Pół roku później
Oczami Mirandy
Przeszłam przemianę, czuje się już lepiej. Przez te miesiące wspierali mnie Rebekah, Lena, Kol i Elijah. Byli zawsze, gdy ich potrzebowałam. Nie będę ukrywać, że myślałam nad tym dlaczego wyjechał, trochę mi go brakowało, a z drugiej strony było mi przykro. No trudno trzeba żyć dalej. Teraz jestem półwilkołakiem, półwampirem w dodatku czarownicą ciekawe połączenie plus z rodu Klausa jak mogłam zapomnieć.
Cała nasza piątka świetnie się bawiła. Dziś przyszli do nas bracie Salvatore. Chcieli wiedzieć jak się czuję, byłam zaskoczona ich zainteresowaniem ale później wyszło szydło z worka. Mieli do mnie interes. Jak to Damon a Stefan jako dobry brat. Zaskoczyła mnie prośba chłopaka, chciał bym wskrzesiła ich czarownice Bonnie Bennett. Po krótkim zastanowieniu, zgodziłam się. Kazałam im zgromadzić potrzebne składniki jak: korzeń imbiru, krew Bennett'ów i talizman Emilly Bennett. Na ich twarzach pojawiło się zaskoczenie. Wiedziałam, że ma go Katherine Pierce, byłam ciekawa jak ją przekonają do oddania.
Minęły cztery dni i przynieśli wszystko oprócz talizmana, wiedziałam. Pokiwałam głową i zapytałam gdzie ona się znajduje. O dziwo była u nich. Udałam się do rezydencji Salvator'ów, sama. Weszłam, rozejrzałam się, a na kanapie siedziała brunetka.
- Katherina? - Krzyknęłam na cały dom
- Czego? - zaatakowała mnie wkurzana
- Odkąd pamiętam zawsze byłaś wredna - powiedziałam z uśmiechem na twarzy
- To ty. - Uściskała mnie
- A niby kto, przyjaciół nie poznajesz? Dziewczynę znałam bardzo dobrze, wręcz przyjaźniłyśmy się ale nikt o tym nie wiedział - wymieniłyśmy się usciskami
- Co cię tu sprowadza? - usiedliśmy na kanapie
- Słyszałam, że masz talizman. Masz go przy sobie? - Popatrzyła na mnie z byka
- Wiem, że teraz jesteś potężna ale wiesz, że to będzie kosztować - cała Katherine
- Cała ty. Mów co chcesz wiesz, że nigdy cię nie zawiodłam ani ty mnie - popatrzyłam na nią
Brunetka powiedziała na ucho gdzie znajduje się biżuteria od razu udałam się do miejsca. Po godzinę znalazłam, nie myliłam się, mówiła prawdę.
Wrodziłam do posiadłości Mikaelson'ów. Wszyscy byli zdziwieni, że go mam. Popatrzyłam na nich i wzięłam się za czary. Patrzyli się na mnie jakby byli w amoku. Odmówiłam zaklęcie i było załatwione, przekazałam chłopakom, że teraz muszą zanieść Bonnie do domu gdzie splunęło 100 czarownic a jutro dokończę resztę, bo to jest trudne zaklęcie i jest podzielone na etapy.
Wieczorem, była pełnia wybrałam się na łowy. Czułam się świetnie. To było jedyne moje zajęcie, przy którym moje emocje były beztroskie. Po skończonej pełni wróciłam do swojego domu. Umyłam się i położyłam na łóżku nagle zadzwonił jakiś obcy numer, odebrałam a w słuchawce jak się czujesz? Tęsknię. Natychmiast się rozłączyłam. To był on Klaus dlaczego dzwoni z innego numeru????
Byłam roztrzęsiona od razu zawiadomiłam Kola, powiedziałam wszystko, został u mnie na noc. Rano poszliśmy do MysticGrill na bourbon, by się odstresować. Odkryłam swoją prawdziwą naturę. Ten telefon naprawdę mną wstrząsnął, czułam jak od środka napełniają mnie takie emocję, które ciężko mi okiełznać. Przeprosiłam chłopaka i wyszłam, by odetchnąć. Chodziłam po mieście bez celu, nagle znalazłam się na cmentarzu. Siadłam przy grobie rodziców i powtarzałam ze łzami w oczach co ja mam teraz zrobić, jestem w rozsypce. Zwinęłam się w kłębek i płakałam.
Poczułam podmuch wiatru podniosła delikatnie głowę a tam pewno mgły, przetarłam oczy wstałam, by się rozejrzeć i zobaczyłam jak stado wron leci w moją stronę, od razu zaczęłam uciekać. Po paru przebiegniętych metrach złapałam powietrze i nagle ktoś złapał mnie za ramię. Odskoczyłam. Zobaczyłam chłopaka z ciemnymi włosami, przypakowanego.
- Boże człowieku wystraszyłeś mnie ! - Złapałam się na pierś
- Wybacz nie chciałem - nieznajomy
- Oo, huh, Jak się nazywasz?
- Tyler Lockwood, a ty ? - przedstawił sie
- Miranda Rule
- Nie przypominam sobie tutaj nikogo takiego. Jesteś tu nowa? - dopytywał
- Można to tak powiedzieć. - Uśmiechnęłam się lekko
- Może chciałabyś się przejść? - zaproponował
- Z chęcią
Dużo rozmawialiśmy okazał się, że znał Mikaelson'ów no tą informacją to mnie zaskoczył. Również oznajmił mi, że jest wilkołakiem, gdzie dobrze nie byliśmy na ty a on mi takie rzeczy wyznaje. Pomyślałam dziwny chłopak lecz czułam sama, że mogę mu zaufać. Dlaczego mam takie dziwne odczucia. Będę miała temat do namysłu, pomyślałam. Nadchodził wieczór, dzisiejszej nocy miałabyś pełnia. Musiałam znaleźć się w domu. Popatrzyłam na zegarek było grubo po 19:00 przeprosiłam chłopaka i natychmiast przybyłam do domu, była w nim również Lena, która też się przemienia pod wpływem księżyca.
Nadszedł ten moment łamania kości, moich wrzasków i ten nie znośny, uporczywy ból. Chciałabym się do niego przyzwyczaić lub mieć wybór kiedy mogę się zmieniać. Wybiegłam wilczym pędem do lasu. Biegłam ile sił w łapach, gdy nagle na mojej drodze stanął inny wilkołak i to wcale nie była moja siostra. Patrzyłam na postać przede mną, by pokazać swoją wyższość i by zawrócił. Nagle zrobił kilka kroków w moją stronę nic innego nie pozostawało mi jak ukazać swoją prawdziwą zwierzęcą naturę.
Lecz to nadal nie pomagało, odważył się na kolejne kilka kroków. Zaczęłam się mu przyglądać co jeszcze zrobi. Jak był już blisko mnie poczułam znajomy mi zapach, zastanawiałam się kto to mógłbyś. Tylko zbliżył się na tyle, że musnął mojego nosa swoim i zniknął. Byłam zdezorientowana. Ale nie przejęłam się tym zbytnio. Kontynuowałam przygodę w pełni księżyca. Byłam już wyczerpana powoli wracałam do domu. Zobaczyłam, że w oknach błyszczy się światło przyśpieszyłam ruchu w łapach i weszłam na ganek a tam on, no nie uwierzyłam własnym oczom. Trafiłam akurat na moment przemiany. Stanęłam jak wryta brakowało mi słów. W gardle poczułam suchość.
CZYTASZ
Trylogia Czas na zmiany - 100 lat
VampirosOto pierwsza części trylogii pt,, Czas na zmiany ''. Miranda 19-letnia dziewczyna, która jest wampirzycą, ma już za sobą śmierć rodziców, problem z siostrą hybrydą. Po 100 latach wraca do rodzinnego miasta Mystic Falls, studiowała medycynę, prawo i...