Miłego czytania
🌵
Shawn
Stojąca młoda kobieta przed samym wejściem do samolotu uśmiechnęła się w naszym kierunku promienie, odebrała nasze bilety i inne pierdoły które musiała wykonać jednak przyznam, że nie byłem tym zainteresowany. Pragnąłem jedynie rozpocząć już lot do ustalonego celu, martwił mnie to, że niestety jestem spóźniony i fani którym obiecałem, że się zjawię od razu po ich przylocie i przywitam osobiście.
Złamałem obietnice i miałem ciągle wyrzuty sumienia. Sam nie znoszę gdy ktoś coś mi obiecuję a później nie czyni obiecanej rzeczy i się tak bardzo tym przyjąłem ponieważ nigdy nie chciałbym postąpić tak a jednak to zrobiłem.
Próbując ogonić wszystkie myśli postanowiłem założyć słuchawki i włączyć moja ukochaną playliste, zamknąłem oczy i rozkoszowałem się grającą melodią.
***
-Mendes wstawaj do cholery! - leniwie otwarłem powieki, kilkukrotnie zacząłem nimi mrugać aby wyostrzyć pole widzenia. Dostrzegając pochylającego się nade mną Geoff lekko popchnąłem go aby mnie zostawił, wciąż spać mi się chciało.
-Spadaj. -burknąłem obrażony i zmieniłem swoją dotychczasową pozycje, biorąc małą ale wygodną poduszkę ułożyłem ją na okno i położyłem na nią swoją głowę w celu dalszego odpoczynku.
- Nie denerwuj mnie. - warknął wściekłe, uśmiechnąłem się triumfalnie ponieważ uwielbiałam wkurzać innych.
Zrezygnowany w końcu wstałem, odebrał mi ochotę na spanko, posłałem gniewne spojrzenie w jego stronę i zacząłem zbierać wszystkie swoje rzeczy które znajdowały się na fotelu, westchnąłem przeciągle i poczłapałem do wyjścia nie interesując się gdzie znajduje się teraz Geoff, pewnie gdzieś za mną był.
Natrętwa dżdżownica z niego.
Jakiś czas później💭
Zacząłem się z zainteresowanie rozglądać po miejscu w którym aktualnie byłem. Zajęty gapieniem się w różne obiekty prawie zapomniałem o swom bagażu, przypomniała mi o nich natrętwa dżdżownica inaczej mówiąc Geoff.
-Kiedyś głowi zapomnisz. - prychnął szczerząc się jak głupi do sera, nie mam pojęcia co mu tak do śmiechu dzisiaj było.
-Nie śmieszne natrętwa dżdżownico. - odpowiedziałem ledwo hamując się od śmiechu, spojrzał na mnie spod byka nie rozumiejąc co właśnie powiedziałem.
Wybuchnąłem głośnym śmiechem, dłużej już nie potrafiłem być poważnym i opanowanym widząc jego komiczny wyraz twarzy.
-Jak mnie nazwałeś? - zapytał próbując udawać wściekłego ale chyba jako jedyny wiedziałem, że tak naprawdę go samego to bawiło.
-Dż-dż-dżownica. - wydusiłem przez śmiech, tak się śmiałem, że aż brzuch mnie zaczął boleć, złapałem się za niego obejmując w pasie i zatrzymałem się w miejscu wciąż patrząc na obojętnego Geoff. (mam nadzieję, że zrozumiecieXDD).
- zaraz się udusisz. - gdy udało mi się uspokoić musiał znowu coś powiedzieć co rozproszyło mnie i znowu wybuchłem głośnym śmiechem.
CZYTASZ
If I can't have you | Shawn Mendes
FanfictionNie mogę napisać ani jednej piosenki która nie jest o tobie. Nie mogę pić bez myślenia o tobie Czy jest za późno, żeby ci to powiedzieć Wszystko znaczy nic jeśli nie mogę cię mieć. Jestem tak pochłonięty spędzaniem wszystkich moich nocy czytając wia...