Rozdział 1

3.5K 167 41
                                    

* 3 lata później *

Stałam przed szafą w moim kamperze i zastanawiałam się, co powinnam założyć na comiesięczne spotkanie głównych pracowników parku. Jeśli znowu pójdę w stroju, w którym na co dzień poruszam się wokół Belli, to Clair mnie chyba zatłucze. Wzruszyłam ramionami i doszłam do wniosku, że w sumie mam to gdzieś, więc wzięłam z szafy pierwszą lepszą bluzkę i spodnie. Trafiłam na białą, rozpinaną bluzkę z długim rękawem i długie, niebieskie dżinsy. No dobra, przyznaje się, celowałam w te bardziej eleganckie ciuchy.

Nagle na zewnątrz usłyszałam dźwięk motoru. Zmarszczyłam brwi i odchyliłam się, żeby wyjrzeć przez okno. Na podjeździe stanął znajomy, granatowy motocykl, należący do nikogo innego jak do Owena Grady'ego we własnej osobie. Mężczyzna zszedł z pojazdu i oparł się o niego, wkładając ręce do kieszeni szortów. Spojrzał w stronę przyczepy i widząc mnie w oknie, uśmiechnął się w ten swój typowy, flirciarski sposób.

Przekręciłam rozbawiona oczami, unosząc lekko lewy kącik ust, po czym szybko weszłam do niedużej łazienki. Ze szczotki do włosów zdjęłam gumkę i związałam nią w niedbałego koka swoje sięgające poza ramiona, czarne włosy. Zgasiłam światło, wzięłam swoją ukochaną torbę, leżącą przy wyjściu i zdjęłam swoje cieplutkie kapcie. Następnie chwyciłam niezawysokie czarne szpilki i na bosaka wybiegłam na podwórko, po drodze zatrzaskując drzwi od przyczepy.

Z szerokim uśmiechem pobiegłam do Owena, cmoknęłam go w policzek i szybko wskoczyłam na jego motor, od razu podkurczając nogi na siedzenie. Chłopak zaśmiał się i spojrzał z jedną uniesioną brwią na moje gołe stopy, a następnie na szpilki w mojej prawej ręce.

- No co? Ziemia jest zimna. - Wzruszyłam niedbale ramionami i położyłam policzek na kolanach, posyłając mu niewinny uśmiech.

- Jesteś urocza. - Stwierdził i pochylił się do mojego poziomu. - Stęskniłem się za Tobą. - Przyznał z szerokim uśmiechem, który odwzajemniłam. Złapał za moje kostki i rozłożył mi nogi, stawiając moje stopy po dwóch różnych stronach siedzenia. - Ale jesteśmy spóźnieni - spojrzał na zegarek, który miał na swoim lewym nadgarstku - 15 minut.

- Oooł. Claire nas zabije. - Zaśmiałam się, a on mi zawtórował.

Przesunęłam się na tylnią krawędź siedzenia, żeby Owen się zmieścił i przełożyłam buty do lewej ręki.

- Tylko trzymaj się mocno. - Zerknął na mnie przez ramię, unosząc lekko kącik ust. Przekręciłam oczami i objęłam go w pasie prawą ręką. Owen odpalił motor i ruszyliśmy.

Uwielbiałam z nim jeździć. To uczucie wiatru we włosach, zapach lasu, jego muskularne ciało przedemną, które mogłam bezkarnie obejmować i dźwięki ryczących dinozaurów w oddali. Z uśmiechem położyłam głowę na jego ramieniu i delikatnie zaciągnęłam się jego zapachem. Pachniał świeżością, drzewami i potem. Tylko takim nieśmierdzącym.

Zatrzymaliśmy się na parkingu, obok głównego wejścia do Centrum Sterowania. Rzuciłam szpilki obok pojazdu i szybko z niego zeskoczyłam. Wzdrygnęłam się, kiedy moje stopy zetknęły się z zimną powierzchnią asfaltu.

- Woah! Tylko mi się tu nie przezięb - powiedział i sięgnął po moje szpilki, a następnie tą samą rękę przystawił mi pod kolana i podniósł w stylu panny młodej.

- Owen! - pisnęłam zaskoczona i mocno oplotłam go ramionami za szyję. - Co ty robisz?

- Nie pozwolę Ci się rozchorować - odpowiedział poważnie i nacisnął na guzik przy windzie.

- Owen, mamy lato.

- Jest noc.

- Mamy 23 stopnie! - Wyrzuciłam jedną rękę w powietrze. - Jeśli chciałeś mnie potrzymać w ramionach, wystarczyło poprosić. - Dźgnęłam go w pierś, a on się zaśmiał.

Stay Alive | Owen Grady ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz