Hej, ten rozdział zawiera bardzo lekki moment 18+, ale uprzedzam tylko dla porządku, bo naprawdę nie ma tam tego zbyt wiele xD.
Miłej lektury <3
Feng Zifu dołożył wszelkich starań, by jak najlepiej pokazać mi świątynię. Na początku miałam problemy ze skupieniem się na tym, co mówił, bo jeszcze trzymały mnie emocje po rozmowie w pokoju Huang Hua, ale wraz z odwiedzanymi miejscami, coraz bardziej się odprężałam. Fenghuang sypał różnymi historiami jak z rękawa i nie dość, że wszystkie były ciekawe, to jeszcze naprawdę świetnie je opowiadał.
Dotychczas postrzegałam Feng Zifu jako osobę, która wiecznie miała wetknięty kij w pewną część ciała, a teraz miałam okazję poznać go z innej strony. Co prawda nadal był lekko wyniosły, a także czułam sporą różnicę wieku między nami, ale teraz zachowywał się znacznie swobodniej i od czasu do czasu zdarzało mu się błysnąć intrygującym komentarzem czy subtelnym żartem. Zastanawiałam się, z czego wynikała ta różnica w zachowaniu, bo przecież nie miał żadnych wyraźnych powodów, by nagle mnie polubić. Może jako gość wolał trzymać się sztywnych reguł, a tutaj u siebie, mógł sobie pozwolić na trochę więcej?
Byłam naprawdę oczarowana świątynią i mimo powodu, który mnie tutaj sprowadził, cieszyłam się, że mogłam ją zobaczyć na własne oczy. To straszne, że ktokolwiek odważył się zaatakować i zniszczyć coś tak pięknego. Serce mi się krajało, gdy odwiedzaliśmy miejsca, których jeszcze nie odbudowano. Już naprawdę dawno temu usłyszałam o trwających pracach i zastanawiałam się, dlaczego to zajmuje im tak długo. Czy świątynia naprawdę ucierpiała aż tak bardzo, że potrzeba było całych miesięcy, by przywrócić jej choć część dawnego blasku? Zapytałam o to fenghuanga.
– W niektórych częściach świątyni możemy używać tylko rytualnie poświęconych kamieni, a to niestety wydłuża proces odbudowy – wyjaśnił ze spokojem. – Najbardziej cierpi na tym Brama Odnowienia, bo tam potrzebujemy tych kamieni najwięcej – uzupełnił, a ja pokiwałam głową ze zrozumieniem. Rzeczywiście to miejsce, o którym wspomniał, nosiło najmniej śladów jakichkolwiek napraw. Kiedy jednak otwierałam usta, by to jakoś skomentować, zaburczało mi w brzuchu na tyle głośno, że przemilczenie tego nie wchodziło w grę.
– Przepraszam – wymamrotałam. – Właśnie sobie uświadomiłam, że przez ostatnie wydarzenia ominął mnie obiad...
– Najmocniej przepraszam, panienko Gardienne, że nie zaproponowałem ci posiłku już wcześniej – odparł Feng Zifu, kłaniając mi się lekko.
– Nic nie szkodzi, wcześniej chyba i tak miałam zbyt ściśnięty żołądek, by coś zjeść – uspokoiłam go. Po moich słowach fenghuang zmienił trasę naszej wędrówki i nieznacznie przyspieszył kroku. Nie chciałam, by się jakoś szczególnie gryzł tą sytuacją, bo właściwie aż do teraz kompletnie nie czułam głodu.
Wreszcie dotarliśmy do stołówki, której dotychczas nie miałam okazji zobaczyć. Zdziwiło mnie, że kuchnia w żaden sposób nie została oddzielona od jadalni. Mimowolnie zaczęłam się zastanawiać, jak się tutaj odnajdzie Karuto. Zawsze miałam wrażenie, że satyr cieszył się z obecności lady, która wyznaczała granicę jego jednoosobowego królestwa. Za to tutaj każdy mógł podejść do kuchenki, zajrzeć do garnków, czegoś spróbować i to potem skomentować. Karuto mógł tak sobie wyobrażać piekło.
Zaproponowałam, że sama z chęcią coś sobie przygotuję, ale Feng Zifu nawet nie chciał o tym słyszeć. Nakazał mi zasiąść przy stole i poczekać, aż jedzenie będzie gotowe. Podobnie jak w pokoju Huang Hua, tak i tutaj miejsca do siedzenia znajdowały się jedynie na podłodze. Z lekką obawą usiadłam na poduszce, nie będąc do końca pewną, jaką pozycję przyjąć. Powinnam przycupnąć na kolanach, a może ułożyć nogi po turecku? Ostatecznie zdecydowałam się na to drugie i okazało się, że to całkiem wygodne rozwiązanie, szczególnie że blat stołu przy takim ustawieniu ciała znajdował się na odpowiedniej wysokości, bym mogła na nim jeść.
CZYTASZ
Eldarya: Aniołki Wyroczni
FanfictionCzasem wystarczy zmienić tylko jedną rzecz, żeby otrzymać inną historię. Tak jest właśnie z tą opowieścią, która zaczyna się tam, gdzie kończy oryginalny 17 odcinek. Za sprawą podsłuchanej rozmowy, Karenn, Gardienne i Alajea dowiadują się, kto w Str...