-Remus musimy już iść jestem pewna, że Vanessa już na mnie czeka- zawołałam mojego brata.
-Tak, tak już schodzę- odpowiedział i chwilę później stał na przeciwko mnie ze swoim szkolnym kufrem.
-Dzieci przepraszam, że nie mogę was odprowadzić na peron ale tata wraca z pracy zaraz i muszę wszystko przygotować bo sama zaraz wychodzę - powiedziała mama i ucałowała nas na pożegnanie- tylko uważajcie na siebie i piszcie do mnie często
-Jasne mamo- odparłam
-Ta, mamo jestem na 7 roku już nie na pierwszym, nic nam nie będzie będę pisał raz na miesiąc lub dwa, trzymaj się- powiedział i wyszedł. Ja jeszcze raz przytuliłam mamę i udałam się za nim
-Czemu taki jesteś?- zapytałam
-Jaki?- zapytał nawet na mnie nie spoglądając. Obserwowałam jak krople deszczu spływały po jego twarzy.
-Taki oschły dla własnej matki, która tak ciężko pracuje- odparłam
-Nie wiem- odparł wzruszając ramionami. Nie drążyłam dalej tematu, patrzyłam przed siebie przypatrując się ludziom na ulicy. Całe szczęście z domu na peron mamy tylko kilka minut drogi więc chwilę później byliśmy między peronem 9 i 10 na kings cross. Weszłam na peron 9¾ rozglądając się za moją przyjaciółką. Gdy ją znalazłam podbiegłam do niej i przytuliłam ją na powitanie.
-Hej Rose jak wakacje?- zapytała mnie
-Można powiedzieć, że dobrze a twoje?- zapytałam wymuszając uśmiech
-Najlepsze wakacje, mam ci tyle do opowiedzenia tylko chodź do pociągu zajęłam nam przedział- powiedziała mając wielki uśmiech na twarzy. Mimowolnie się uśmiechnęłam widząc jaka jest szczęśliwa, pociągnęła mnie w stronę pociągu. Zajęłyśmy miejsce w pociągu i Vanessa opowiadała mi wakacje, które spędziła u cioci w Argentynie. Do mnie jednak nie docierała połowa jej słów, ponieważ patrzyłam w okno i rozmyślałam nad słowami Remusa. Co go tak bardzo zmieniło.
-Hej Rose! Nie słuchasz mnie wcale- wolała do mnie Vanessa machając mi ręką przed twarzą.
-Co? A tak słuchałam cię- odparłam odrywając wzrok od okna
-Tak? To o czym mówiłam?- zapytała
-Ee no o... wakacjach?- zapytałam robiąc dziwną minę bo przyłapała mnie na tym, że jej nie słuchałam.
-Ta fajnie, a teraz powiedz o czym myślałaś? Co było tak ważne? A może kto?- zaczęła zadawać pytania
-A o niczym ważnym- odparłam tak, aby zabrzmiało wiarygodnie, tak naprawdę ciągle miałam w głowie słowa i zachowanie Remusa. Chwilę później do naszego przedziału wlecieli huncwoci.
-Oh witam piękne panie, niestety to jedyny wolny przedział więc będziecie musiały spędzać ten piękny czas z nami- powiedział chłopak z długimi, czarnymi włosami.
-Black dziękujemy za tą cudowną przemowę- odpowiedziała mu Vanessa.
-Gdzie Lily i Remus?- zapytał James.
-Albo jeszcze nie przyszli albo udali się do przedziału dla prefektów- powiedziałam- Czekamy jeszcze tylko na Dorcast.
-Oh, ale ty jesteś mądra kochanie- powiedział Syriusz, który już zajął miejsce obok mnie
-Wybacz, ale tu siedzi Lily- powiedziałam próbując go zepchnąć. Lecz na próżno, ponieważ był silniejszy.
-Nie denerwuj się dla Lily też będzie miejsce- powiedział - na przykład obok Rogasia
![](https://img.wattpad.com/cover/155275518-288-k405483.jpg)
CZYTASZ
Siostra huncwota || Syriusz Black [zakończone]
Fanfiction*Opowiadanie napewno zawiera jakieś błędy, w przyszłości zostaną one poprawione* -Czy ty zawsze musisz wszystko popsuć?- wrzasnęłam -Ej spokojnie, przecież nic takiego się nie stało- odparł -Tak? Nic takiego?! Zawsze jak coś robię to ty musisz się w...