4. Skomplikowane

561 22 1
                                    

Klaus będziesz zaskoczony ale Miranda pochodzi z twojej watahy mieszańców. - powiedział starszy brat Klausa

 - Nie możliwe! - blondyn zaskoczony

To jest możliwe. Nie ma pokrewieństwa krwi. - Elijah powiedział spokojnie

Wyczułbym to, że jest ode mnie. - powiedział z przekonaniem

No nie do końca. Dziewczyna jest z twojej watahy lecz z dodatkowymi zdolnościami. I tylko pierwotnej hybrydy krew ją uleczy, bo ona również jest pierwotna ze swojego gatunku. - starszy brat nadal przekonywał blondyna w spokoju

Nie mogę w to uwierzyć. Bracie dziękuje za informacje. - Klaus nie dowierzał

Byłem zaskoczony dziewczyna z mojej watahy, z dodatkowymi zdolnościami i w dodatku też pierwotna czy to możliwe. Niewiarygodne. Rozłączyłem się i podszedłem do Mirandy nadal nie mogłem w to uwierzyć. Opowiedziałem jej wszystko co powiedział mi Elijah, widziałem zaskoczenie w jej oczach. Zastanawiało mnie jedno, gdzie inni jej krewni, jak ona może być taka jak ja. Dziewczyna zagadka podoba mi się. Naszą rozmowę wampirzym słuchem usłyszał Kol i natychmiast pojawił się w moim pokoju. Dopytywał się o szczegóły ale tak szczerze mówiąc to sam nie wiele wiedziałem. Przekazałem, więc mu to samo co powiedział mi Elijah. Minęło 20 minut uznałem, że ile czasu będziemy siedzieć w domu, powiedziałem Mirandzie, by się ogarnęła i, że idziemy się przejść. Ubrałem czarną koszulę z długim rękawem i moje ulubione czarne spodnie. Czekając na blondynę prowadziłem krótką pogawędkę z siostrą. Po 10 minutach słyszę jak ktoś schodzi po schodach. To była ona ubrana w piękną białą bluzkę wsadzoną w dżinsy. Otworzyłem drzwi i poszliśmy w stronę miasta.

Oczami Elijah

Aktualnie znajduje się w Nowym Orleanie. Poszukuje więcej informacji na temat dziewczyny. Muszę się dowiedzieć coś o jej rodzinie, przodkach i jakie to są dodatkowe zdolności. Czyżby byłaby potężniejsza od Klausa. Wybiorę się do tutejszych czarownic może one coś będą wiedzieć. Chociaż mam taką nadzieje.

Oczami Mirandy

Spędziłam już sporo czasu w towarzystwie Klausa. Jest uroczy lecz widzę, że coś przede mną ukrywa jakby nie był sobą. Spędziliśmy trochę czasu przy bilardzie w Mystic Grill, potem zabrał mnie w miejsce tak piękne, że dosłownie zapierało dech w piersiach. Krajobraz prześliczny nie mogłam się napatrzeć. Staliśmy na jakieś górze.

Promienie słońca, które docierały do mojej skóry to było wspaniałe uczucie. Klaus stanął za mną szeptał mi do ucha słówka a moja skóra jakby się rozpływała przy jego głosie. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Chwile po odwróciłam się nasze twarze dzieliły milimetry. Pogłaskał mój policzek palcem, zamknęłam oczy  i pochyliłam głowę w stronę głaskającego policzka. Podniósł mój podbródek i powiedział. 

- Coś ty dziewczyno ze mną zrobiła. Byłam trochę zdezorientowana. 

Pochylił się dotknął mojego czubka nosa, odruchowa przymknęłam oczy ale poczułam tylko wiatr. Gdy się rozejrzałam już go nie było. Trudno. To musiało by być za pięknie by mogło być prawdziwe. Wróciłam się do domu już własnego a nie Mikaelson'ów. Zrobiłam coś do zjedzenia. I w końcu musiałam podjąć jakieś kroki w poszukiwaniu mojej siostry. Chociaż chciałam się zająć czymś innym, nadal nie dawało mi spokoju to, że ja mam jakieś zdolności i w dodatku jestem wilkołakiem. Przecież odkąd pamiętam jestem krwiopijcą to mogę być dwoma naraz. No cóż chyba tak jeśli Klaus to może i ja mogę być. Dużo pytań a brak odpowiedzi. To jest najgorsze. Miałam dość wrażeń na dziś. Położyłam się na kanapie i zasnęłam.

Trylogia Czas na zmiany - 100 latOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz