Staliśmy z Juuzou w kolejce do podbicia biletów w tokijskim Disnaylandzie. Suzuya nie mógł się już doczekać, o czym świadczyły jego dzikie ruchy i błyszczące oczy. Cieszył mnie ten widok, im więcej ma szczęśliwych wspomnień ze mną, tym lepiej dla mnie.
- Byłeś tu już kiedyś?- zapytałam.
- Jeszcze nigdy! A ty?
- Ja też.- odpowiedziałam.
- Ale się cieszę! Na początku nie wiedziałem, gdzie moglibyśmy pójść, bo nie wiem co dokładnie lubisz, ale stwierdziłem, że tutaj możemy się świetnie bawić. Powiesz mi potem czy miałem rację Rosie- chan?
- Jasne, przecież nie przepuściłabym okazji do krytyki.- stwierdziłam. Ugh... Miałam być raczej miła, a wyszło jak zawsze. Nie zrażony moją odpowiedzią Juuzou podbił nasze bilety i rozpoczęliśmy naszą randkę.
✄༶ ❁ ༶✄
Przechodziliśmy właśnie przez ciemne pomieszczenie oświetlane niebieskimi lampkami. Po wystroju mogę stwierdzić, że jest to pokój przeznaczony na uniwersum Star Wars.
- Zgredek!- wykrzyknął czarnowłosy wskazując na model pomarszczonego, zielonego stworka.
- Nie wydaje mi się.- odpowiedziałam. Nie oglądałam w prawdzie ani jednej części Star Wars, ale Harry Potter to życie. A po drugie ten zielony stworek to chyba Yoda, co potwierdza mała tabliczka przed nim.- To mistrz Yoda.
- Zgredek dostał skarpetę! Zgredek jest wolny!- recytował zmieniając głos na lekko skrzeczący.
- To nie Harry Potter, Juuzou.
- Hę? To jak wytłumaczysz czarodziejskie różdżki?!- zapytał wskazując na kolejne postacie trzymające różnokolorowe miecze.
- To chyba miecze świetlne.
- To różdżki! I to takie specjalne. Kolorowe.
- Nieważne...- westchnęłam, jednak nie mogłam powstrzymać uśmiechu.
W następnym pokoju mieścił się labirynt stworzony z metalowych bramek.
- Potwory i Spółka!- wykrzyczała jakaś dziewczynka. Innymi słowy BSG?
Labirynt nie był jakoś specjalne trudny. Bramki sięgały nam i wszystkim innym dorosłym najwyżej do bioder i składały się praktycznie tylko z zakrętów. Oczywiście Juuzou nie byłby sobą, gdyby nie przeskakiwał przez tak zwane przeszkody. Nie wiem, czy aby na pewno wolno mu było przez to przeskakiwać, ale nikt nic nie mówił, więc nie pofatygowałam się, by zwrócić mu uwagę. Sądzę, że wszystkie atrakcje są przeznaczone dla małych dzieciątek, dla których absolutnie wszystko jest cudowne. Czyli Juuzou też się wpasował.
- Hopsa.- chłopak przeskoczył już przez ostatnią bramkę i czekał, aż ja spokojnie przejdę pomiędzy metalowymi ścianami.- Chodź, szybko!- złapał mnie za rękę i poprowadził do przyciemnionej strefy z wagonami, a raczej swego rodzaju gondolami. Wsiedliśmy do jednego z nich i w oczy rzucił mi się znak nakazujący zapiąć pasy bezpieczeństwa. Po zapięciu swoich poleciłam zrobić to samo Suzuyi.
- Pasy są dla słabych.- odpowiedział niezadowolony.- Ograniczają mnie!
- I tak nie będziesz się wychylał.
- A co jak będę chciał cię przytulić, a one będą zbyt niewygodne i będą wchodzić mi w skórę?
- Rozciągają się.- zaczęłam się śmiać.
- Mamo, ja nie chcę się zapinać. Pasy są dla słabych.- usłyszałam marudzenie dziecka za sobą.
- Zapnij się, bo demoralizujesz dzieci.
- Nie mam dzieci. Nie muszę dawać przykładu.- odpowiedział próbując przybrać obrażoną minę, jednak przez powstrzymywany śmiech coś mu nie wyszło. Przewróciłam oczami z uśmiechem i sama go zapięłam.
- Tylko nie zapomnij mnie przytulić.- uśmiechnęłam się szeroko, na co czarnowłosy odwrócił wzrok, żebym nie widziała jak się śmieje.
Ruszaliśmy dosyć wolno. Wjechaliśmy w ciemny tunel, w którym mieścił się korytarz wykreowany najpewniej, by przestraszyć dzieci. Wciąż z tej samej bajki.
- Rosie- chan, jestem głodny!- odezwał się inspektor. Zjedz sobie lody stworzone z krzyków i cierpienia ghouli.
- Za chwilę pójdziemy coś zjeść.- odpowiedziałam przybierając fałszywy uśmiech. Dlaczego on musi cały czas jeść? Ludzie są naprawdę mało wytrzymali. Zwłaszcza on, jego budowa ciała bardziej przypomina dziewczęcą. Jednak jest to Porcelanowy Chłopiec, którego ma się ochotę mocno przytulić i ochronić przed złym światem. Niestety coś niezupełnie się udało i na tym świecie to on musi ochraniać ludzi przed potworami. Potworami takimi jak ja. Czy to hipokryzja, że chcę go jednocześnie zabić, a jednocześnie obronić?
Przepraszam Was, musiałam szybko zakończyć rozdział. Otóż:
Nie zrozumcie mnie źle, bardzo wkręciłam się w tę historię i na pewno będę ją kontynuowała, ale... Nie mogę zacząć czegoś, skoro nie skończyłam rzeczy zajmującej strasznie dużo miejsca w moim serduszku...TAK, PROLOG DO 3 CZĘŚCI WCDG POJAWI SIĘ JESZCZE PRZED 00:00 ALBO JUUZOU NIE KOCHA MARY!!
CZYTASZ
how to pretend. ||Juuzou Suzuya | poprawione||
Fanfic"ɪ ᴊᴜsᴛ ᴡᴀɴɴᴀ ʙʀᴇᴀᴛʜ ᴛʜᴇ ᴀɪʀ ʏᴏᴜ ʙʀᴇᴀᴛʜ. ʙᴜᴛ ɪ ᴄᴀɴ ᴏɴʟʏ sᴇᴇ ʏᴏᴜ ɪɴ ᴍʏ ᴍɪɴᴅ. ɪ ᴊᴜsᴛ ᴡᴀɴɴᴀ ʜᴏʟᴅ ʏᴏᴜ ɪɴ ᴍʏ ᴀʀᴍs. ᴏɴᴇ ᴍᴏʀᴇ ʙʀᴇᴀᴛʜ, ᴏɴᴇ ʟᴀsᴛ ᴛɪᴍᴇ." ~ ʟɪʟʟɪᴀɴ ᴄᴜᴛᴛs- ʙʀᴇᴀᴛʜ