,,Niby cichy szum morza a jednak.''

9 1 0
                                    

 Znowu jestem w drodze do tej durnej szkoły, ech. No cóż Mnusia uspokój się masz dopiero 17 lat.

Niby tak mało cię dzieli od wymarzonej dorosłości, jednak nikogo nie obchodzi, że rocznikowo jesteś pełnoletnia.

Hmm, prawie pełnoletnia tak? Więc może dzisiaj zażyję wolności i uwolnię się z tego miejsca zwanego ,,piekłem''.

Tuż przed drzwiami zauważyłam mojego najlepszego przyjaciela Maksa, wysoki brunet o zielonych oczach i chudej sylwetce

za którą pewne dziewczyny zrobiły by wszystko.

-A! Mnusia!- powiedział brunet- Masz!- Mówiąc to oddał mi moją płytę z wcześniej nagraną piosenką.

-I jak się podoba? Dużo się męczyłam nad tekstem i tonacją głosu. A już nie mówiąc o podkładzie! Haha.-powiedziałam nieśmiało

-Tyle włożyłaś w to pracy! Jestem z ciebie dumny ten jedyny raz-powiedział z dramaturgią  w głosie, udając że ociera łzę w oczach.

-Jedyny raz?-uderzyłam go lekko w ramie.

-Na więcej trzeba sobie zasłużyć, haha!- wziął mnie pod ramie i zaprowadził do szkoły.

-Idę na matmę pa, gąsienico!- powiedział z ogromnym uśmiechem.

-Pa, ogrze!- powiedziałam uszczypliwie.

Świetnie teraz będę musiała się stąd wymknąć. Znowu ten ochroniarz musiał zamknąć drzwi....Czy tylko moja szkoła.

jest na tyle powalona, żeby zatrudniać kogoś kto zupełnie nie jest potrzebny? I na dodatek rozmawia z moją wychowawczynią, mam z nią pierwszą lekcje teraz już nie mogę wyjść. Mogę zostać na lekcjach ale nie muszę

został tylko tydzień do wakacji, oceny wystawione. Dobra to pobawmy się w seriale telewizyjne. Wyjdę oknem! Poleciałam do

łazienki niczym struś pędziwiatr. Zajebiście sprzątaczka zostawiła otwarte okno. Otworzyłam je na oścież i wspięłam się

na grzejnik. Po trudzie udało mi się w końcu wyjść! Dobra to co teraz! Kierunek- przed siebie! Poszłam do lasu blisko mojego

domu, nie mogłam ryzykować, że ktoś ze szkoły zobaczy mnie maszerująca z plecaczkiem w zupełnie inną stronę.

Będąc w lesie zobaczyłam ścieżkę  która prowadziła do ogromnego morza, dźwięk był hipnotyzujący, a światło które z 

dobiegało wyglądało jak odbite od wielkiego diamentu. Rośliny okrywała rosa. Było słychać śpiew ptaków. To jest to!

Tutaj spędzę najbliższe  kilka godzin. Rozłożyłam koło morza swoją bluzę i usiadłam na niej podziwiając śpiew.

W ten ujrzałam cień. Przypominał syrenę. Zdziwiona tym odkryciem zaczęłam podchodzić bliżej i jeszcze bliżej. Stanęłam

na krawędzi łączącej grunt a wodę. Morze odbijało blask, przez co lśniło niesamowicie, tak jakby małe wróżki posypały je

srebrnym i złotym brokatem. Ujrzałam wtedy w wodzie mężczyznę, miał białe skrzydła, smutną twarz, piękne złociste włosy

i nad głową strasznie ,,bladą'' aurore . Spojrzałam w górę z myślą, że lata nade mną. Jednak nic tam nie było.

Patrząc w wodę ciągle widziałam te smutną twarz...Postanowiłam, że wejdę do tej wody. Chciałam aby ten mężczyzna zniknął.

Żebym go nie widziała. Patrząc na niego czułam jakby moje serce rozbijało się na kawałki. Jakby ktoś wbijał mi w nie igłę

za każdym razem coraz mocniej. Kiedy dotknęłam wody, zrobiło mi się strasznie ciemno przed oczami, nie widziałam nic. Tylko

te przerażającą pustkę. Czułam jakby moje ciało się unosiło. Nie kontrolowałam swoich rąk. Popędziły one w górę.

Przez co poczułam coś kojącego i miękkiego.







Otóż grafikę do opowieści będę tworzyć trochę dłużej, ale pewnie będzie już zrobiona kiedy ta opowieść znajdzie w ogóle jakiś czytelników XD. Ale na ogół fajnie tak tworzyć historie, nawet dla siebie no nie? *uśmiecha się szeroko i prostuję ręce do pracy* <3


Walka nie ma serca.Where stories live. Discover now