Kroczył szerokim korytarzem, butami stąpał po czerwonym dywanie ciągnącym się wzdłuż pomieszczenia. Mijał piękne obrazy w złotych ramach i marmurowe rzeźby, na które nie raczył nawet zerknąć. Chwycił za klamkę drzwi z ciemnego dębu i wkroczył do śro...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
*✭˚・゚✧*・゚*✭˚・゚✧*・゚*
Morska bryza rozwiewała jego śnieżnobiałe włosy, a słońce składało na jego zarumienionych polikach czułe pocałunki. Mocniej ścisnął dłoń swojej narzeczonej.
- Jesteś pewna, że nie wyglądam w tych włosach głupio? - spytał wpatrując się w ciemne oczy kobiety.
- Ależ skąd - zaśmiała się perliście - na dobre ci wyszła ta zmiana.
Brunet pogłaskał ją po policzku i złożył czuły pocałunek na jej rozgrzanym od słońca czole.
- Kocham cię Julianno - szepnął jej do ucha, uśmiechając się słodko.
Kobieta posłała mu ciepły uśmiech i usiadła na białej kanapie.
- Bardzo się cieszę, że choć na chwilę uwolniliśmy się od tej sławy i pędu tego miasta.
- Tak, ja też się cieszę, skarbie - mruknęła, mocniej zaciągając beżowy kapelusz na głowę.
Błękitny ocean delikatnie falował, a letnie słońce ogrzewało jasny jacht, który w ciszy po nim dryfował.