Lemon specjalnie napisany dla AleksandraDasc, więc jest rakowy. W shocie znajduje się dużo wulgaryzmów. Czytasz na własną odpowiedzialność.
Ty żyjesz tutaj zamknięty jak ryba w konserwie. Owalna kopuła nieba otacza cię jak pokrywka w garnku i izoluje od innych egzystencji.
Zmęczona po wyprawie za mury rzuciłaś się na łóżko. Nad twoim łożem wisiała ramka ze zdjęciem twojej ukochanej, tak zwanej Penelopy. Jej piękne włosy, szeroki uśmiech, jędrny tyłeczek niczym Posejdona. Tak bardzo za nią tęskniłaś... *Mizuś to miał być shot z Levim* *Ah racja... * Na szczęście Penelopę zastępował ci twój braciszek Levi. On też miał niesamowicie jędrny tyłeczek. Przekręciłaś się na bok i zasnęłaś głębokim snem.
Obudziło cię pukanie w drzwi, albo raczej ruskie techno. Zerwałaś się na równe nogi i podbiegłaś do drzwi. Nie zdążyłaś ich otworzyć, gdyż drzwi otworzyły się z ogromną siłą i wyleciałaś w kosmos *hehe gnoju* Latałaś między galaktykami, czarnymi dziurami, aż w końcu obudziłaś się w ramionach Levi'a. Na twoje policzki wpłynęło Czerwone Morze, a w brzuchu miałaś koncert Popusia.
- [IMIĘ] 大丈夫 ? - zapytał zmartwiony.
- Że co kurwa ?!
- W porządku kurwa ?!
- Zajebiście kurwa.
- To świetnie kurwa.
Między wami zapanowała niezręczna cisza. Karzeł popatrzył głęboko w twoje oczy. Wasze twarze dzieliło zaledwie kilka metrów. Tą jakże romantyczną chwilę przerwał telefon od AHMEDCCHI *och mój crasz*
Tą jakże romantyczną chwilę przerwał telefon od AHMEDCCHI *och mój crasz*
- Halo Ahmedcci~~
خطأ-
- Spoko, to do zoba.
Uśmiechnięta zakończyłaś rozmowę i poczułaś wzrok Levigo, tak ten wzrok.
- Kto to Ahmedcci ? - zapytał, tak tym głosem.
- Mój koo - nie dokończyłaś, ponieważ złączył wasze usta w głębokim pocałunku. Chwycił cię za uda i rzucił na łóżko. Złapałaś go za jędrne pośladki, a on zaczął ściągać z ciebie koszulkę. Po paru sekundach byliście nadzy. Mężczyzna zaczął całować Cię po szyi, zostawiając zaczerwienione ślady. Chwilę potem zszedł niżej i zaczął bawić się twoimi piersiami.
- [IMIĘ], ale ty jesteś płaska ♡
- Och, miło mi, za to ja widzę, że kolega do wzrostu dopasowany...
- Tak, 60 cm to całkiem sporo.
- Chyba ci się jednostki pomyliły stary...
*dobra przestańcie po sobie cisnąć, tylko do konkretów przyjdźcie*
Ackerman popatrzył na ciebie z lekką pogardą i wsunął swojego członka zespołu rockowego do środka twojej dziurki. Najpierw robił to powoli, lecz z czasem przyspieszył.
- Szybciej Levicchi~~
-Staram się - jęknął seksownie. *Krew z nosa*
- Ujezdzaj mnie jak konia za murami~
Wasze głośne jęki przerwało pukanie do drzwi. W natychmiastowym tempie członek zespołu rockowego opuścił twój ciemny otwór.
- [IMIĘ]-chan ~~ Przyjechałam w odwiedziny.
- Levi kurwa to Penelopa. Idź stąd...
- Jak, niby ?
- Ubieraj mój sprzet do trójwymiarowego manewru.
- No dobra, ale coś ubiorę.
- Nie ma czasu, Penelopa zaraz tu wejdzie.
- Chyba cię coś boli, KUUURWAA!!11! - wywaliłaś kaprala przez okno.
- Powtórzymy to - puściłaś mu oczko i otworzyłaś drzwi Penelopie.
*GDZIEŚ NA DOLE BUDYNKU*
- Ej, ale mam głupie halucynacje.
- Jakie niby ?
- Wydawało mi się ze nagiego kaprala widziałem.
- Głupi jesteś...
*LEVI GDZIEŚ NA DRZEWIE*
- O CHUJ.
Przepraszam.
Napisać raka pomagała mi