Rozdział 18

2.6K 192 5
                                    


Jak się czułem? A jak miałem się czuć ? Czy istnieje coś takiego jak odczuwanie w konkretny sposób? Tak sobie myślę. Zawsze są oczekiwania . Więc zrobiliśmy to. Spełniliśmy wszystkie wymogi naszego małżeństwa aby zostało uznane za kompletne, ty już nie cierpiałeś i byłeś bezpieczny, przestałeś być narażony na śmierć. Widziałem jednak w twoich oczach, że po naszym zbliżeniu spodziewałeś się, że będę odczuwać ból lub dyskomfort. Przyznam, że okoliczności otaczające sam akt nie były tym o czym czytałem w powieściach lub tym co widziałem w mugolskich filmach. W końcu jest powód dla którego je nazywamy fikcją. Nasze pierwsze chwile ze sobą nie były zbyt obiecujące prawda? Ale zdałem sobie sprawę z tak wielu, rzeczy kiedy robiliśmy to co musiało zostać zrobione. Byłeś wobec mnie łagodny w sposób jakiego się nie spodziewałem. Przywykliśmy oczekiwać od siebie nawzajem najgorszych rzeczy. Nie oczekiwałem, że będziesz dla mnie okrutny czy szorstki, ale myślałem że........ po prostu będziesz brnął na przód nie patrząc na mnie.........

A ty... Ty o mało nie umarłeś, bo uważałeś nasze zbliżenie za gwałt. To było tak, jakbyś chciał umrzeć. Ale ja chciałem żebyś żył. Powiedziałeś, że nie możesz obiecać mi przyjemności. Oczywiście że nie mogłeś – jak ktoś w ogóle może obiecywać coś takiego jako przyjemność?

Ale sama myśl, że myślisz nie tylko o sobie ale też o mojej przyjemności ruszyła mnie. Dzięki temu zrozumiałem, że nie wiem o tobie wielu rzeczy. Dzięki temu poznałem ciebie lepiej  i pragnę poznać ciebie jeszcze bardziej. Upierałeś się żebym trzymał w pobliżu przybory do pisania, upewniłeś się abym w trakcie zbliżenia miałeś do dyspozycji słowa. Takie małe gesty zmusiły mnie do nieprzespania nocy po tym akcie i zastanowienia się nad twoją osobą i naszym związkiem. Targały mną różne uczucia gdy leżałem w swoim łóżku i patrzyłem się w sufit. Coś się stało. Naprawdę coś się zdarzyło.

Powiedziałeś mi, że uratowałem ci życie. Patrzyłeś na mnie tak, jakbyś się zastanawiał kim tak naprawdę jestem. I ta twoja dłoń trzymająca moje ramiona po tym wszystkim.... twoja ręka, taka ciepła, taka twarda, a jednak delikatna. Obawiałem się, że będziesz mną gardził za uratowanie twojego życia tak jak gardziłeś moim ojcem. Ale nie zrobiłeś tego. Nie wiem dlaczego, Severusie. Wiele to dla mnie znaczyło gdy ty sam przyniosłeś mi eliksir aby złagodzić dyskomfort, którego doświadczyłem po naszym zbliżeniu. Poczułem się winny, ponieważ ty się tak czułeś ze względu na mnie – czułeś się jak gwałciciel, kiedy faktycznie to my zostaliśmy pogwałceni przez okoliczności i w pewnym sensie z winy Voldemorta.

Kiedy obudziłem się rano następnego dnia okazało się, że leże na kanapie przykryty kocem. Ogień wciąż płonął. Zrobiło mi się ciepło. Nie tylko zewnętrznie ze względu na koc i ogień ale na duszy bo zależało ci na mojej wygodzie. W ten sposób zaufałem ci. I było mi z tym dobrze – bardzo dobrze.

Snarry- Kiedy mnie dotykaszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz