Hej!
Po ponad dwóch tygodniach wreszcie udało mi się wygrzebać z nowego tekstu \o/. Miałam z nim sporo perypetii, ale to już tak bywa, gdy w trakcie pisania wpada się na pomysły, które się kłócą z oryginalną koncepcją, jaką się miało, a szkoda z nich zrezygnować, skoro już się na nie wpadło XD. Ostatecznie wyszło jak wyszło, czy dobrze, to nie wiem XD. Oby tak xD.
EDIT: Wattpad coś świruje z powiadomieniami, więc publikowałam tekst jeszcze raz, żeby ta radosna wieść dotarła do wszystkich, jeśli ktoś miał przez to spam powiadomieniami, to przepraszam <3.
Miłej lektury <3
Kiedy zrozumiałam, że Alajea najwyraźniej nic nie wie o mnie i Nevrze, to zmarszczyłam brwi i spojrzałam na Karenn.
– Nie powiedziałaś jej? – zapytałam zaskoczona. Przecież wampirzyca prędzej by się udusiła, niż przemilczała coś takiego!
– Nie powiedziałam jej? – powtórzyła za mną Karenn również zdziwiona, łapiąc się przy tym jedną ręką za głowę. Zaraz jednak przesunęła dłoń w dół, by przysłonić nią usta i spojrzała gdzieś w bok w głębokiej zadumie. – Ale jak to możliwe? – wymamrotała bardziej do siebie niż do nas. Po chwili ciszy potrząsnęła głową i już wyglądała na pewniejszą siebie. – Nie, to niemożliwe, na pewno jej powiedziałam!
– Co mi powiedziałaś? – wtrąciła zaciekawiona i jednocześnie zagubiona Alajea, spoglądając to na mnie, to na Karenn.
– No przecież nie powiem ci teraz – odparła wampirzyca, rozkładając ręce.
– Niby dlaczego nie? – dopytywała syrena. Odpowiedź Karenn sprawiła, że wyglądała teraz na jeszcze bardziej zdezorientowaną. – Przecież od przyjścia tutaj gadamy o samych tajnych sprawach – stwierdziła z rozbrajającą szczerością, starając się przy tym nie unosić głosu.
– Ale to jest coś bardziej... delikatnego – powiedziała Karenn, przewracając oczami z irytacją.
Patrząc na wymianę zdań obu dziewczyn, postanowiłam sama zakończyć tę sytuację, zanim któraś z nich powie coś za dużo i za głośno, bo za bardzo się na to zanosiło...
– Spokojnie Karenn, sama jej powiem – oznajmiłam i nie czekając na odpowiedź wampirzycy, podeszłam do Alajei, po czym nachyliłam się, by przekazać jej informację prosto do ucha.
– Jestem z Nevrą – szepnęłam, dłonią osłaniając wolną przestrzeń między moimi ustami a uchem syreny, jakbym nie zamierzała pozwolić uciec żadnej wypowiedzianej przeze mnie głosce.
– Och – mruknęła Alajea, odsuwając się ode mnie. – A to faktycznie Karenn coś o tym wspominała – oznajmiła chwilę później, wyraźnie skonsternowana, po czym uśmiechnęła się głupkowato jak ktoś, kto się właśnie zorientował, że zrobił coś strasznie niemądrego. – Ale Karenn mówiła wtedy tyle rzeczy, że przyjęłam tę wieść bez głębszej refleksji – dodała, ze skrępowaniem wykręcając palce u rąk. Obok nas rozległo się na tyle głośne westchnięcie ulgi, że aż obie obróciłyśmy się w tamtą stronę.
– Całe szczęście, bo już myślałam, że zwariowałam – oznajmiła wampirzyca, opierając się o mur, jakby miała zaraz zasłabnąć. – Nie strasz mnie tak więcej, Allie.
– Oj, przepraszam – odparła syrena, wybijając wzrok w ziemię.
– Chyba nie będę gotowa wybaczyć, dopóki nie postawisz mi deseru – stwierdziła Karenn, odpychając się od muru, a na jej twarzy mignął chytry uśmieszek, przez który przypominała swojego brata jeszcze bardziej niż na co dzień. Alajea głośno wypuściła powietrze przez nos.
CZYTASZ
Eldarya: Aniołki Wyroczni
FanfictionCzasem wystarczy zmienić tylko jedną rzecz, żeby otrzymać inną historię. Tak jest właśnie z tą opowieścią, która zaczyna się tam, gdzie kończy oryginalny 17 odcinek. Za sprawą podsłuchanej rozmowy, Karenn, Gardienne i Alajea dowiadują się, kto w Str...