Rozdział 12

2.5K 156 30
                                    

Idąc przez las usłyszeliśmy nagle dźwięk silnika samochodowego. Stanęliśmy, nasłuchując chwilę po czym spojrzeliśmy po sobie porozumiewawczo i rzuciliśmy się biegiem w kierunku źródła dźwięku.

Dobiegliśmy do jakiegoś dużego, starego budynku. W oczy rzucił mi się wizerunek pterodaktyla, jednak po chwili widziałam już tylko bluszcz.
Obiegliśmy go dookoła, do puki nie znaleźliśmy większego otworu. Był to najprawdopodobniej wyjazd z garażu, ponieważ przed nami stał jeden stary jeep, a obok było puste miejsce z jakąś szmatką na środku.
Owen ukleknął przy niej i wziął ją do ręki.

- To ich rzeczy? - Spojrzał na mnie z nadzieją, a ja uśmiechnęłam się szeroko.

- To jest Stara Ptasiarnia - powiedziałam, rozglądając się dookoła. - Więc ta droga prowadzi do parku. - Wskazałam na nieco zarośniętą, jednak nadal wyraźną ścieżkę.

- Udało im się uruchomić samochód? - zapytał z niedowierzaniem Owen.

- To zdolni chłopcy. - Nie mogłam przestać się szczerzyć.

Podeszłam do dziwnego kasku z golami, który miał kolorowe światełka wokół szkiełka i wzięłam go do ręki, ciekawa, do czego może służyć.
Tuż obok mnie Owen energicznie przekładal książki, lecz nagle w pewnym momencie przestał. Spojrzałam na niego pytająco, jednak on puścił kabel i podszedł do jeepa. Zanim zdążył cokolwiek zrobić, ziemia się zatrzęsła, a z sufitu poleciał pył i kilka kamieni.

Zamroziło mnie na moment i po chwili powoli, drżącymi rękoma odłożyłam kask i odwróciłam się do chłopaka, który na lekko ugiętych nogach stał przy masce samochodu.

Po chwili rozległ się drugi, dudniący odgłos, a Owen pociągnął mnie obok siebie. Razem siedzieliśmy, skuleni na ziemi przy masce jeepa.

Owen wychylił się ostroznie, jakby chciał po coś sięgnąć, jednak równo z kolejnym odgłosem szybko wrócił do poprzedniej pozycji. Odwrócił głowę w moją stronę, przez co również spojrzałam na niego lekko spanikowana.

Indominus chce pożrec naszą dwójkę, a my zasłaniamy się samochodem. ZNOWU. Tylko tym razem, niestety, nie bardzo mamy dostęp do paliwa.

Żyć nie umierać po prostu.

Cicho chwyciłam obiema rękami Owena za prawe ramię. Jedną rękę owinęłam na jego bicepsie, trochę ponad łokciem, a drugą ścisnęłam jego dłoń.

Nagle ujrzałam nos dinozaura, wysuwający się zza krawędzi auta. Moje oczy ponownie się rozszerzyła, jednak prawie od razu je zamknęłam, nie mogąc na to patrzeć. Kiedy Indominus naparł na samochód, gwałtownie odwróciłam głowę w przeciwną stronę i poczułam, jak Owen ściska moją dłoń. Po chwili dinozaur warknął głośno i po pozostawieniu samochodu w poprzedniej pozycji, najprawdopodobniej się wycofał.

Wypuściłam drżące powietrze i przeniosłam wzrok na chłopaka obok mnie. Ten otworzył oczy i ostrożnie uwolnił się z mojego uścisku, przez co zrobiłam się trochę czerwona ze wstydu.
Owen wychylił się i na czworakach zrobił kilka kroków, a chwilę potem ponownie oparł się o auto tuż obok mnie, tym razem trzymając przy sobie broń.

Spojrzałam na niego, w niemym zapytaniu, czy wszytko w porządku, a kiedy skinął głową, oboje odetchnęliśmy z ulga.

Nagle rozległ się huk i dach nad nami zaczął się walić, a w nowopowstałej dziurze pojawił się pysk Indominusa. Krzyknęłam przestraszony i zaskoczona oraz, tak jak Owen, wstałam na równe nogi i rzuciłam się do ucieczki w najbliższy korytarz. Przebiegliśmy przez chyba cały budynek, więc Owen zdołał mnie wyminąć i przecięliśmy coś, co przypominalo dziedziniec Ptaszarni, a następnie wybiegliśmy na zewnątrz.

Owen zatrzymał się i wystawił w moją stronę rękę, jednak byłam taka zaaferowana ucieczką, że tylko go wyminęłam i zaczęłam biec dalej wgłąb lasu. Za sobą usłyszeliśmy głośny ryk, jednak żadnych odgłosów pościgu, więc przystanęliśmy na chwilę, żeby złapać oddech. Położyłam ręce na kolanach i zaczęłam brać głębokie wdechy, żeby się trochę uspokoić.

- Musimy... im powiedzieć - powiedział zdyszany Owen. Skinęłam głową i od razu wyciągnęłam telefon, następnie wybierając numer do znajomego.

- Lowery, znaleźliśmy ją - zaczęłam, jak tylko usłyszałam, że odebrał. Dałam znak Owenowi, że możemy iść dalej, więc truchtem ruszyliśmy przed siebie. - Jest między Starym Parkiem a Aviarnią.

- Śledzicie dinozaura?! - zapytał z niedowierzaniem chłopak po drugiej stronie słuchawki.

- Tak - odparłam, zdając sobie sprawę z tego, jakie to głupie posunięcie. - Musicie wysłać oddział z ostrą amunicją, albo zginiemy.

- Nasi ludzie lecą śmigłowcem! - odpowiedział, a ja na tą informację stanęłam w miejscu i zmarszczyłam brwi.

- A kto go pilotuje?! - Owen odwrócił się w moją stronę i spojrzał na mnie pytająco.

- Nie chcesz wiedzieć.

- Loweryyy - mruknęłam surowo.

- Pan Masrani.

W tym momencie gdzieś nad drzewami usłyszeliśmy dźwięk helikoptera. Spojrzałam na Owena i oboje podbiegliśmy za tym odgłosem, wcześniej bez pożegnania się rozłączając.

Stanęliśmy dopiero na bardziej otwartej przestrzeni, niedaleko urwiska z widokiem na Awiarnię. Widok byłby piękny, gdyby nie okoliczności w jakich się tu znaleźliśmy. Nad nami przeleciał śmigłowiec, z którego po chwili zaczęto strzelać.

Nagle jakimś cudem ptaki z klatki zaczęły wyfruwać, atakując helikopter, który po krótkim czasie zaczął się dymić. W pewnym momencie śmigło przestało się kręcić i maszyna spadła przez szklany dach, prosto do klatki.

Poczułam jak oczy napełniają mi się łzami, a ręka automatycznie wędruje żeby zakryć usta.

- Nie - wyszeptałam i stłumiłam łkanie, kiedy wewnątrz kopuły rozległ się wybuch.

- Próbował nas uratować - wyszeptał Owen, również nie zdejmując wzroku z płonącego budynku. Pokiwałam twierdząco głową i pociągnęłam nosem.

Jednak po chwili, przez dziurę zrobiona przez helikopter, zaczęły wyfruwać kolejne ptaki. Zmarszczyłam brwi, a chłopak już zaczął się powoli cofać, ciągnąc mnie za sobą.

- Szybko! Między drzewa! - Chwycił mnie za lewą rękę, zmuszając do biegu. Za nami rozległy się liczne skrzeki, które z każdą chwilą zdawały się coraz bliższe. W pewnym momencie Owen popchnął mnie na ziemię, samemu lądując tuż obok mnie, a nad nami przeleciało stado niebezpiecznych zwierząt.

886 słów + notka. Wybaczcie długą nieobecność! Po prostu trochę mnie skleroza dopadła... I lenistwo... Nie wiem kiedy kolejny, ale się przypominajcie, proszę was! Do następnego.
~fanka13

Stay Alive | Owen Grady ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz