Rozdział ósmy

35 2 6
                                    

Jedna z podopiecznych wręcz wyrywała się do odpowiedzi. Szkoda, że tylko jedna spośród kilkudziesięciu, pomyślała mentorka biologii.

- Proszę. – Wskazała na wyrywną uczennicę kredą, pozwalając na udzielenie odpowiedzi.

- Proces krzepnięcia krwi – wstała i zaczęła, dukając profesorsko – ma przede wszystkim znaczenie obronne, gdyż zapobiega jej utracie po zranieniach.

Athya była wystarczająco usatysfakcjonowana odpowiedzią, wszak nie była wymagającym nauczycielem. Co prawda wolała, żeby ktoś inny włączył się aktywniej do pracy, ale mając świadomość, że zawaliła ten rok pod każdym możliwym względem, odpuściła im.

Kiedy skinieniem głowy podziękowała podopiecznej za podanie poprawnej definicji, ta rozentuzjazmowana ciągnęła dalej.

- Krzepnięcie krwi polega na wytrącaniu się z rozpuszczalnego białka osocza, zwanego fibrynogenem w postać nierozpuszczalną, zwaną włóknikiem. Proces ten uwarunkowany jest działaniem szeregu enzymów i ciał czynnych występujących w osoczu i tkankach.

Skończyła. Usiadła.

Athya odłożyła kredę na biurko i splotła dłonie na brzuchu.

- Pięknie pani recytuje – rzekła z przekąsem mentorka. – Ciekawa jestem jak opisze mi pani cały schemat krzepnięcia krwi.

- Z przyjemnością! – Dziewczynie zabłysły oczka. – Z osocza, o czym mówiłam już wcześniej, wytraca się część białka, zwana włóknikiem. Reakcja ta zachodzi, gdy we krwi pojawia się substancja nazywana trombiną. Trombina znajduje się we krwi w postaci nieczynnej, nazywaną protrombiną. Protrombina powstaje w wątrobie, a do jej syntezy konieczna jest witamina K. Protrombina ulega aktywacji na czynna trombinę, pod wpływem trombokinazy, przy udziale jonów wapnia. Pod tym względem nie różnimy się od pozostałych ras absolutnie niczym, dowodząc tym samym, że pochodzimy od jednego przodka.

- Imponujące – Athya skomentowała krótko, ale szczerze. – Na najbliższych zajęciach udowodnię pani jak bardzo różni się wampir od człowieka. Mentor historii z pewnością też będzie miał wiele do powiedzenia na ten temat.

- Dobrze – podjęła po efektownej pauzie. – Jeśli nie chcecie ze mną pracować na zajęciach, pogłówkujecie w swoich domach.

Na sali rozległ się przeciągły jęk zawodu. Athya wzięła do ręki książkę.

- Zadania krwi w organizmie wampira i człowieka, osocze i jego skład. Proszę zapoznać się także z funkcją szkieletu i jego składników. Obu gatunków! Jeśli ktoś nie wie, choć mam szczerą nadzieję, że wszyscy wiedzą, biblioteka w akademii znajduje się dwa piętra wyżej. Na dziś dziękuję.

Podopieczni z trzaskiem zamknęli książki. Na sali powstał niewielki chaos. Ktoś kogoś trącił, ktoś przesunął przypadkiem ławkę szorując nieprzyjemnie o podłogę, ktoś już otworzył drzwi i wybiegł z sali. Tylko wyrywna podopieczna wciąż siedziała i notowała coś niezachwianie w kajecie.

Athya tymczasem usiadła wygodnie przy biurku i odhaczyła konsekwentnie kolejny przerobiony temat. Odliczywszy skwapliwie pozostałe punkty do omówienia, odetchnęła szybko rachując, że do końca sezonu pozostało jedynie dziewięć zjazdów.

Ostatnimi czasy w jej życiu sporo się wydarzyło. Szczególnie zapadła jej w pamięć Stara Czachrajka i to, co mówiła Eutinarfeth. Choć połowy z tego, co wieszczyła driada już nie pamiętała, wciąż doszukiwała się jakichkolwiek związków. Kiedy opowiedziała o tym zdarzeniu Gorazdowi, ten wyraźnie zasępił się.

Odkąd wróciła do Ostadriel sama, widywała się z nim codziennie i choć coraz częściej spierali się, żywo dyskutując o wspólnej ucieczce, wciąż przez większą część dnia namiętnie się kochali. Już wyobrażała sobie dzisiejsze spotkanie, już czuła jego brutalną rękę na swoim ciele i na samą myśl o tym, tarła dyskretnie kolanami pod biurkiem.

Głosy krwi - część pierwszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz