Rozdział 23

2.5K 193 23
                                    

To Remus uświadomił mi, co może się stać między tobą a mną. Kiedy odwiedził Hogwart, mogłem porozmawiać z dobrym i wyrozumiałym sędzią o charakterze kogoś, kto woli najpierw poświęcić czas zanim oceni człowieka.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Szaty Harry'ego do Quidditcha były poplamione błotem. Był kapitanem quidditcha i zaczął głęboko sympatyzować z nieubłaganymi metodami treningowymi Olivera Wooda i Angeliny Johnson. Ron wydawał się szczególnie entuzjastycznie nastawiony do imponowania Hermionie, która siedziała na trybunach i obserwowała z Luną, popisy zespołu, który pokazywał swoje umiejętności utrzymywania sie na miotle. Kiedy mydło spłynęło z jego ciała pod prysznicem, Harry próbował sobie wyobrazić, co by było, gdyby Severus siedział na trybunach i obserwował jak trenuje drużynę Gryffindoru... Wciąż nie mógł uwierzyć, że powiedział Severusowi w twarz, że uważa go za seksownego jak również to, że Severus zarumienił się z zażenowania. Harry uśmiechnął się do siebie i przebrał w szkolne szaty, przerzucając szaty quidditcha przez ramię. W lochach, podał szybko hasło Viviane i wszedł do swojego pokoju. Przyzwyczajał się do tego, że kwatery Severusa były jego kwaterami.

- "Będąc opiekunem Slytherinu, oczywiście pragnę, by mój Dom wygrał Puchar Quidditcha, z drugiej strony myśl o moim mężu przegranym z drużyną przeciwną jest równie nie do zniesienia." - powitał go zacięty głos Severusa sprzed kominka.

/ Twój mąż? Byłeś już wcześniej żonaty? / - powiedział Harry, uśmiechając się. - odpowiedziało mu pogardliwe prychnięcie.

- "Panie Potter, czy sprawiam wrażenie bycia odpowiednim kandydatem do małżeństwa?" - Harry spojrzał na niego krytycznie.

/ Istnieje duży niewykorzystany potencjał, Severusie./ - Severus, decydując, że jego rozmowa z Harrym była o wiele bardziej interesująca niż książka, którą czytał, wstał i podszedł do męża.

- "Wygląda na to, że dochodzisz do kilku niezwykle przerażających wniosków, przez które jestem zaniepokojony, Harry."

/ Nie zgadzam się z tym, nie są przerażające. / - zielone oczy mrugały do niego psotnie. Severus spojrzał sceptycznie na swojego męża. To niemożliwe. To było niesłychane. Ludzie nie flirtowali z Severusem Snapem. Po prostu nie. Nie, chyba że chcą pójść drogą dinozaurów. Z drugiej strony Severus musiał przyznać przed sobą, że przekroczył barierę, przyjmując komplement Harry'ego, zamiast wpaść w szał i zacząć rzucać przekleństwa w  młodzieńca. Pochylił się do Harry'ego i szepnął mu prosto do ucha. Już wcześniej był z kilkoma osobami, ale nigdy nie szeptał im do uszu ani nie doświadczał prawdziwej przyjemności będąc z nimi. Co dokładnie działo się między nim a Harrym? Jego umysł zawahał się, wycofując się zarówno z pytania, jak i odpowiedzi. Harry kiwnął głową na książkę, którą Severus trzymał z roztargnieniem.

/ Wygląda ciekawie. /

- "O tak." - jego nozdrza zadrżały z irytacji - "Puchoni z czwartej klasy nierozsądnie próbowali eksperymentować z afrodyzjakami, nie którzy do tej pory są w stanie wzwodu przez szesnaście godzin, a ze względu na swój krępujący stan byli niechętni do natychmiastowej pomocy." - Harry przygryzł wargę, by powstrzymać szeroki uśmiech. - "Tak, te małe wypadki są całkiem zabawne." - zgodził się oschle Severus, łapiąc wyraz twarzy młodzieńca.

/ Szesnaście godzin? Czy to przypadkiem, nie może spowodować długotrwałego uszkodzenia? /

- "Madam Pomfrey i ja pracujemy nad rozwiązaniem, które miejmy nadzieję, poprawi stan ich ciała i umysłu." - usta Harry'ego drgnęły, ale udało mu się poważnie skinąć głową. Błysk humoru błysnął w oczach Severusa, ale zniknął równie szybko jak się pojawił. - "Przy okazji masz gościa, który chętnie cię zobaczy" - zauważył obojętnie. - "Lupin czeka na ciebie w biurze dyrektora, hasło to wata cukrowa." - oczy Harry'ego rozjaśniły się, a szorstkie linie na twarzy Severusa pogłębiły się, gdy ukłucie zazdrości ukąsiło jego rozgorączkowane serce. Odwrócił się plecami do Harry'ego i wyszedł do biblioteki, zamykając za sobą drzwi. Rozkoszne spojrzenie Harry'ego zamieniło się w zadumę, włożył swoje zabłocone szaty quidditcha do kosza na bieliznę i stuknął różdżką kosz. Szaty zniknęły,  zostały przeniesione do ogromnej pralni w Hogwarcie. Jego zapał do zobaczenia Remusa Lupina sprawił, że prawie błyskawicznie dotarł do biura Dumbledore'a.

Snarry- Kiedy mnie dotykaszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz