VI. - Zęby

31 11 6
                                    

*✭˚・゚✧*・゚*✭˚・゚✧*・゚*

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

*✭˚・゚✧*・゚*✭˚・゚✧*・゚*

- Jak ja kurwa nienawidzę tych pierdolonych ptaków – warknął Emil.

Zaczęło się ściemniać, a Dudek leżał na kanapie, o dziwo na swojej. Wczorajszej nocy zaraz po odprowadzeniu gwiazdeczki, skoczył na jednego drinka, ewentualnie na butelkę krupniczku... Nic w sumie nie pamięta. Jedynie czuł, że jej łeb zaraz eksploduje.

- O żeż... Ile ja wczoraj wypiłem... - podniósł się do pozycji siedzącej i wyciągnął swoją zgrabną dłoń po telefon, leżący na stoliku.

Dwadzieścia siedem nieodebranych połączeń od Hyunga, sto czterdzieści sześć od Oni-chana i dwa od Oriwieru. Ma przesrane. Wpatrywał się w telefon, gdy nagle zawibrował i na ekranie pojawił się numer Płomienia. Już wolałby wysłuchiwać narzekania Alex...

- Halo?

- Witam Emil, dzwonię z ważną sprawą – usłyszał po drugiej stronie słuchawki.

- T-tak? – jęknął, a w zamian usłyszał cichy śmiech Płomienia.

- Spokojnie, nie zamierzam na ciebie krzyczeć. Mam tylko jedną prośbę – odchrząknął – Następnym razem odbieraj telefon.

- Przepraszam, następnym razem będę odbierać! Bardzo przepraszam!

- Jaki mnie zawsze śmieszy taka reakcja! – facet zaczął kwiczeć jak świnia i prawdopodobnie napieprzał się ręką po udzie.

- No wiesz co...

- Dobra, a teraz tak serio... Proszę o jak najszybsze pojawienie się w mojej rezydencji. W sumie Alex już po ciebie jedzie, także się zbieraj i przygotuj się na wyzwiska z jej strony. Do zobaczenia – mężczyzna rozłączył się.

Emil wziął głęboki oddech i szybkim krokiem skierował się do swojej łazienki. Wskoczył pod prysznic, wymył łeb, ogolił to co trzeba i wyszedł. Nie zdążył wziąć szczotki do ręki, bo Alex już wbiła do jego łazienki, czerwona od złości z wielkim młotem w ręce.

- Co ty robisz?

- Co ja robię? – warknęła – Chyba to ja powinnam się o to spytać?! Dlaczego do Anielki przenajświętszej nie odbierałeś telefonu, mądry ty jesteś?!

- Ej uspokój się, jejku... - mruknął – Ja też chcę się napić czasem.

- A ci jebnę!!111 – Alex zaczęła wymachiwać młotem we wszystkie strony, strącając przy okazji kwiatka z parapetu.

- Alex do chuja! – krzyknął.

Oni-chan gwałtownie zamachnęła się bronią, przez co poślizgnęła się na kałuży wody. Jak długa poszła przed siebie wprost na Dudek.

- A-Alex...

Policzki dziewczyny oblał rumieniec, zaczęła powoli wstawać, ale Emil złapał ją za łokcia.

TamudOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz