Biegłam korytarzem ile sił w nogach, z przerażeniem wypisanym na twarzy. Po drodze mijałam ludzi w białych kitlach, których rozpychałam na wszystkie strony korytarza, żeby utorować sobie drogę.
Z impetem wpadłam na duże, szklane drzwi, które pod naporem mojego ciała otworzyły się szeroko, przez co poleciałam do przodu.Zamknęłam oczy i zacisnęłam zęby, przygotowując się na bolesny upadek, jednak ku mojemu zdziwieniu poczułam silne, męskie ręce, które złapały mnie w talii. Ostrożnie otworzyłam oczy i spojrzałam na mojego wybawiciela, którym okazał się przystojny facet, z lekkim zarostem, pięknymi zielonymi oczami i rozbawionym uśmiechem na ustach.
- Dzięki - mruknęłam zarumieniona i zaśmiałam się nerwowo. - Błagam, powiedzcie, że się nie spóźniłam - powiedziałam, z nadzieją wpatrując się oczami zabitego pieska w moją rudowłosą koleżankę, stojącą za chłopakiem.
- Nie martw się, zdążyłaś. - Zaśmiała się Claire i wskazała na inkubator, w którym znajdowało się całkiem spore jajko.
Westchnęłam z ulgą i z uśmiechem podniosłam się na nogi z ramion przystojniaka. Z zachwytem wpisanym na twarzy podeszłam do urządzenia i uklęknęłam, delikatnie rzucając torbę gdzieś obok mnie i kładąc ręce na brzegu stolika, a brodę na dłoniach. Po chwili zadzwonił telefon wiewiórki, a ta bez pożegnania opuściła salę i udała się wzdłuż korytarza, zawzięcie gestykulując podczas rozmowy.
- Wy też wyjdźcie, ona powinna zobaczyć ją jako pierwszą - odezwał się Pan Masrani, szef parku, do naukowców.
Wszyscy posłusznie wyszli, więc w pomieszczeniu zostałam tylko ja, szefuncio i przystojniak.
- Ile jeszcze? - zapytałam zniecierpliwiona i spojrzałam z wyczekiwaniem na resztę. Pan Masrani podszedł do mnie i z uśmiechem położył mi rękę na ramieniu.
- Cierpliwości moje dziecko.
- Ale ja chcę zobaczyć mojego dinozauraaaa - jęknęłam jak dziecko i zrobiłam naburmuszoną minę.
- I zobaczysz. - Zapewnił mnie po czym odwrócił się do drugiego chłopaka. - Panie Grady, to jest Marika Foster. Jest zapalonym fotografem, a wcześniej pracowała w Parku Wodnym jako opiekunka delfinów, dlategi będzie się zajmowała nowym mozozaurem. Panienko Foster, to jest Owen Grady, on z kolei czeka na raptory, które również lada moment mają do nas dołączyć. - Wrócił do mnie wzrokiem.
Spojrzałam z uśmiechem na chłopaka i wstawiłam do niego rękę.
- Marika wystarczy. - Zapewniłam, uśmiechając się serdecznie.
- Tak samo Owen, mała. - Mrugnął do mnie na co przekręciłam rozbawiona oczami.
Nagle usłyszałam cichy trzask, więc z wielkimi oczami odwróciłam się w stronę jajka. Znowu chrupnęło, a na skorupce pojawiła się rysa. Podbiegłam do niego i z uwielbieniem wpatrywałam się w pękającą powłokę. Pozostała dwójka też otoczyła to miejsce, jednak tak, żebym to ja była pierwszą osobą, którą zobaczy zwierzątko. Pan Masrani podał mi jednorazowe rękawiczki, które szybko założyłam, nie zaszczycając ich nawet spojrzenie..
Z cierpliwością przeglądałam się, jak większy kawałek odpadł, ukazując błonę, która w następnej chwili została przerwana przez coś, co przypominało grubą płetwę.
- Dawaj mała, dasz radę. - Wyszeptałam do dinozaura, który po moich pokrzepiających słowach zaparł się płetwami na skorupce i uderzył główką w jej górną część. Nic to nie poskutkowało, więc zrobił tak jeszcze kilka razy, podczas gdy ja zaczęłam z nerwów szarpać nadmiar gumy na czubkach palców. Dopiero teraz dopadły mnie wątpliwości. A co jeśli mnie nie polubi? A jeśli nie będę dobrym opiekunem?
CZYTASZ
Stay Alive | Owen Grady ✔
FanfictionŻycie w parku rozrywki jest ciekawym przeżyciem. Zwłaszcza wtedy, gdy główną atrakcją są dinozaury. W takich przypadkach ważna jest zimna krew i dyscyplina, aby wszystko szło zgodnie z planem. Marika Foster zdaje sobie z tego sprawę, jednak należy d...