Nie spotykałam się z Suzuyą już od dłuższego czasu. Czasem z nim pisałam, ale byłam bardzo zajęta swoją prawdziwą pracą. Mój sklep, jak już wspominałam, cieszy się sporym zainteresowaniem, ale ostatnio trochę spadły mi zyski, więc postanowiłam dodatkowo wystawić na sprzedaż stroje i akcesoria dla lalek, przez co teraz jestem zawalona zamówieniami, a większość klientów chce zdać się na moje pomysły, które powoli się wyczerpują.
- Może powinnaś zatrudnić kogoś do pomocy?- zapytała Mara siedząc na fotelu i pijąc kawę.
- Nie jestem pewna. Boję się powierzyć komukolwiek taką pracę. Moje dzieła są niepowtarzalne i druga osoba tylko by mi przeszkadzała, a może nawet coś zepsuła - odpowiedziałam nieskromnie.
- Pamiętaj, że musisz poświęcać swój czas inspektorkowi, bo jeszcze znajdzie sobie inną - zignorowałam tę uwagę. Może byłoby nawet lepiej gdyby znalazł sobie kogoś albo okazałoby się, że już jest w związku. Byłabym wtedy wolna, czy szef uznałby, że nawaliłam?- Swoją drogą, chcieliśmy z tobą pogadać. Ja i Kokori, ale on by wszystko przekręcił, więc zrobię to sama.
- Okej - odpowiedziałam nadal pochłonięta pracą.
- Zostaw to wreszcie - okularnica wyrwała mi z ręki kawałek materiału, który właśnie miałam zamiar porównać do koloru nitki i rzuciła je za siebie.- To irytujące, mam wrażenie, że mnie nie słuchasz.
- Słucham, ale zrozum, że mam też pracę. Następnym razem nie rzucaj moimi najdroższymi materiałami - przygryzłam wargę modląc się, by nic go nie zabrudziło.
- Dobrze, następnym razem rzucę tobą - warknęła.- Nieistotne. Chodzi o to, że wczoraj kiedy szłam z Kokori'm na łowy, ktoś nas śledził. Jestem pewna, że to musiały być gołębie.
- Nie zdziwiłabym się. Wyglądacie na podejrzanych, kiedy łazicie sobie bez celu po ciemnych, ślepych uliczkach. Są lepsze sposoby, wiesz?
- Że niby twoja prostytucja jest lepsza?- zaśmiała się kpiąco. To nie jest prostytucja, ale postanowiłam to przemilczeć.- Nieistotne. Po prostu myślę... Myślimy oboje, że to przez ciebie.
- A to czemu?- zapytałam zaskoczona.
- Bo ty i ten Shuya...
- Suzuya - poprawiłam ją, na co westchnęła wyraźnie zirytowana.
- Suzuya. Kręcicie razem.
- I co z tego? Przecież on nie wie, że się z wami przyjaźnię. Może i wytropił Kokori'ego przez te jego próby włamania do CCG?- Mara wyraźnie się skrzywiła. Czy ona nie rozumie, że nie przyjaźnię się z nim, bo chcę, tylko żeby między innymi chronić ją i Kokori'ego? Kocham ich jak rodzinę, to właśnie oni się mną zaopiekowali, kiedy tu trafiłam, nie pozwoliłabym ich skrzywdzić.
- Po prostu się nad tym zastanów. Muszę już iść - nie mówiąc nic więcej zabrała swoją bluzę i szybko wyszła. Odeszłam od swojego biurka, przy którym siedziałam całą noc i przykucnęłam, by podnieść materiał. Tak jak się obawiałam, był cały w kurzu. Powinnam tu w końcu posprzątać i dać Marze kategoryczny zakaz chodzenia po moim domu w butach. Ponownie zasiadając do biurka, poczułam jaka jestem słaba. Brak snu i ludzkie jedzenie wprost wyniszczały mój organizm od środka. Mimo, że po każdym spotkaniu z Juuzou starałam się zwrócić wszystko, co zjadłam. Nie byłam jeszcze głodna, potrzebowałam jedynie odpoczynku, o którym mogę sobie teraz jedynie pomarzyć.
Nie chcąc tracić więcej czasu, zabrałam się do pracy i nawet nie zauważyłam, kiedy oczy same mi się zamknęły.
~°•°🌻°•°~
Powoli wracałam do rzeczywistości, słysząc nagły, głośny dźwięk. Kiedy mój mózg doszedł do wniosku, że obudził mnie dźwięk otwieranych drzwi, przestraszona poderwałam się z miejsca. Spojrzałam na intruza stojącego z dużą siatką jedzenia.
- Och... Um... Cześć, już wstałaś?- przywitał się inspektor. Zauważyłam, że był lekko zakłopotany moją reakcją i zawstydzona wbiłam wzrok w podłogę.
- Co ty tu robisz?- zapytałam.
- Byłem tu już wcześniej. Zobaczyłem jak jakiś chłopak i dziewczyna wchodzą do twojego domu, więc trochę się zaniepokoiłem i poszedłem za nimi...
- Zaraz. Nie przyszło ci do głowy, że mogą być moimi przyjaciółmi?- zdziwiłam się. Coś tu wyraźnie nie pasowało.
- Nie gniewaj się, po prostu...
- I co robiłeś akurat wtedy obok mojego domu?- nie dałam mu dokończyć. Co jeśli faktycznie ich śledził, może nawet nie sam?
- Wracałem z pracy. Spokojnie, jestem twoim przyjacielem, nie chciałem się włamać albo zrobić ci krzywdę. Chciałem ci pomóc na wszelki wypadek, bo...- przygryzł wargę, a mi na chwilę stanęło serce.- Bo nie mogę stracić kolejnego przyjaciela.
- Rozumiem. Wszedłeś tu i?- muszę się jeszcze upewnić czy Mara i Kokori są bezpieczni. To musieli być oni, w końcu nikt inny do mnie nie przychodzi, a sklep w trakcie wykonywania zamówień jest zamknięty.
- Zobaczyłem ich przy tobie, spałaś. Znaczy... Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że spałaś, myślałem, że coś ci zrobili.
- Błagam nie mów mi, że...
- Spokojnie, daj mi dokończyć - westchnął.- Nic im nie zrobiłem, wyciągnąłem broń i kazałem im odejść od ciebie. Wtedy ty zaczęłaś robić coś na kształt chrapania i dziewczyna w okularach wyjaśniła szeptem, że przyszli tutaj z tobą pogadać i się przyjaźnicie i...- zaczął się jąkać.- Wybiegli jak oparzeni, chociaż potem próbowałem być dla nich miły i chciałem ich poznać.
- Groziłeś im bronią, to normalne, że się przestraszyli!- podniosłam głos.
- No wiem, przepraszam! Bałem się, że coś ci zrobili, nie chciałem źle - wyglądał na smutnego, nawet tego nie ukrywał. Jego oczy, jego usta, wszystko wyrażało smutek.
- Dobrze, dziękuję, że się o mnie martwisz - podeszłam do czarnowłosego i mocno go przytuliłam. Wbrew moim założeniom nie odpowiedział tym samym, zaskoczony po prostu stał w miejscu nieruchomo. Zawstydziłam się i cofnęłam o krok. Coś jednak musi być z nim nie tak.
- Przyniosłem dla ciebie jedzenie. Pomyślałem, że możesz być głodna - na jego bladą twarz ponownie wrócił uśmiech, a nawet pojawiły się lekkie rumieńce. Nieświadomie sama zaczęłam się uśmiechać.- Może zjemy razem, Rosie- chan?
~°•°🍇💜🍇°•°~
Witajcie, kto się cieszy, że rozdział pojawił się dosyć szybko jak na mnie?
*cisza*
Ekhem, nieistotne. Istotne jest to, że nie dokończę WCDG 3, bo mi się nie chce. A tak na poważnie, nie dokończę, bo muszę zająć się tą książką i "Listami do Saihary", czy co to tam będzie. Tytuł i wszystko inne się jeszcze dopracuje, uznałam, że skoro nie mam żadnego pomysłu na fabułę fanfic'a Kokichi x oc, to zrobię fanfic'a o Oumasai. Ten shipp jest moją nową religią.
~ Km- s 💜🍇

CZYTASZ
how to pretend. ||Juuzou Suzuya | poprawione||
Fiksi Penggemar"ɪ ᴊᴜsᴛ ᴡᴀɴɴᴀ ʙʀᴇᴀᴛʜ ᴛʜᴇ ᴀɪʀ ʏᴏᴜ ʙʀᴇᴀᴛʜ. ʙᴜᴛ ɪ ᴄᴀɴ ᴏɴʟʏ sᴇᴇ ʏᴏᴜ ɪɴ ᴍʏ ᴍɪɴᴅ. ɪ ᴊᴜsᴛ ᴡᴀɴɴᴀ ʜᴏʟᴅ ʏᴏᴜ ɪɴ ᴍʏ ᴀʀᴍs. ᴏɴᴇ ᴍᴏʀᴇ ʙʀᴇᴀᴛʜ, ᴏɴᴇ ʟᴀsᴛ ᴛɪᴍᴇ." ~ ʟɪʟʟɪᴀɴ ᴄᴜᴛᴛs- ʙʀᴇᴀᴛʜ