Rozdział 8

2.8K 161 17
                                    

Zrobiłam wślizg pod mojego Jeepa, którym tu przyjechaliśmy, a Owen poszedł w moje ślady. Oboje wylądowaliśmy na brzuchu, plackiem przylegając do trzęsącej się ziemi. Chłopak złapał mnie za rękę, co w żadnym stopniu mi nie przeszkadzało, a jedynie dodawało nieco otuchy.

Oddychając szybko, obserwowaliśmy jak Indominus-Rex stawia powolne kroki, a my ostrożnie okręcaliśmy się w kółko, uważnie go śledząc.
Zobaczyłam, jak ten sam Strażnik, z którym weszliśmy do wybiegu, znalazł nie zbyt dobra kryjowke, chowają się za maską samochodu ciężarowego. Wychylił się kawałek, po czym usiadł z powrotem, mocno przyciągają wisiorek do ust.

Nagle dinozaur jednym machnięciem odepchnął ciężarówkę, więc Owen szybko zakrył mnie swoim ciałem, przyciągając mnie do siebie.
Sam podniósł się na łokciu i spojrzał w tym samym kierunku co wcześniej, lecz kiedy ja chciałam zrobić to samo, nie pozwolił mi. Kilka sekund później usłyszałam kłapnięcie i gruchotanie kości.

Szybko przyłożyłam rękę do ust, nie pozwalając sobie na krzyk i mocniej przylgnęłam do torsu chłopaka, zaciskając oczy. Owen chwycił mnie lewą ręką w pasie i odwrócił się na plecy, więc teraz ja znajdowałam się tyłem do dinozaura, z twarzą wciśniętą w ramię towarzysza. Nawet nie jestem w stanie wskazać dokładnego momentu, w którym łzy zaczęły mi ciurkiem płynąć po policzkach, mocząc jego koszulkę.

- Ciiii księżniczko, wszytko będzie dobrze - wyszeptał mi do ucha, muskając je lekko ustami, po czym chwycił za nóż, który wisiał przy jego pasku do spodni.

Jedną ręką przerwał jakąśrurkę i po chwili coś mokrego zaczęło na mnie lecieć. To coś miało bardzo mocny, nieprzyjemny zapach i jeszcze gorzej smakowało. Owen wylał to na nas i szybko zaczęliśmy wcierać to w swoje ciuchy, żebyśmy przesiąknęli tym zapachem jak najbardziej.

Nagle ziemia zatrzęsła się ponownie, a my zastygliśmy w bezruchu. Zakryłam usta dłonią, a Owen szybko przygarnął mnie do siebie.
Leżeliśmy na boku, przodem do siebie. On z jedną ręką pod moją szyją na zmianę bawiąc się uspokajająco moimi włosami i głaszcząc mnie po ramieniu.
Drugą znalazł moją dłoń, którą ostrożnie ścisnął i delikatnie ucałował mój nadgarstek, który przyłożył sobie do klatki piersiowej, z którą stykała się moja. Cały czas patrzyliśmy sobie w oczy i stykaliśmy się nosami, a żadne z nas nie miało ochoty tego zmieniać.

Wytrzymałam oddech i mocniej ścisnęłam dłoń chłopaka, kiedy usłyszałam ciche powarkiwania za swoimi plecami. Po naszych czołach spływały krople potu i oleju, ale u mnie te dwie rzeczy dodatkowo mieszały się z łzami.
Nagle zapadła chwila ciszy, podczas której czułam mdlący zapach krwi wydobywający się z pyska kreatury. Indominus dmuchnął mocniej, przez co zacisnęłam oczy i przełknęłam ślinę, a po chwili potwór zaryczał i można było usłyszeć oddalające się kroki.

Owen podniósł lekko głowę i po chwili wypuścił drżące powietrze z płuc i z ulgą położył głowę na kamienistym podłożu. Ostrożnie otworzyłam oczy od spojrzałam na chłopaka, który miał je nadal zamknięte i próbował unormować oddech.
Wydostałam rękę, która nie była trzyma na przez Owena i otarłam mokre od łez policzki i pociągnęłam nosem. Spojrzałam na chłopaka ponownie, tym razem spotykając się z pięknymi zielonymi tęczówkami i uśmiechnęłam się z ulgą, co odwzajemnił. Następnie położyłam głowę na torsie Owena i objęłam go w pasie, mocno przytulając, a on bez wahania otulił mnie swoimi silnymi ramionami, przyciągają mnie do siebie.

×××

Kiedy drzwi windy się otworzyły, ramię w ramię weszłam z Owenem do Centrum Sterowania Parku

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kiedy drzwi windy się otworzyły, ramię w ramię weszłam z Owenem do Centrum Sterowania Parku. Oboje byliśmy wściekli i nadal lekko wstrząśnięci tym, co się stało, jednak staraliśmy się tego nie okazywać.

- Przepraszam, ale muszę zobaczyć wasze przepustki. - Ochroniarz przy drzwiach starał się nas zatrzymać, jednak Owen to zignorował i ruszył w kierunku Claire, a ja zanim.

- Co tam się kurwa stało? - Zwrócił się do rudowłosej, podczas gdy gościu w garniturze nadal za nami szedł.

- Mieliśmy kamery, ona nie mogła tak po prostu zniknąć! - krzyknęłam i chciałam podejść bliżej, jednak facet w garniturze objął mnie w pasie, powstrzymując od kolejnego kroku.

- Zostaw ją! - spojrzał na niego groźnie Owen i skutecznie strzepnął jego rękę i przesuwając mnie na swoją drugą stronę, dalej od ochroniarza.

- To musiała być awaria sprzętu - odpowiedziała spokojnie Claire, odwracając się w naszą stronę.

- Wiesz co? Te ślady na ścianie. Ona kazała nam myśleć, że uciekła! - warknął w jej stronę.

- Uspokój się! Mówisz o zwierzęciu...

- Bardzo inteligentnym zwierzęciu. - Pochylił się do jej poziomu.

- 400 metrów do ogrodzenia - odezwała się Vivian, przerywając kłótnie. Ze zmarszczonymi brwiami przeniosłam wzrok z tamtej dwójki na wielki ekran, gdzie wyświetlane były zdjęcia jakiś ludzi z ich rytmem serca oraz obraz z kamer.

- Nie macie ostrej amunicji?! - wyszeptał złowrogo Grady, patrząc ze złością na ekran. Cicho podeszłam do niego i delikatnie chwyciłam go za zwiniętą pięść.

- Mamy zabić zwierzę za 26 milionów? - zapytał z niedowierzaniem pan Masrani, którego dopiero teraz zauważyłam.

- Oni zginą - wyszeptałam, nadal wpatrując się w monitor.

- 300 metrów.

- Odwołaj akcję - syknął Owen do Claire. - Ale już!

- Ty tu nie dowodzisz! - krzyknęła, nawet się do niego nie odwracając.

Nagle pojawił się obraz jednego z żołnierzy, chyba dowódcy oddziału, i widok skrawka łuskowatej skóry. Mężczyzna ostrożnie podniósł kawałek, a naszym oczom ukazała się lampka, mrugająca na niebiesko.

- Krew jest świeża. Jest niedaleko - powiedział azjata.

- Co to jest? - zapytał pan Masrani, z obrzydzeniem wpatrując się w tą rzecz.

- To implant - odpowiedziałam, podchodząc kilka kroków bliżej. - Wyrwała go.

- Jak? Skąd wiedziała gdzie jest? - zapytała z niedowierzaniem wiewiórka.

- Pamiętała, gdzie go ma - odpowiedział jej Owen, a na sali zapadła cisza.

Po chwili można było usłyszeć trzask gałęzi i wszystkie kamery uniósły się, ukazując poszukiwanego dinozaura.

- Może się maskować! - wykrzyczał dowódca i rzucił się do ucieczki.

Nie minęło kilka sekund, a jego zdjęcie zrobilo się czerwone i zamiast ruszającej się kreski, zrobiła się jedna prosta. Przełożyłam dłoń do ust i cofnęłam się gwałtownie, przez co nogi mi się po plątały. Wpadłam na Owena, który pewnie chwycił mnie za ramiona i wrócił wzrokiem do sytuacji na ekranie.

Wtuliłam się w niego mocniej i schowałam twarz w jego ramieniu, nie mogąc tego oglądać. Nadal słyszałam przeraźliwie krzyki, głośne ryki i ciągłe pikanie, oznaczające, że kolejna osoba straciła życie.
Po chwili na sali znowu zapadła przeraźliwa cisza.

986 słów + notka. Trochę nudne, wiem
~fanka13

Stay Alive | Owen Grady ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz