Rozdział 16

2.2K 142 21
                                    

- Nic tu nie wlezie? - zapytał Gray po chwili ciszy, rozglądając się niepewnie po wozie.

- Spokojnie Gray - Zaczęłam. - Jesteśmy w jednym z militarnych wozów. Te ściany wgnieść może tylko kilku tonowa ciężarówka, a takich na wyspie nie mamy. - Uśmiechnęłam się pocieszająco.

- A kilku tonowy dinozaur? - zapytał cichutko, a mi mina zrzedła.

Fuck. Nie pomyślałam o tym.

- Hej, pamiętasz tego ducha w starym garażu? - Zach zwrócił się do brata. - Obroniłem cię, prawda?

- Toporem z linijki i papierowego talerza. - Młodszy spojrzał na niego z powątpiewaniem.

- Właśnie. Przy mnie nic ci nie grozi. - Zapewnił go.

- Ale nie zawsze będziesz ze mną. - Mały spuścił głowę.

- Będę - odpowiedział pewnie. - Jesteśmy braćmi. I choćby nie wiem co, zawsze będziemy do siebie wracać.

- Na pewno?

- Na pewno. - Uśmiechnął się starszy z nich, a następnie się przytulili. Uśmiechnęłam się na ten widok bo byli rozczulający, chociaż czułam się trochę nie na miejscu.

Nagle rozległ się szczęk metalu i dźwięk ruszających pojazdów. Zacisnęłam usta w wąską linię.

- Nic mu nie będzie - odezwał się Gray, więc przeniosłam na niego swój wzrok. Oboje patrzyli na mnie ze współczuciem ale i sympatią.

- Mam taką nadzieję - westchnęłam.

Nagle Zach się podniósł i dał mi znak żebym podeszła. Zmarszczyłam brwi, jednak zrobiłam to o co poprosił. Chłopak cichutko przesunął szybkę oddzielającą nas od kabiny kierowcy, w której znajdowała się Claire. Cała nasza trójka przylgnęła do niewielkiego otworu i spojrzała się na trzymany przez rudowłosą tablet.
Znajdowało się na nim kilka kwadratów, każdy z innym obrazem z kamery osób i dinozaurów, które wyruszyły w teren.

Na jednym z nich pojawił się Owen na swoim skuterze, jadący tuż obok Echo i Delty.

- Twój chłopak to twardziel - mruknął starszy z chłopców. Na tę uwagę podniosłam lekko kąciki ust.

Po krótkim czasie zaczęli zwalniać, a ja niespokojnie przeatąpiłam z nogi na nogę. W chwili w której żołnierze wychodzili z wozu, odezwała się Claire.

- Wiecie co? Nie możecie tego oglądać. Zamykam okno.

- Nie nie nie nie nie! - zaprotestowaliśmy, jednak rudowłosa i tak dopięła swego. Warknęłam zirytowana po czym zaczęłam niespokojnie uderzać stopą w metalową podłogę. - Nie no tak się nie da. - Po niecałych 30 sekundach ponownie otworzyłam okienko.

Trafiłam akurat na moment w którym wystrzelili jakiś duży pocisk bo na wszystkich ekranach zrobiło się przez chwilę jasno. Zaraz potem z kilku z nich straciliśmy sygnał, a na kolejnych widać  było raptory atakujące ludzi. Przygryzłam wewnętrzną część policzka kiedy widziałam jak Blue zaczyna drapać pazurami w pień, jednak zaraz potem przenosi spojrzenie na Owena, który zapewne chciał odciągnąć uwagę od osoby w środku.

- O mój Boże - wyszeptała wiewiórka, kiedy Blue rzuciła się w pogoń za mężczyzną.

- Czy wszyscy nie żyją? - zapytał cicho Gray, płaczliwym głosem.

- Co? Nie nie nie, wszystko jest w porządku - zapewniła go wiewiórka drżącymi głosem.

- Nie okłamuj go! - zaprotestował Zach.

- On się boi! Można kłamać, kiedy ludzie się boją! - wykrzyknęła spanikowana.

- Chcę do domu. - Najmłodszemu z nas załamał się głos.

- Hej, wrócisz do domu - zapewniłam go łagodnym głosem i lekko do siebie przytuliłam. - Osobiście tego dopilnuję, dobra? Już jutro zobaczysz się z rodzicami.

- A wasza mama już nigdy was do mnie nie puści - dodała cicho Claire.

Nagle coś stuknęło w szybę od strony kierowcy, a Claire zaczęła krzyczeć. Szybko puściłam Graya, a Zach zasłonił szybkę. Usłyszałam odpalanie silnika, jednak nagle drzwi od furgonetki gwałtownie się otworzyły, a my krzyknęliśmy.

- Już nadchodzą! - wydarł się gościu, który chciał do nas wejść, jednak na jego plecy skoczyła Delta. W tym samym momencie samochód ruszył, a mnie zwaliło z nóg, jednak zanim wypadłam Zach chwycił mnie za rękę.

- Trzymajcie się! - krzyknęła Claire, waląc dłonią w szybkę, żeby przykuć naszą uwagę.

- Niby czego?! - odkrzyknęłam jej, rozglądając się w panice za czymkolwiek przydatnym.

Nagle w przedniej części samochodu rozległ się dźwięk tluczonego szkła, a po chwili przerażony krzyk wiewiórki. Kilka sekund później po drodze przetoczył się jeden z raptorów, a już kolejny wybiegł z lasu, niebezpiecznie szybko zbliżając się do otwartych drzwi naszej furgonetki.

Ponownie rozejrzałam się po samochodzie i dostrzegłam kilka srebrnych butli po drugiej stronie.

- Butle! - krzyknęłam do chłopców. Oboje odwrócili się w stronę, którą pokazywałam, a jak tylko Zach dostrzegł o co mi chodzi, rzucił się na nie w próbie oderwania ich od ściany. Kiedy mu się udało, wyrzucił ją na drogę, niestety nie trafiając.

W akcie desperacji chwyciłam pierwsze co znalazłam pod ręką i rzuciłam przed siebie. Gruba książka trafiła w jednego z dwóch goniących nas raptorów, na chwilę go dezorientując, jednak chwilę później sprawiał wrażenie bardziej zdenerwowanego niż obolałego.

- To była instrukcja obsługi! - krzyknął spanikowany brunet.

- I tak nie miałbyś czasu jej teraz czytać! - odkrzyknęłam w obronie własnej.

Nagle samochód gwałtownie skręcił, przyciskając raptora do drzewa, jednak w wyniku tego ponownie straciłam równowagę. Krzyknęłam, kiedy zaczęłam zjeżdżać w kierunku otwartych drzwi, ale zdążyłam przytrzymać się jakiejś półki.

Spojrzałam na chłopców, którzy majstrowali coś przy jakimś patyku.

- Włącz to! - krzyknął Gray.

- Nie wiem jak!

- Szukajcie guzika! - odkrzyknęłam, próbując nie dać sobie przytrzasnąć nóg.

- Instrukcja byłaby bardzo przydatna!

- Nie teraz Zach!

W tym momencie Delta skoczyła do środka, a ja krzyknęłam, niespodziewając się tego i kopnęłam ją z całej siły w pyszczek.

Wybacz mała, ale chcesz mnie zjeść.

Nagle coś zaskwierczało, a na jednym z końców patyka pojawiły się iskry. Raptor zaskrzeczał i ponownie kłapnął paszczą, jednak tym razem oberwał impulsem elektrycznym, przez co wypadł z furgonetki i przeturlał się kilka razy po ścieżce.

Chłopcy czym prędzej chwycili mnie za ramiona i pomogli doczołgać się pod ścianę. Pomimo nieciekawej sytuacji, wyszczerzyłam się do nich.

- Wszystko w porządku?! - zapytała Claire, odsuwając szybkę.

- Widziałaś to?! - wykrzyknął straszy z chłopców, również z uśmiechem na twarzy.

- Opowiem wszystko mamie! - zawtórował mu Gray, ściskając mnie mocno, na co sie zaśmiałam i również oddałam uścisk.

- O nie. Proszę. Nic jej nie mów. Nigdy. Błagam - wysapała Claire, nadal spanikowanym głosem.

Nagle rozległ się dźwięk motoru, więc zdziwiona spojrzałam się na drogę widoczną przez otwarte drzwi.

- Owen! - krzyknął uradowany chłopiec, a zaraz potem dołączył do niego jego brat. Ja tylko gapiłam się z niedowierzaniem na postać przede mną.

Cholera, on naprawdę żyje.

Kurde, dobry jest.

986 słów ~ fanka13

Stay Alive | Owen Grady ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz