Dziewczyna miała ochotę mocno uderzyć głową w biurko i tym samym ukarać się za swoją niewyobrażalną głupotę. Ściskała mocno dobre kilka minut notatki Malfoya i wciąż nie mogła uwierzyć w to co widzi. Głowa Rose wręcz kipiała od nieprzyjemnych myśli.
-A to wstrętna gadzina! Jak można coś takiego zrobić? Myślałam, że w końcu przestanie, ale nie! Wielki pan Malfoy musi pokazać swoją potęgę i kompromitować mnie na każdym kroku.
Dopiero gdy usłyszała kichnięcie, otrząsnęła się i wróciła myślami na ziemię.
-Na zdrowie. -chłopak skinął jej głową, wycierając noc w chusteczkę.
-Jakiś błąd? -zapytał cicho.
-Nie, dlaczego? - Rose wyprostowała się jak na komendę.
-Długo się temu przyglądasz. Myślałem, że
-Wszystko w porządku. -ucięła szybko i zacisnęła usta -Masz ciekawe pismo. -dodała, kierując uważne spojrzenie na chłopaka
-Jesteś pierwszą osobą, która tak mówi. -stwierdził i uśmiechnął się słabo.
-Tak... -szepnęła do siebie. -Ciekawe dlaczego...
-Słucham?
-Nie, nic! -pokręciła głową. -Bierzmy się do pracy.
-Tak, eliksir Rozpaczy może być ciekawy, choć nie należy do moich ulubionych. Zastanawiam się jeszcze czy nie dodać jakiejś trucizny. Byłoby ciekawiej, ale w tej książce nic nie ma! -Rose odrzuciła przedmiot i sięgnęła po kolejną księgę, tym razem w czerwonej okładce. -Scorpius, przynieś jeszcze jakieś podręczniki starszych roczników, może tam będzie coś ciekawego, a nie to co tu...
Wyjęła ołówek zza ucha i zapisała na papierze kolejną nazwę jakiegoś rzadkiego eliksiru. Minęło kilka minut, a ona nadal nie dostała książek o które prosiła. Musicie wiedzieć, że Rose nie należy do cierpliwych osób, szczególnie kiedy ma referat na głowie, przez co szybko wpada w złość.
-Scorpius! -krzyknęła, przez co została skarcone przez bibliotekarkę. -Przepraszam. -odłożyła wszystko i postanowiła sama przejść między regałami w poszukiwaniu potrzebnych informacji i oczywiście Scorpiusa.
Wciąż huczało w niej wiele emocji z poznanych faktów, lecz dla dobra referatu postanowiła, odstawić je na bok i zająć się co ważne w danym momencie. Podczas krótkiego marszu zastanawiała się, dlaczego profesor Slughorn musiał przydzielić pracę w grupach. Praca indywidualna szła jej o wiele lepiej. Mogła wtedy pracować nad tym w swoim dormitorium leżąc w łóżku i jeść ciastka, które przysłali jej rodzice. Pomyślała, że jeśli poprosiłaby nauczyciela o indywidualną pracę, na pewno zgodziłby się bez wahania.
-Na brodę Merlina! -zatrzymała się gwałtownie, gdyż o mały włos nie nadepnęła na rękę blondyna. -Co ci się stało?
Chłopak siedział na podłodze, oparty plecami o jeden z regałów, a na kolanach trzymał stosik książek.
-Nie, nic. Musiałem tylko trochę odpocząć. -wymamrotał nawet nie podnosząc głowy.
-Nie wyglądasz za dobrze. -kucnęła obok i przechyliła głowę, aby spojrzeć na jego twarz.
Była blada, zmęczona i pozbawione wyrazu.
-Dzięki, miło to słyszeć. -uśmiechnął się lekko i zaczął się podnosić.
-Pomogę ci. -czerwonowłosa zareagowała szybko.
-Dam radę, dziękuję. -przytrzymał się jedną ręką ściany, podczas gdy w drugiej trzymał książki.
CZYTASZ
Uczucie w nienawiści | Rose&Scorpius -ZAWIESZONE
FanfictionRodziny Weasley oraz Malfoy nigdy nie darzyły siebie sympatią. Jedni uważani za zdrajców krwi, a drudzy za sługusów Czarnego Pana. Można szczerze powiedzieć, że się nienawidzą. W podobnych sytuacjach byli ich wszyscy potomkowie. Darzyli siebie nawza...