Po małym zajściu zeszłego wieczoru spałam zaledwie trzy godziny. Byłam zmęczona, spragniona oraz doskwierał mi niezbyt przyjemny ból głowy. Zapamiętam sobie to, że mam nigdy nie słuchać Catherine jeśli chodzi o picie alkoholu,mam słabą głowę do tego typu rzeczy. Głośno jęknełam słysząc przychodzące połączenie.
– nie masz co robić ze swoim życiem? - Wymamrotałam.
-Widzę, że nie masz nastroju do rozmów. -Przyznał poirytowany.
-Przepraszam, głowa mi pęka. Za dużo wczoraj wypiłam.Dlaczego tak wcześnie wyszedłeś?
-Przepraszam, coś mi wypadło.
-Jesteś pewny? - zapytałam niepewnie.
-Nie rozumiem. - Przyznał zdezorientowany.
-Martwię się, chce żebyś tylko wyjawił mi powód twojego nagłego wyjścia. - Przyznałam.
-Przepraszam, porozmawiamy później? - Zapytał, w głowie zapaliła mi się lampka, czy chodziło o powód dotyczący Catherine, może to zaszło za daleko?
Energicznie pokiwałam głową aby wybić sobie te stwierdzenie, chłopak zniecierpliwiony czekaniem na odpowiedź z mojej strony zabrał głos ponownie.
-Alice, mówię do ciebie! - podniósł głos, co od razu mi pomogło otrząsnąć się z namysłów, które bardzo szybko wlatywały do mojej głowy. Odchodziły aby ponownie wlecieć z innym nowym stwierdzeniem. Za dużo myślę.
-Jestem, jestem. - odpowiedziałam. - Masz rację, porozmawiamy później. - wymamrotałam.
- W porządku, postaram się wpaść do ciebie dzisiaj. - nie dając mi czasu na wtrącenie swojego pomysłu, rozłączył się. Westchnęłam zmęczona, położyłam urządzenie na etażerkę która stała zaraz obok mojego łóżka i otuliłam się przyjemnym oraz cieplutkim kocem i próbowałam dalej zasnąć.
Po dłuższej chwili gdy już prawie zasypiałam po pomieszczeniu rozległo się głośne pukanie do drzwi, od razu się rozbudziłam, przestraszona. Zmęczona szukałam zegarka, gdy chciałam zobaczyć godzinne musiałam kilka razy mrugnąć aby obraz mi się wyostrzył. Wyszczerzyłam oczy i jak rakieta wyskoczyłam z przyjemnie cieplutkiego pryka, pierwszy kierunek znajdował się w szafie i jego zawartości, najszybciej jak potrafiłam szukałam jakiegoś dobrego outfitu na ten dzień, który nie zaczął się tak dobrze jak chciałam. Zdałam sobie sprawę czemu Fabien tak wcześnie wydzwaniał do mnie. Nie mam pojęcia jak dam sobie radę dzisiaj w szkole z tym bólem głowy.
-Alice pośpiesz się jeśli chcesz żebym cię podwiozła! - Usłyszałam zniecierpliwiony głos mojej mamy, która pewnie już czekała na mnie.
Nie odpowiadając zaczęłam rozczesywać swoje włosy, stwierdziłam, że nie mam czasu na prostowanie. Zabrałam jeszcze moją kosmetyczkę i wybiegłam z łazienki. Pomaluje się w szkolnej łazience.
-No jesteś, nareszcie. Myślałam, że dzisiaj nie zejdziesz. - westchnęła, ubierając skurzaną kurtkę.
-Zaspałam, głowa mnie w dodatku tak mocno boli. - jęknęłam z bólu w połowie zdania.
-To przez ten telefon! Cały czas na nim jesteś, zastanawiam się czy nie zrobić tobie jakiejś przerwy nad tym strasznym urządzeniem. - burknęła ostro. Mogłam w ogóle nie zaczynać tematu, może Holland jakąś tabletkę ma. Mentalnie strzeliłam sobie w czoło, pewnie dzisiaj się nie zjawi w szkole.
-Mamo, przestań. - burknęłam, posyłając jedno z tych moich z nienawistnych spojrzeń. - Masz trochę pieniędzy? - zapytałam przed wyjściem.
-Coś przyszło mi do głowy! - powiedziała podekscytowana. - Niedługo rozpoczynają się wakacje, cały czas zawracasz mi głowę tym obozem który organizuje dla fanów ten Shaun Mende.
CZYTASZ
If I can't have you | Shawn Mendes
FanfictionNie mogę napisać ani jednej piosenki która nie jest o tobie. Nie mogę pić bez myślenia o tobie Czy jest za późno, żeby ci to powiedzieć Wszystko znaczy nic jeśli nie mogę cię mieć. Jestem tak pochłonięty spędzaniem wszystkich moich nocy czytając wia...