestem ghoulem, ale przychodzi do mnie, jest dla mnie miły, chce ze mną rozmawiać, słucha mnie i zasługuje na jakiegoś prawdziwego przyjaciela. Na pewno nie na kogoś takiego, jak ja.

- Swoją drogą, śledził cię ktoś, czy nie?

- Definitywnie!- brunet gwałtownie zerwał się z miejsca.- Jedna osoba, mężczyzna. Nie mam pojęcia, czy człowiek, czy ghoul... Dziwny typ, ale go zgubiłem. Nie wszedłbym do ciebie, wiedząc, że mam ogon.

- Co masz na myśli mówiąc "dziwny typ"?- nagle oblał mnie zimny pot przypominając sobie wygląd przyjaciela Juuzou.

- Ubrany jakoś tak na czarno, dosyć blady. Nie kojarzę go z CCG, być może po prostu o nim nie słyszałem. Nie przypatrzyłem mu się dokładniej.

- Musimy zadzwonić do Mary, w końcu śledzili was obu. Jeśli zgubił ciebie, bardzo możliwe, że zmienił swój cel - stwierdziłam chwytając za telefon i wybierając numer okularnicy. Faktycznie mógł być to każdy: zwykły ghoul, inspektor, a może nawet ktoś z organizacji szefa.

- Czego chcesz?

Odetchnęłam z ulgą słysząc głos przyjaciółki.

- Musiałam się upewnić, że wszystko u ciebie w porządku. Kokori jest u mnie, ktoś go śledził po drodze.

how to pretend. ||Juuzou Suzuya | poprawione||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz