- No hej kochanie, jak się miewasz? - Zwróciłam się do mojego, teraz już dużego, dinozaura. W odpowiedzi Bella wynurzyła swoją głowę z wody i dmuchnęła mocniej na przywitanie. Zaśmiałam się, ponieważ nawet przez piankę z długim rękawem poczułam ciarki, spowodowane zimną wodą.
Ukucnęłam, po czym ostrożnie położyłam dłoń pomiędzy jej nozdrzami, które zafalowały niespokojnie. Odsunęła się ode mnie i spojrzała na nie swoim czujnym niebieskim okiem. Wiedziała, że coś jest nie tak. Westchnęłam i włożyłam nogi do basenu.
- Chodzi o Owena - zaczęłam, a ona się przybliżyła. - Dzisiaj była niefajna akcja z raptorami. - Parsknęła. Nie lubi kiedy mówię o innych dinozaurach. - Jakiś koleś wpadł do wybiegu, a one o mało go nie pożarły. Żyje tylko dzięki Owenowi, ktory zdołał je powstrzymać. - Westchnęłam i delikatnie pogłaskałam ją po nozdrach. - Bałam się, że go stracę. - Pociągnęłam nosem, a ona trąciła mnie swoim w moje kolana. Uśmiechnęłam się słabo na ten gest. - Chyba mi na nim zależy - wyszeptałam i wzięłam się w garść.
Sięgnęłam po wiaderko, które stało obok i wyjęłam z niego jakąś większą rybę. Wstałam i pomachałam nią, co przykuło uwagę Belli. Ochoczo otworzyła pyszczek, a ja rzuciłam rybkę prosto na jej język, który był z sześć razy od niej większy.
Odpłynęła kawałek dalej i wystawiła ogon do góry, dając znać, że jest gotowa na trenining.- Dobra mała, najpierw najpierw beczka! - krzyknęłam w jej stronę i zrobiłam gest dłonią, który ilustrował co miała zrobić.
Niestety, pomimo tego, że wiele razy to przerabiałyśmy, ona tylko zanurkowała i wynurzyła się tuż przede mną, tym samym nie wykonując ćwiczenia, a tylko wylewając wodę na moje bose stopy.
Westchnęłam cicho i ponownie ukucnęłam na brzegu, więc Bella się przybliżyła.
- Dobra słoneczko, kiedy robię tak - zakręciłam palcem wskazującym w poziomie, chcąc pokazać jak powinna to zrobić - to masz zakręcić się wokół własnej osi. Na przykład, jak płyniesz do mnie z tamtego końca basenu, a ja w ten sposób zakręcę ręką, to znaczy, że masz się zakręcić, dobra? - Przyjrzałam się jej dokładnie, nie będąc pewna czy zrozumiała. Tak czy inaczej rzuciłam jej kolejną rybkę, po czym odesłałam ją spowrotem na miejsce.
Gwizdnęłam cicho, na znak, że ma ruszyć, po czym szybko zrobiłam odpowiedni gest. Niestety tym razem znowu zanurkowała i wypłynęła niedaleko mnie.
Zacisnęłam usta i uniosłam lekko kąciki ust, nie chcąc pokazać jej, że jestem lekko zawiedziona. Niestety znamy się zbyt długo i moja Bella wyczuła, że coś jest nie tak. Wydała z siebie żałosny ryk i zaczęła zanurzać się pod wodę.
- Nie nie nie nie nie - powiedziałam, mając na celu zatrzymanie jej. Przestała się zanurzać i spojrzała na mnie jednym ze swoich błękitnych oczu, w których można było dojrzeć smutek. - Kochanie, nic się nie stało. - Zapewniłam ją. - Będziemy nad tym pracować i nam wyjdzie.
Uśmiechnęłam się do niej po czym usiadłam na brzegu, powoli zanurzając nogi, żeby nie odczuła tego jako ataku. Ona podpłyneła bliżej i trąciła moje kolana pokryte pianką pływacką, po czym położyła na nich swój długi pyszczek. Zaśmiałam się cicho i położyłam dłoń na jej nosie, a potem zsunęłam na policzek, który pogłaskałam.
- Nie ma się czym przejmować. - Cmoknęłam ją w nos. - Może teraz poćwiczymy skoki? - Zaproponowałam z uśmiechem, wiedząc, że to lubi. Dziewczynka dmuchnęła we mnie mocno i szybko zawróciła i już po chwili znalazła się po drugiej stronie wielkiego basenu.
Zagwizdałam krótko, a kiedy Bella znalazła się mniej więcej w jego połowie, uniosłam szybko obie ręce w górę, a mój kochany mozozaur ochoczo wyskoczył nad wodę, rozbryzgując ją wszędzie wokół siebie. Zaśmiałam się radośnie, kiedy duża fala spadła na mnie, mocząc mnie od stóp do głów.
Za sobą usłyszałam powolne klaskanie, a Bella, która zdążyła już do mnie podpłynąć, warknęła niezadowolona. Odwróciłam się w stronę nieproszonego gościa, który okazał się naprawdę niechcianym gościem. Zirytowana przekręciłam oczami i spojrzałam na Bellę, prosząc ją o pomoc w odprawieniu go. Dmuchnęła w moją stronę po czym sprawnie zanurkowała, zostawiając mnie samą. No cóż, przynajmniej zarobiłam 10 dolców.
- Nie masz upoważnienia, żeby przebywać w tej części wybiegu. - Zauważyłam, kładąc ręce na biodrach.
- Na górze cię nie widziałem, więc postanowiłem wykorzystać swoją przepustkę szefa InGenu. - Pomachał mi nią przed nosem.
- No tak, zapomniałam powiedzieć ochronie, że mimo wszystko mają cię nie wpuszczać. - Uśmiechnęłam się sztucznie. - Czego chcesz? - Zwróciłam się do niego.
- Ty również świetnie sobie radzisz. - Zauważył błyskotliwe Hoskins i podszedł do mnie bliżej.
- I co w związku z tym? - zapytałam ostrożnie.
- Twój mozozaur się Ciebie słucha. - Drążył dalej.
- Nawet nie próbuj! - Prychnęłam i odwróciłam się, żeby sięgnąć do wiaderka z rybami.
- Czy ty też nic nie rozumiesz!? - krzyknął zirytowany, wyrzucając ręce w górę. - Musimy połączyć siły! Twój mozozaur to niezniszczalna broń...
- Broń?! - Odwróciłam się do niego z niedowierzaniem i złością wypisaną na twarzy. - Broń?! Czy ty siebie słyszysz?! Ta twoja "broń" - zrobiłam cudzysłów w powietrzu - ma uczucia. Jest istotą żywą i odczuwa ból! Nie to co ty! - Zmierzyłam go spojrzeniem.
- Pomyśl, ilu ludzi może ocalić. - Wskazał na moją dziewczynkę.
- A pomyśl ile zabije przez twoją głupotę. - Wysyczałam i dyskretnie zerknęłam w stronę Belli, która cały czas czujnie pływała kawałek dalej na powierzchni. Gwizdnęłam cicho, żeby ten kretym nie zauważył, i zakręciłam palcem, symbolizującym wykonanie beczki. Moja mała ruszyła. - Nie udało Ci się przekonać Owena, więc idziesz szukać wsparcia u mnie. Wiesz, że jeśli ja się zgodzę na wykorzystanie mozazaura, on się zgodzi na wykorzystanie raportów. Wiesz co ci powiem? Spierdalaj. Nic tu nie zdziałasz.
- To jest przyszłość, wygrana na morzach będzie kiedyś zależała od tego czy to coś prawidłowo wykona swoje zadanie. - Był bliżej niż na wyciągnięcie ręki. - To się stanie. Z wami lub bez was.
Zacisnęłam pięści, mając wielką ochotę mu przywalić, jednak Bella mnie wyręczyła. Przepłynęła tuż przy brzegu, robiąc beczkę i oblewając Hoskinsa falą zimnej wody.
Uśmiechnęłam się zwycięsko, widząc wkurzoną minę szefa InGenu.- Chyba powinieneś już iść. - Wskazałam na schody, prowadzące na górę.
- Nie wiesz co tracisz.
- Tak tak, życzę ci, żeby cię coś zjadło. - Pomachałam mu ze sztucznym uśmiechem po czym odwróciłam się do Belli. - Nie znoszę tego gościa - mruknęłam do niej, a w odpowiedzi zabulgotała, dając mi znać, że podziela moje zdanie. - Ale hej! Udało Ci się! - Krzyknęłam zadowolona i uklęknęłam na brzegu po czym rzuciłam jej dwie ryby, które momentalnie połknęła. - Świetnie Ci wyszło. A ta fala, która go oblała! Dziewczyno, liczę na to, że w najbliższym czasie się tu nie pojawi. - Uśmiechnęłam się do niej szeroko i pogłaskała po pokrytym łuskami łbie. Zaryczała zadowolona i odwróciła się, odpływając wgłąb basenu. Zanim opuściłam tę część wybiegu, zaklaskałam dwa razy w dłonie, co również było jedną z komend, a Bella sprawnie wyskoczyła wysoko nad wodę i łagodnie wpadła powrotem do kąpieliska. Pokręciłam z uśmiechem głową i sięgnęłam po wiaderko, a następnie udałam się schodami do góry.
1096 słów + notka. Wesołych świąt kochani! Chociaż może wam wstawię coś jeszcze w przerwie.
~fanka13
CZYTASZ
Stay Alive | Owen Grady ✔
Hayran KurguŻycie w parku rozrywki jest ciekawym przeżyciem. Zwłaszcza wtedy, gdy główną atrakcją są dinozaury. W takich przypadkach ważna jest zimna krew i dyscyplina, aby wszystko szło zgodnie z planem. Marika Foster zdaje sobie z tego sprawę, jednak należy d...